Artykuły

Toruń. Sala na Jordankach nie dla teatru

Za mała scena, za duża widownia. Planowana sala widowiskowa na Jordankach nie spełnia wymogów teatru - twierdzi Jadwiga Oleradzka [na zdjęciu], dyrektor Teatru Horzycy.

Marcin Maksim, szef wydziału inwestycji i remontów magistratu: - Naszym głównym celem jest budowa siedziby toruńskiej orkiestry symfonicznej i koncerty muzyki symfonicznej.

Mariusz Orłowski: Ale z nazwy wynika, że będzie to sala wielofunkcyjna, czyli nie tylko dla orkiestry symfonicznej.

Maksim: - Bierzemy pod uwagę adaptacje operowe i teatralne i do nich projekt jest dostosowany.

Jacek Hołub: Ale skoro budujemy obiekt za 120 mln zł, czy nie warto by było poszerzyć zakres inwestycji, posłuchać sugestii pani dyrektor Oleradzkiej, żeby można było w nowej sali realizować przedstawienia teatralne z dużym rozmachem? Takie, jakie póki co musimy zawozić do bydgoskiej Opery Nova?

Jadwiga Oleradzka: - Dokładnie, nie możemy ich zapraszać, ponieważ one się u nas nie mieszczą. A ja nie mogę robić trzech przedstawień teatralnych na festiwalu Kontakt w bydgoskiej operze. Ani mnie na to nie stać, ani nie po to jest ten festiwal.

Natomiast kolejny raz wraca do mnie sprawa, o której pan mówił, że sala ma być głównie siedzibą orkiestry. Na radzie prezydenckiej zapytałam pana prezydenta - gdzie ja właściwie żyję? Czy to rzeczywiście jest siedziba orkiestry, skoro cały czas mi mówiono, że będziemy mogli rozwijać festiwal, bo wreszcie coś się będzie w Toruniu mieścić. Pan prezydent ostro mi wtedy odpowiedział, że nie widzi takiej możliwości, żeby w sali nie było miejsca dla dużych przedstawień teatralnych. Co z tego, jeśli, jak widać, nie ma tego miejsca. Natomiast rośnie nam widownia, którą Bóg jeden wie, kto miałby zapełnić.

Orłowski: No właśnie. Zatrzymajmy się na chwilę na tej widowni. Czy 1,5 tys. miejsc to rzeczywiście przestrzeń, którą zapełnimy na spektaklu teatralnym czy nawet na koncercie rockowym?

Maurycy Męczekalski, szef klubu Od Nowa: - Przede wszystkim do takiej sali, jak sądzę, nie będą chciały zawitać zespoły rockowe. Myślę, że takie kierunkowanie w ilość widzów, jest błędem. Toruń nie jest dużym ośrodkiem. Klub Od Nowa mieści 800-900 osób i tylko kilka razy w roku zdarza się, że nasza sala jest pełna. Problem pojawia się z drugiej strony. Wypełnienie nawet 300-osobowej widowni jest czasami kłopotliwe. 1,5 tys. osób to jest jednak przesada.

Hołub: Robiłem rekonesans w regionie i wynika z niego, że bydgoska Filharmonia Pomorska ma salę koncertową na ok. 600 miejsc, zaś Opera Nova salę widowiskową na 803 miejsca. A więc nasza sala koncertowa będzie największą w regionie. Czy faktycznie nie można zrobić czegoś z tą sceną, żeby maksymalnie wykorzystać ten obiekt?

Oleradzka: - Ale to nie tylko kwestia sceny. Ja naprawdę dość dużo jeżdżę po Europie i oglądam festiwale teatralne i spektakle. Otóż nie ma takich spektakli, które byłyby grane do widowni 1,3 tys. osób. To nie ma żadnego sensu, aktorzy musieliby grać z przypiętymi mikroportami. Takich rzeczy po prostu się nie robi.

Męczekalski: - Spektakl teatralny to też przekaz jakiejś energii, której nie da się przekazać w obecności prawie 1,5 tys. osób.

Oleradzka: - Największa sala jaką widziałam jest gdzieś w Petersburgu w dawnym tzw. music-hallu Baltijskij Dom i tam jest 700 miejsc. To jest skandal! Nam więcej naprawdę nie trzeba.

Hołub: A sala kameralna na 350 osób?

Oleradzka: - Po co mi taka sala, skoro moja ma 420 miejsc i też jest kameralna? Ja potrzebuję dużą scenę i widownię na ok. 500 miejsc.

Fragment dyskusji w ramach "Ostrego dyżuru", wspólnego programu "Gazety" i TVK Toruń. Perłny zapis w piątkowej papierowej "Gazecie"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji