Artykuły

Królowie i rycerze mają walczyć o turystów

Radny PO Paweł Bystrowski chce, aby Kraków walczył o turystów wielkimi inscenizacjami historyczno-kulturalnymi w rodzaju ubiegłorocznej Victorii Wiedeńskiej, która kosztowała prawie 3 mln zł i nic nie dała. Pomysł nie zachwycił pełnomocnika prezydenta Krakowa do spraw kultury. - Myślałem, że gdzieś są granice ośmieszania miasta, ale muszę przyznać, że radny Bystrowski po raz kolejny nas zakoczył - westchnął tylko na wieść o pomyśle Filip Berkowicz - pisze Tomasz Handzlik w Gazecie wyborczej - Kraków.

Projekt "Złoty wiek - wielkie wydarzenia" zakłada stworzenie nowych atrakcji turystycznych opartych na wydarzeniach historycznych z XV-XVII wieku i produktach regionalnych. Jego skutkiem ma być wzrost ruchu turystycznego w Krakowie.

Bona, pączek i promocja

- XV, XVI i XVII wiek to najpiękniejsze czasy w naszej kulturze. Stąd też mój pomysł na promocję produktów związanych z tym właśnie okresem. Na przykład obwarzanek krakowski, którego historia wywodzi się od podatków nałożonych przez króla na piekarzy, albo pączek, który przywędrował do Krakowa za sprawą wypraw wojennych Jana III Sobieskiego. Te przedmioty mają wartość, jeśli są dobrze opowiedziane. Trzeba je tylko odpowiednio spakietować, dołożyć legendy i wielkie widowiska. Wtedy nabiorą wartości marketingowej - przekonuje Paweł Bystrowski, krakowski radny PO.

Od promocji pączków, obwarzanków czy miodów pitnych miałoby się zacząć, zaś efektem końcowym byłyby wielkie spektakle kulturalno-historyczne. I to właśnie one miałyby przyciągnąć do Krakowa turystów. - Na przykład inscenizacja wjazdu królowej Bony do Krakowa czy uroczyste zjazdy królów z rycerstwem. To były piękne widowiska. Teraz jednak musimy je mocno obudować komercją, czyli promocją i sprzedażą tych właśnie regionalnych produktów - wyjaśnia Bystrowski.

Do współpracy przy projekcie chce zaprosić specjalistów z branży turystycznej, hotelarskiej i restauratorskiej, a także historyków i przewodników. Liczy też na wsparcie instytucji kultury, dlatego na zaplanowaną na 27 marca konferencję zaprasza dyrektorów Zamku Królewskiego na Wawelu, Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Muzeum Narodowego w Krakowie oraz Starego Teatru. Ten ostatni - jak podkreśla - ma już w swoim repertuarze festiwal Re-wizje/sarmatyzm, który idealnie wpisuje się w jego ideę.

Projekt jest na razie w fazie początkowej, dlatego nie wiadomo, jaki byłby jego ostateczny budżet. Część kosztów mieliby jednak pokryć sponsorzy, którzy - zdaniem Bystrowskiego - "zobaczyliby tu swoją korzyść", pozostałą część finansowałoby miasto.

Znowu wszystkich zaskoczył

"Złoty wiek - wielkie wydarzenia" to nie pierwszy taki pomysł Bystrowskiego. W ubiegłym roku radny zasłynął już za sprawą Victorii Wiedeńskiej. Impreza upamiętniająca 325. rocznicę odsieczy wiedeńskiej (m.in. z przemarszem wojsk i inscenizacją bitwy), podobnie jak "Złoty wiek", miała być skierowana przede wszystkim do turystów. Okazało się jednak, że była dla nich kompletnie niezrozumiała. Krytykowano ją również za rozbuchany budżet, bo miasto musiało na nią wydać prawie 3 mln zł.

Bystrowskiego nie zraża jednak tamto niepowodzenie. - Człowiek uczy się na błędach. Tym razem musimy przeprowadzić badania wśród turystów i zapytać, czy takie produkty skłoniłyby ich do przyjazdu do naszego miasta - twierdzi.

Partyjnych kolegów Bystrowskiego nie uszczęśliwił jednak jego nowy "złoty" pomysł. - To jakieś kuriozum. Kolejna inicjatywa oderwana zupełnie od rzeczywistości. Myślę, że sprawy promocji i turystyki powinniśmy pozostawić fachowcom, bo radni nie są specjalistami w tej dziedzinie i znów pół miasta będzie się z nas śmiało - ostrzega Jerzy Fedorowicz junior (PO), przewodniczący komisji kultury w radzie miasta.

Suchej nitki na pomyśle Bystrowskiego nie zostawiła też opozycja. - Współczuję krakowskiej Platformie Obywatelskiej jej kilku młodych radnych, którzy są nadproduktywni - komentuje Bolesław Kosior, przewodniczący klubu PiS w radzie miasta. - Dziś, w dobie kryzysu, każdą złotówkę powinniśmy trzy razy obrócić w rękach, zanim ją wydamy. Musimy wspierać zagrożone miejsca pracy i ludzi, a nie wymyślać kolejne jubileusze i imprezy - podkreśla.

Pomysł nie zachwycił też pełnomocnika prezydenta Krakowa do spraw kultury. - Myślałem, że gdzieś są granice ośmieszania miasta, ale muszę przyznać, że radny Bystrowski po raz kolejny nas zakoczył - westchnął tylko na wieść o pomyśle Filip Berkowicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji