Przedstawienia

Trwa wczytywanie

Franz Xaver Kroetz

Koncert życzeń

utwór
Koncert życzeń (Franz Xaver Kroetz)
miejsce premiery
Teatr Rozmaitości, Warszawa
data premiery
15 stycznia 2015
uwagi
Spektakl zrealizowany w koprodukcji z krakowskim Teatrem Łaźnia Nowa i festiwalem Boska Komedia. Premiera krakowska: 6 grudnia 2014.
adaptacja
Yana Ross
przekład
Danuta Żmij-Zielińska
reżyseria
Yana Ross
dramaturgia
Aśka Grochulska
reżyseria światła
Mats Öhlin
scenografia
Simona Biekšaitė
multimedia
Simona Biekšaitė
asystent reżysera
Marcin Zawada
Obsada
 
Danuta Stenka
oraz prowadzący audycję radiową
Wojciech Mann

Opis przedstawienia

Koncert życzeń Xavera Kroetza nie jest klasycznie skonstruowanym tekstem dramatycznym. Składa się jedynie z rozbudowanych didaskaliów, stanowiących partyturę czy też komentarz do scenicznych działań. Bohaterką utworu jest samotna kobieta w średnim wieku, zamieszkująca współczesne, nieduże mieszkanie. Dokładna, wręcz pedantyczna, uporządkowana, porusza się po domu, wykonując podstawowe codzienne czynności – przygotowuje posiłek, robi pranie, bierze prysznic. Każdy jej dzień wygląda podobnie. Tekst Kroetza jest teatralnym komentarzem do zmian kulturowych i społecznych, dotykających w kapitalistycznym świecie przedstawicielki klasy średniej. Reżyserka Yana Ross nie proponuje w swojej inscenizacji wielu przesunięć względem dramatu, uwspółcześnia jedynie jego realia (utwór powstał na początku lat siedemdziesiątych XX wieku). Bohaterka, według reżyserki, stoi przed problemem zdefiniowania na nowo swojej tożsamości. Wszystkie decyzje inscenizacyjne są więc podporządkowane założeniu, że widzowie powinni mieć wgląd w możliwie najbardziej intymną przestrzeń i mieć szansę zobaczenia jej z wielu punktów widzenia. „Nie chciałam jednak, żeby na scenie pojawiła się imitacja jakiegokolwiek domu, lecz chodziło mi o socjologiczny konstrukt – takie statystyczne gospodarstwo domowe, któremu można się przyjrzeć z boku” – wyjaśniała Ross [Ross 2015].

Organizacja przestrzeni. Fot. Klaudyna Schubert

Organizacja przestrzeni jest kluczowa. Salę teatralną przy Marszałkowskiej 21 opróżniono z krzeseł. Na środku ustawiona została dosyć duża, kwadratowa platforma – podwyższenie, które można było obejść dookoła. Pomieściło się na niej niewielkie mieszkanie pozbawione ścian, kawalerka urządzona meblami ze sklepu popularnej sieci handlowej Ikea. Mieszkanie składa się z podłużnej kuchni, z której można wejść do salonu, pełniącego również rolę sypialni, a z salonu do niewielkiej łazienki. Urządzone jest w stylu nowoczesnym, ale tradycyjnym w formie: szara kanapa, jasna kuchnia z drewnianym stołem, stonowane wykładziny. Prostota wnętrza została zaplanowana przez reżyserkę: „nie chciałam eksponować książek, bo zbyt jednoznacznie dookreśliłoby to postać. Nie chodzi o to, żeby tę kobietę oceniać po jej lekturach. Znacznie ważniejsze jest, by wskazać, do czego w jej świecie służą gazetki reklamowe. To jest literatura naszych czasów” [Ross 2015].

W trakcie przedstawienia widzowie mogli poruszać się wokół mieszkania, a także obserwować je z góry, z balkonu zamontowanego w miejsce widowni – mogli więc patrzeć na działania aktorki z różnych perspektyw. Inspicjenci oraz obsługa, jak osoby pilnujące porządku w muzeach albo galeriach sztuki, krążyli pomiędzy widzami. Ten zabieg inscenizacyjny, znoszący wszelkie podziały formalne na scenę i widownię, sprawił, że obserwując bohaterkę, ale także siebie nawzajem i swoje reakcje, widzowie zostali włączeni w przedstawienie jako jeden z jego bardzo ważnych elementów. „Jestem tak ciekawa każdego odbioru – wyjaśniała reżyserka – że właściwie każdy mi się podoba. Jestem też tym ludziom wdzięczna, że chcą wejść w przestrzeń, w której są wystawieni na widok publiczny niemal w tym samym stopniu, co aktorka, i w której wymaga się od nich wielu nieoczywistych interakcji. Rezygnują przy tym z wielu elementów decydujących o poczuciu komfortu, zaczynając od tak podstawowych spraw, jak wygodne krzesło, możliwość odniesienia się do tekstu wygłaszanego przez aktora, klasyczne okno sceniczne itd. A jednak zostają do końca i czują się tym spektaklem poruszeni. Oczywiście, niektórych widzów to wszystko tylko irytuje, co też jakoś mieści się w założeniach tego wydarzenia” [Ross 2015].

Intymne czynności. Fot. Klaudyna Schubert

Aktorka wchodzi w przestrzeń gry bezpośrednio z widowni. Otwiera drzwi, odwiesza płaszcz, zdejmuje buty, wkłada kapcie, idzie do kuchni, rozpakowuje zakupy. Zaczyna przygotowywać posiłek. Dalej można obserwować, jak sprząta, myje zęby, korzysta z toalety, wstawia pranie, a następnie relaksuje się, grając w komputerową grę The Sims oraz oglądając w telewizji popularny program typu reality show o rodzinie Kardashianów.

Kobieta cały czas milczy. Jedyne „głosy”, które można usłyszeć, to dźwięk dobiegający z mediów elektronicznych, hałas pralki, odgłos kapiącej wody. W pewnym momencie, mniej więcej w połowie przedstawienia (całość trwała 80 minut), kobieta włącza radio. Emitowany jest właśnie Koncert życzeń, audycja prowadzona przez obdarzonego oryginalnym, rozpoznawalnym przez widownię głosem charyzmatycznego prezentera Wojciecha Manna (audycja została przygotowana i nagrana przez Manna specjalnie do tego spektaklu). Program polega na tym, że do radia dzwonią słuchacze i zamawiają dla bliskiej osoby ulubioną piosenkę. Kobieta wyraźnie reaguje na słowa prezentera, nuci melodie. Widać jednak, że wyznania zakochanych osób mocno ją przygnębiają.

Przygotowanie do snu. Fot. Klaudyna Schubert

Po zjedzeniu posiłku i dokończeniu sprzątania przygotowuje się do snu. Wkłada piżamę, zażywa jakieś leki. Kładzie się na sofie zaścielonej do snu. Wydawałoby się, że to koniec. Po chwili jednak bohaterka wstaje, idzie do kuchni, siada przy stole i wysypuje na dłoń kolejną, dosyć dużą partię lekarstw. Waha się, namyśla, po czym połyka je i wraca do łóżka. Można się domyślać, że była to próba samobójcza. Po kilku minutach aktorka wstaje, schodzi z podestu, staje wśród widowni i wpatruje się w mieszkanie. Następnie schodzi za kulisy.

W przedstawieniu występowała gościnnie Danuta Stenka, aktorka związana na co dzień z zespołem Teatru Narodowego w Warszawie. Grała bardzo powściągliwie, tłumiąc emocje, które w spektaklu pozbawionym tekstu wybrzmiewają ze zdwojoną siłą. Grała tak, jakby tworzyła ten świat dla siebie; introwertyczna, zamyślona, przygnębiająco smutna, budziła w widzach odruchy empatyczne, potrzebę niesienia pomocy. Wielokrotnie widzowie, interpretując brak ścisłego podziału na widownię i scenę jako zaproszenie do interakcji, wchodzili w wydzieloną przestrzeń – niektórzy siadali na kanapie, inni chcieli przytulić aktorkę lub zatrzymać jej dłoń z tabletkami. Zdarzały się kierowane w stronę aktorki wypowiedzi, że „nie warto”, że „wszystko jeszcze się ułoży”, że „jest jakaś przyszłość, tylko trzeba dać jej szansę”. Aktorka nigdy nie angażowała się w kontakt z widzami, grała tak, jak gdyby nie widziała wokół siebie patrzących na jej działania ludzi.

Codzienne życie kobiety w średnim wieku, samotnej, pozbawionej nadziei na zmiany w kapitalistycznej rzeczywistości, nie było wcześniej głównym tematem żadnego przedstawienia w polskim teatrze. Był to zatem głos emancypacyjny, zwrócenie uwagi na osoby, które w pewnym wieku i sytuacji życiowej stają się niewidzialne dla społeczeństwa.

Obsadzenie w głównej i jedynej roli Danuty Stenki (i „zabranie” jej głosu jako aktorskiego środka wyrazu) tę wypowiedź wzmocniło. Jedna z najwybitniejszych polskich aktorek teatralnych zagrała osobę w depresji, pełną goryczy i niespełnienia. To nie do końca zgadzało się z jej wizerunkiem utrwalonym przez trzydzieści lat pracy zawodowej – silnej kobiety i aktorki. Była często obsadzana w wielkich, dramatycznych rolach mocnych kobiet. W Teatrze Narodowym grała z sukcesem Katarzynę Medycejską w Królowej Margot w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, Fedrę w dramacie Eurypidesa i Klitemnestrę w Orestei Ajschylosa – spektaklach Mai Kleczewskiej. Rola Stenki w Koncercie życzeń to misterna konstrukcja. Postawiona w sytuacji dla bohaterki liminalnej, aktorka wystawia na widok publiczny także siebie, która tę sytuację odgrywa, przedstawia, prezentuje. Konfrontacje odbywają na wielu poziomach gry: z publicznością, wobec niej, wobec siebie.

W przedstawieniu nie są jasno zarysowane przyczyny, z powodu których bohaterka znalazła się w trudnej sytuacji. Ten intymny portret samotnej kobiety pozostawia dużą swobodę dla osobistych interpretacji i odczuć. Wywołuje emocjonalny odbiór, w dużym stopniu założony przez realizatorów.

„Nie jest to po prostu dramat, w którym wypowiada się jeden aktor lub aktorka. Toczy się tu dialog z głosem z radia i pewnego rodzaju dialog z publicznością, której milczenie także jest włączone do sztuki (…). Było dla nas ważne, żeby donikąd nie brnąć, dopóki nie będziemy pewne, że wiemy, co chcemy powiedzieć poprzez ciszę tego spektaklu” [Ross 2015]. Bohaterka, bezpieczna w przestrzeni, którą zna, żyje z pozoru na satysfakcjonującym poziomie. Widzowie pozostają więc z pytaniem, dlaczego postanowiła wykonać gest radykalnego protestu, jakim jest samobójstwo – „[spektakl] zmusza do zastanowienia się, w jaki sposób społeczeństwo wabi nas w pułapkę komfortu życia. Im bezpieczniej czuje się bohaterka wśród otaczających ją przedmiotów, tym mocniej daje się im usidlić. Dlatego w pewien sposób jej samobójstwo jest realizacją potencjału rewolucyjnego, ponieważ stanowi formę oporu wobec pułapki konsumeryzmu. Z drugiej strony bohaterka sama usuwa się w ten sposób z pola walki i przestaje być zagrożeniem dla systemu” [Ross 2015].

Piotr Morawski w recenzji dla „Dwutygodnika” pisze, że przekonuje go bardziej nietypowa sytuacja performatywna, w której widz uczestniczy, niż uwspółcześnienie sztuki Kroetza – „[reżyserka – przyp. K.A.] wprowadza nas powoli, najpierw każe nam przyglądać się zwykłej krzątaninie, banalnym czynnościom; potem coraz bardziej intymnym, aż wreszcie patrzymy na kobietę, która podejmuje decyzję o samobójstwie, kobietę na dnie beznadziei. Nie ma bardziej intymnej sytuacji. Reżyserka zaś każe widzom na to patrzeć i to z odległości kilkudziesięciu, kilkunastu centymetrów. W ciszy nierozpraszanej słowami. Daje widzowi ogromną władzę, ale i sama ma władzę nad widzem, który wpuszczony w voyeurystyczny spektakl narusza kolejne granice prywatności, zaglądając obcej kobiecie do szafy, a wreszcie patrząc, jak łyka tabletki i zapija szampanem [sic!]” [Morawski 2015]. Natomiast dla Anety Kyzioł Koncert życzeń to po prostu „teatr jednej – wybitnej – aktorki, która w dodatku nie wypowiada ani jednego słowa” [Kyzioł 2015].

Koncert życzeń był debiutem Yany Ross w Polsce, a zarazem drugą realizacją tego tekstu. Po raz pierwszy spektakl został wyreżyserowany przez Andrzeja Zakrzewskiego w 1976 roku dla Teatru Telewizji. Wówczas główną rolę zagrała Zofia Kucówna. Przedstawienie Ross, będące koprodukcją festiwalu Boska Komedia i TR Warszawa, zagrano najpierw w Krakowie (premiera 6 grudnia 2014), a następnie w Warszawie (premiera 15 stycznia 2015).

Bibliografia

Kacper Andruszczak (2021)

 

Trailery spektaklu

Zapowiedź premiery krakowskiej. Zawiera wypowiedź Yany Ross. Źródło: Youtube/Teatr Łaźnia Nowa

Zapowiedź premiery warszawskiej. Zawiera wpowiedź Yany Ross oraz fragment koncertu życzeń przygotowanego przez Wojciecha Manna. Źródło: YouTube/trwarszawa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji