Artykuły

Zmiany i aktualności

Jan Klata w ogóle jest bardzo aktywny, po zaprzyjaźnionych mediach biega jak, nie przymierzając, jakiś poseł. W środę ukazał się w "GW" nakolanny wywiad przeprowadzony z nim przez Romana Pawłowskiego, na dziś tenże dziennik zapowiedział kolejny. Jeśli tak samo ciekawy, to już się cieszę - sprawozdaje Wacław Krupiński w swoim felietonie z cyklu Kulturałki w Dzienniku Polskim.

Zdania brzmią m.in. tak (w oryginale niewykropkowane): "Do k... nędzy!! Ja pier...e! Jeżeli do piątku, do godz. 9.00 nie pojawią się na stronie zmiany i aktualności, to zapomnijcie o jakiejkolwiek premii na święta. (...) Czy ja muszę k... instruować za każdym razem, co ma się znaleźć na WWW..? (...) To jest k... Wasze jeb...e zadanie i nie przestanę kląć do momentu, aż k.... nie weźmiecie odpowiedzialności za to, co robicie, albo wyp........cie z teatru, gdzie pieprz rośnie".

Tak, jesteśmy w teatrze. Ów list to fragment korespondencji dyrektora teatru do pracowników marketingu. E-mail wystał dyrektor, bo - co przyznał - puściły mu nerwy; widać chwilowo, bo groźby niewypłacenia premii nie zrealizował. Tak więc dyr. Przemysław Kieliszewski, który od roku kieruje Teatrem Muzycznym w Poznaniu, nie jest taki zły. A mimo to zespół chce go odwołać.

Bywa też inaczej. W Starym Teatrze na pytanie związkowców, dlaczego w tym roku nie został utworzony, jak w latach poprzednich, fundusz nagród dla pracowników, dyr. Klata odpowiedział elegancko, tyle że corocznych nagród nie dał. Wypłacił za to pracownikom należność za ponad 700 godzin nadliczbowych, które w listopadzie były koniecznością. Nie wiem, czy to rekord Polski, ale Starego Teatru - tak. Było nie było, zawszeć jakieś dyrektorskie osiągnięcie.

Nie wiem, czy pochwalił się nim Jan Klata podczas spotkania we wrocławskim Teatrze Polskim. Powrócił natomiast do protestu podczas spektaklu "Do Damaszku", co pozwoliło mu na osobiste wyznanie:.....przyznam, że kopulacja jest dla mnie ważna. Jest ona przecież nieodłączną częścią naszego życia". Po czym dodał: "Będę bronił kopulacji przed każdym marszałkiem województwa" - czym nawiązał do niedawnego stanowiska samorządu Małopolski, który w sprawie "Starego" wysłał list do ministra Zdrojewskiego.

Jan Klata w ogóle jest bardzo aktywny, po zaprzyjaźnionych mediach biega jak, nie przymierzając, jakiś poseł. W środę ukazał się w "GW nakolanny wywiad przeprowadzony z nim przez Romana Pawłowskiego, na dziś tenże dziennik zapowiedział kolejny. Jeśli tak samo ciekawy, to już się cieszę.

Co mówił, odwoławszy na niespełna dwa tygodnie przed premierą "Nie-Boską komedię" w inscenizacji Olivera Frljicia, dyrektor "Starego? Że to z powodu pogróżek, że musi dbać o poczucie bezpieczeństwa zespołu. Teraz, po miesiącu, przyznaje: "Drugą rzeczą jest to, że strategia Frljicia, która znakomicie działała w kontekście Bałkanów, w polskim kontekście, niestety, się nie sprawdzała. Wynika to z fragmentów spektaklu, które obejrzałem na próbach. Mam podstawy do podjęcia takiej decyzji, realizatorzy mają prawo być nią rozgoryczeni". Wreszcie szczerość, no proszę...

W tymże wywiadzie Jan Klata, pytany o Annę Polony (w geście protestu poinformowała obecnego dyrektora, że więcej za jego panowania nie wystąpi) odrzekł: "Anna Polony nie jest aktorką Starego Teatru od kilkunastu lat". Fakt, etatowo pracowała do lata 2002 roku, ale przecież wciąż grała jako aktorka seniorka, co zresztą nadal odnotowuje strona WWW tego teatru. Widać czerpiąc z niej wiedzę, dodał Jan Klata i kolejne zdanie: "Występuje u nas gościnnie". Otóż już nie występuje. Pożegnała się z tym teatrem. Podobnie Jerzy Trela. Ale nie chcę sugerować, że na internetowej stronie "Starego" potrzebne są "zmiany i aktualności".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji