Artykuły

Łódź. Skandal akustyczny w operze

Widownia Teatru Wielkiego w Łodzi kwalifikuje się do generalnego remontu. Jej modernizacja, przeprowadzona niespełna dwa lata temu, pochłonęła ponad 2 mln zł. Dziś wiadomo, że pieniądze wyrzucono w błoto.

Aby przywrócić sali zdewastowaną przez "modernizację" akustykę, należy zamontować nowe fotele, a być może również zmienić podłogę na widowni. Jak już informowaliśmy, w wyniku remontu sali, w operze nie tylko zmniejszono o 240 liczbę miejsc, ale i zepsuto akustykę. Tymczasem łódzki teatr od dnia otwarcia szczycił się najlepsza akustyką w Polsce! Po naszych artykułach, dyrekcja zleciła badania akustyczne. Ich wyniki są porażające.

- Czas pogłosu obniżył się o 25-30 procent dla średnich i wysokich częstotliwości - mówi Tadeusz Fidecki z Katedry Akustyki Akademii Muzycznej im. Chopina w Warszawie. - Najgorzej słychać od 200 Hz "w górę", a to właśnie są częstotliwości głosu ludzkiego. Artyści śpiewają jak w watę, nawet oklaski są wytłumione.

Tadeusz Fidecki jako przyczynę zepsucia akustyki wskazuje przede wszystkim fotele. Okazuje się, że ani kielecka firma Mitex, która prowadziła remont, ani Teatr Wielki przed ich wymianą nie skontaktowali się z ośrodkiem badawczym, by poznać współczynnik pochłaniania dźwięku, co jest bardzo ważne w takiej placówce.

- Takich foteli, jakie są na widowni Teatru Wielkiego, nie montuje się w salach koncertowych, tłumią bowiem głos - dowodzi Fidecki. -Widownia przestała być salą teatru operowego. Wojciech Skupieński, dyrektor naczelny teatru, jest poruszony wiadomościami z Warszawy i czeka na oficjalne wyniki badań, które mają nadejść w przyszłym tygodniu. - To dla nas ogromne zmartwienie - mówi Skupieński. - Na pewno będziemy chcieli usunąć wady, ale najpierw muszę wszystko dokładnie przeanalizować, począwszy od ogłoszeń o przetargu, skończywszy na protokołach odbioru. A później będę musiał zdobyć pieniądze na remont. Nie widzę innego wyjścia.

Aby przywrócić dawną, zdaniem Tadeusza Fideckiego znakomitą, akustykę, należałoby przeprowadzić kolejną modernizację widowni. Nieporównywalnie bogatsza Opera Narodowa z kwestią wymogów przepisów przeciwpożarowych (tym tłumaczono zmiany w Łodzi) poradziła sobie nie tylko lepiej, ale i taniej: stare fotele po prostu odświeżono i pokryto ognioodporną tapicerką. Katarzyna Niemierowicz, naczelnik Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, któremu podlega łódzka opera, odmówiła skomentowania tej sytuacji. Kto za nią odpowiada? Na to pytanie na razie nikt nie potrafi odpowiedzieć.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu "Moc przeznaczenia".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji