Czas akcji: rok 1913.
Miejsce akcji: Odessa.
Obsada: 18 ról męskich, 7 ról żeńskich.
Akcja toczy się w dzielnicy żydowskiej. "Jeden się martwi, że robi złe interesy, a drugi, że sąsiad robi dobre interesy". Mendel Krzyk, sześćdziesięciodwuletni właściciel przedsiębiorstwa przewozowego, ma żonę i troje dorosłych dzieci. Cała rodzina go nienawidzi: żona, Nechama, ściągając mężowi buty mamrocze pod nosem przekleństwa, życząc mu rychłej śmierci; córka, trzydziestoletnia Dwojra, nie może wyjść za mąż, bo ojciec żałuje jej pieniędzy na posag. W zeszłym roku Mendel pobił potencjalnego zięcia, a teraz przed wizytą kolejnego narzeczonego, Bojarkiego - właściciela sklepu z konfekcją - schował córce najlepszą suknię... Oficjalną wizytę narzeczonego i swata psuje swoją arogancją, ignorując obecność gości. Synów, Benii i Lowki, nie dopuszcza do interesu. Rodzinie skąpi pieniędzy na jedzenie i światło, a sam trwoni majątek w knajpie. Zamawia muzykantów, tłucze szyby, żąda przyniesienia dodatkowych lamp - właściciel natomiast wszystkie zachcianki i straty dopisuje skrzętnie do rachunku. Mendel ma też kochankę - dwudziestoletnią Marusię, którą obsypuje prezentami. Gdy przychodzi do Marusi, dziewczyna wysyła matkę do sklepu i każe wrócić dopiero za godzinę. Stara Jewdokia Potapowna Chołodenko i tak jest szczęśliwa i dumna z córki: nie musi już handlować drobiem na rynku, a sąsiadki patrzą na nią i na jej nową suknię z zazdrością i uznaniem.
Gdy rozchodzi się wieść, że stary Mendel chce sprzedać przedsiębiorstwo, wyjechać z Marusią do Besarabii i tam kupować sady, synowie decydują się przeciwstawić ojcu. O zmierzchu czekają na niego pod stajnią. Mendel, widząc na co się zanosi, pierwszy rzuca się na Lowkę i po zaciekłej walce pokonuje go. Wtedy Benia uderza ojca w głowę rękojeścią rewolweru. Mendel nieruchomieje; Nechama, wystraszona, pochyla się nad mężem.
Mendel żyje, ale zostaje odsunięty od interesów, traci też władzę w rodzinie. Ma siną i obrzękłą twarz, boi się Beni. Jest więźniem we własnym domu, zostaje sprowadzony do roli bezwolnej kukły. "W mordę go rrrraz, w mordę go drugi raz, no i wyskoczył stary z szyn". Ludzie kręcą głowami, mówią, że Żydzi tak z ojcem nie postępują, ale Benia Krzyk nie słucha ludzkiego gadania. Zostaje głową rodziny, obejmuje przedsiębiorstwo i od razu zaczyna prowadzić je z rozmachem. Zamiast zamówić - jak ojciec - sto pudów siana dla koni, zamawia od razu tysiąc. Chce świętować w szabas, nie chce być gorszy od innych.
Zjawia się Potapowna, żądając stu rubli na skrobankę dla córki; Benia godzi się dać dwadzieścia pięć. Dwojra natomiast sama dogaduje się z Bojarskim w sprawie ślubu, posagu i wspólnego pożycia: "A poza tym ja chcę, żeby pan mnie troszeczkę kochał, panie Bojarski".
Ukryj streszczenie