Dyrektor operetki do pracowników: "Do k... nędzy!! Ja pier...!"
Część zespołu zarzuca dyrektorowi psucie operetki. Czarę goryczy przelał e-mail, w którym dyrektor obrzucił podwładnych inwektywami oraz zasugerował im: "wyp...jcie z teatru".
Dyrektor Przemysław Kieliszewski kieruje Teatrem Muzycznym od roku. Do radnej Katarzyny Kretkowskiej (SLD) trafiło właśnie pismo od związków zawodowych. Związkowcy skarżą się na Kieliszewskiego. Dołączyli treść e-maila, jakiego dyrektor rozesłał 12 grudnia pracownikom marketingu.
"Do k... nędzy!! Ja pier...! Jeżeli do piątku, do godz. 9:00 nie pojawią się na stronie zmiany i aktualności, to zapomnijcie o jakiejkolwiek premii na święta. (...) Czy ja muszę k... instruować Za każdym razem, co ma się znaleźć na www...?" - napisał w e-mailu dyrektor. I dalej: "To jest k... Wasze j... zadanie i nie przestanę kląć do momentu, aż k... nie weźmiecie odpowiedzialności za to, co robicie, albo wyp...jcie z teatru gdzie pieprz rośnie". W oryginale wulgarne wyrazy nie były wykropkowane.
Przyznaje, że forma niedopuszczalna
Jak Przemysław Kieliszewski tłumaczy się z wulgarnego maila? Przyznaje, że jego forma jest "absolutnie niedopuszczalna": - Puściły mi nerwy. Przeprosiłem adresatów. A moja groźba niewypłacenia premii się nie ziściła. Mail miał charakter wewnętrznej korespondencji, choć to oczywiście żadne usprawiedliwienie.
Dyrektor wyjaśnia, że chciał zrobić z Teatru Muzycznego perełkę, z której poznaniacy będą dumni. Jednak napotkał w teatrze "mur obojętności" i lenistwo ze strony niektórych pracowników.
Związkowcy twierdzą, że e-mail to tylko wierzchołek góry lodowej. Wysuwają pod adresem Kieliszewskiego również inne zarzuty. Skarżą się, że zwiększył liczbę prób kosztem spektakli. A im mniej występów, tym niższe wynagrodzenie. Ponoć niektórzy dostają zaledwie po 1,4 tys. zł brutto. Związkowcy narzekają też na słabe działanie biura obsługi widza - ich zdaniem spada przez to sprzedaż biletów. Pod pismem podpisali się Tomasz Dolezich w imieniu Związku Zawodowego Pracowników Teatru Muzycznego oraz Marek Banaszak w imieniu NSZZ "Solidarność". Oba związki skupiają ok. 60 proc. zatrudnionych w teatrze.
Nie mieli czasu
Dyrektor odpiera zarzuty: - Grając tyle spektakli w poprzednich sezonach, artyści nie mieli praktycznie czasu na próby. Ale byli zadowoleni, bo przy każdym ponadnormowym spektaklu dostają dodatkowe pieniądze, a tych spektakli było z tego względu bardzo dużo.
A spadająca liczba widzów? - Mamy wyprzedane bilety i frekwencję nawet wyższą niż przedtem. Otworzyliśmy się na inną publiczność. Zwiększyliśmy salę o 30 miejsc i wypełniamy ją na każdym spektaklu. W kontrakcie z miastem mam zapisane 160 spektakli, a przez rok zagraliśmy ponad 200 - podkreśla Kieliszewski. Przyznaje, że pracownicy teatru zarabiają mało. Zapowiada, że w miarę możliwości postara się podwyższyć pensje.
Teatr Muzyczny podlega miastu. Wiceprezydent Dariusz Jaworski oraz szefowie wydziału kultury twierdzą, że o konflikcie dowiedzieli się od "Wyborczej" wczoraj. Dyrektor Kieliszewski ma dziś przyjechać do urzędu i wytłumaczyć się z całej sytuacji.
Radna Kretkowska nie kryje oburzenia: - Wyłania się niepokojący obraz. Szkoda muzyków, aktorów i oczywiście widzów. A język pisma pana dyrektora jest bulwersujący.
Kretkowska przypomina, że wulgarny wpis na Facebooku Ewy Wójciak - dyrektorki Teatru Ósmego Dnia - na temat papieża Franciszka skończył się naganą, której dyrektorce udzielił wiceprezydent Jaworski.
Rzecznik Urzędu Miasta Paweł Marciniak: - O dalszych krokach zadecydujemy, gdy uzyskamy od dyrektora pełne wyjaśnienia.
Pracownicy teatru: - Dalsza współpraca z panem Kieliszewskim jest możliwa, tylko jeśli diametralnie zmieni swoje postępowanie. Ale już w to nie wierzymy. Dlatego będziemy domagać się zmiany dyrektora.