Artykuły

Stenka gra z pomidorem

"Koncert życzeń" w reż. Yany Ross, koprodukcja TR Warszawa i Teatru Łaźnia Nowa na Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. Pisze Zdzisław Pietrasik na swoim blogu.

Najciekawszym, jak dotychczas, spektaklem trwającego w Krakowie festiwalu teatralnego Boska Komedia był występ Danuty Stenki, która przez ponad godzinę jest sama na scenie i nic nie mówi.

Spektakl zatytułowany "Koncert życzeń" to teatralny eksperyment. Niemiecki autor Franz Xavier Kroetz napisał dramat złożony z samych didaskaliów. Bohaterka, pięćdziesięcioletnia stenotypistka, wraca do domu z pracy. Scenografia przypomina typowe miejskie mieszkanie, pozbawione ścian. Widownia kręci się więc wokół miejsca akcji, przypatrując się aktorce z różnych punktów widzenia. Zawsze jest jednak bardzo blisko, co dla wykonawczyni jest z pewnością bardzo stresujące. W oczy widowni spojrzy dopiero pod koniec przedstawienia.

Tymczasem nic ważnego się nie dzieje. Bohaterka przyrządza sobie skromny posiłek, polewa wrzątkiem pomidor, przygotowuje chrupki i ser, włącza elektryczny czajnik. Je powoli, przeglądając jakieś dodatki reklamowe. (W jej domu nie ma książek ni nawet gazet). Słucha radia, w którym Wojciech Mann występuje w roli prowadzącego swoisty koncert życzeń. Opowiada dowcipnie historyjki o przypadkowych spotkaniach dwojga ludzi, które z reguły kończą się happy endem. O happy endach w życiu stenotypistki nie dowiemy się, prawdopodobnie nie było ich za wiele.

Nie będę opowiadał dalszego ciągu, zwłaszcza że nic ekscytującego się nie wydarzy, z wyjątkiem zakończenia, ale to będą mogli Państwo zobaczyć kiedyś w Warszawie, gdy "Koncert" zostanie pokazany przez teatr TR, który jest jego współproducentem.

Nie wiadomo, czy spodoba się "normalnej", nie festiwalowej publiczności. Ktoś przecież może powiedzieć - taki spektakl mogę mieć, oglądając przez okno krzątaninę sąsiadki z bloku naprzeciwko. No tak, ale vis a vis nie mieszka Danuta Stenka. Aktorka zagrała dramat samotności koncertowo, radząc sobie doskonale w każdej sytuacji, włącznie z tymi, w których musiała zbliżyć się do granic aktorstwa. Ani razu ich nie przekroczyła. Tylko ona wie, ile ją to kosztowało.

Danutę Stenkę zobaczymy jeszcze na Boskiej Komedii w "Drugiej kobiecie" przywiezionej przez TR, która warszawską premierę miała jeszcze przed wakacjami. Tam również aktorka pokazała swój wielki talent. Ale największym sukcesem Stenki w mijającym roku była chyba jednak książka-wywiad, który przeprowadził z artystką Łukasz Maciejewski. Podobnych wywiadów rzek ukazuje się ostatnio mnóstwo, jednak większość szybko spływa do magazynów niechcianych wydawnictw.

Wywiad ze Stenką osiągnął status bestsellera, mimo iż promocja nie była wcale okazała. Nie towarzyszyła jej żadna afera, żadna zapowiedź w rodzaju - Stenka przerywa milczenie, opowiada o skrywanej dotychczas wielkiej tajemnicy Żadnych tajemnic, zwykłe - a przez to niezwykłe - dzieciństwo na kaszubskiej wsi, szkoła, potem kolejne etapy kariery, która nie była ani szybka, ani łatwa. Do tego zwyczajne, lecz bynajmniej nie banalne przemyślenia o rodzinie, przyjaźni, cenie sukcesu, przemijaniu. Bez epatowania, "ogrywania" swej wyjątkowości, bez chęci podobania się. I dlatego książka podobała się tysiącom czytelników.

Dobrze, że takie aktorki są jeszcze na świecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji