Kalendarium

25 maja 1962

Dziady ze scenografią Szajny

Kraków, Teatr Ludowy w Nowej Hucie: Dziady w reżyserii Krystyny Skuszanki i Jerzego Krasowskiego, ze scenografią Józefa Szajny i muzyką Jerzego Kaszyckiego. W roli Gustawa/Konrada – Andrzej Hrydzewicz, Senator – Franciszek Pieczka. Pierwsza wspólna inscenizacja Skuszanki i Krasowskiego.

W ocenie Tadeusz Kudlińskiego („Za i Przeciw” 1962, nr 31):

jasno przekomponowany scenariusz wyczerpuje podstawowe wątki poematu z fascynującą dramatycznością i pulsującą dynamiką. Może tylko zakończenie kumuluje zbyt pobieżnie i pochopnie kilka spraw w jednym obrazie. Bo i sen Senatora (jako kompromitację despotyzmu) i widzenie Księdza Piotra (jako nadzieję wyzwolenia) i kończącą apostrofę Ducha z Prologu (jako apel do ludzkiego rozumu). Pomysł to zresztą ciekawy, próbujący znaleźć akcent optymistyczny. Jednak rdzeniem i siłą napędową „Dziadów” jest niekończąca się dialektyka postaw i dramatyczna ich walka.
Główną zaletą przedstawienia jest zbiorowy nastrój zespołu aktorskiego, ogarniający także widownię. (...)
Równie fascynujący jest nastrój obrazu scenicznego. Awangardowa plastyka osiągnęła tu niezwykłą i komunikatywną siłę wyrazu, zarówno w otoczeniu scenicznym, jak ubiorach, w grze świateł, barw i kształtów. Eksponowanie symbolicznych rekwizytów, jak trzech świec, zegara itd., uwypukliło znakomicie głębszy sens podtekstu. Stworzono tak po raz pierwszy teatr wizyjny i ogromny, godny Mickiewicza, pozbawiony sztucznej teatralności, a pobudzający znakomicie widza. Wzmagała nastrój muzyka o powtarzającym się motywie piosenki „Nie wiem, jaka spadnie kara...”, dająca też sugestywne tło akustyczne dla pojedynczych scen, jak dla Improwizacji – w orgii dźwiękowej rozpętanych żywiołów.

Kudliński nie dostrzegł w spektaklu wybitnych kreacji, natomiast doceniał „dobre i równe aktorstwo, w stałym kontakcie wzajemnym, w sytuacjach płynnych i dynamicznych, reżysersko świeżych i pomysłowych, nieraz – odkrywczych”. Uznał przedstawienie za ważne ogniwo w dziejach inscenizacji Dziadów i najznaczniejsze osiagnięcie w dotychczasowym dorobku nowohuckiej sceny.

Większość recenzji za walor uznawała scenografię Józefa Szajny, jednak zdarzały się oceny zdecydowanie krytyczne:

Do wielkiego sukcesu scenicznego Dziadów w Nowej Hucie walnie przyczynił się scenograf – Józef Szajna. Jego bezprzedmiotowe struktury porozwieszane nad sceną, zmieniające w zależności od kierowanego strumienia światła swą barwę, były prawdziwą ucztą dla oka. Wielkie brawa należą się Szajnie za projekty kostiumów. Cóż to za kapitalna rewia kolorów i form. (Salon warszawski, Bal u Senatora). Aby kostium zagrał kolorystycznie, musi mieć surowe tło. Tym kontrastującym tłem jest, rzadki zresztą, rekwizyt na scenie: czarne krzesło, szary podest. Szajna nie zabudowuje sceny. Nie zaznacza konturów kaplicy, więzienia. Nie konkretyzuje akcji. Aktorów ustawia na pustej scenie. Czasem różnicuje tylko plany akcji przez ustawienie podestów lub biegnących donikąd schodów, grających swoją symboliką na tle pustej przestrzeni.
(Bronisław Mamoń, „Dziady” 1962, „Tygodnik Powszechny” 1962, nr 25).

Byłoby przestępstwem oprawiać Dziady w scenografię naturalistyczną. trudno byłoby w Dziadach posłużyć się nawet scenografią czysto realistyczną. Metafory plastyczne, skróty i syntezy, nawet pewne elementy abstrakcyjne są nieodzowne. Ale czy przez to należy Dziady odrywać scenograficznie od narodowego i romantycznego podłoża – jak się to zdarzyło Józefowi Szajnie w Nowej Hucie...
(Jan Alfred Szczepański, O kształt sceniczny  „Dziadów”. Niektóre doświadczenia i wnioski, „Nowa Kultura” 1962, nr 26).

Janusz Legoń (2021)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji