Artykuły

Zbyt prosta historia

Reżyser Jan Dowjat deklarował, że chce stworzyć widowisko dla młodej publiczności, które bardziej będzie przypominało takie filmy jak "Human Traffic" czy "Samotni" niż sztukę teatralną. Jednak jego przedstawieniu brakuje formy, energii i rytmu, które mogłyby przyciągnąć młodego widza - po premierze "Remiksu" w Klubie Centrum Stocznia Gdańska pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej-Trójmiasto.

Bohaterowie "Remiksu" mówią językiem młodych ludzi, jaki można usłyszeć na ulicach czy w klubach. Niestety, okazuje się, że nie mają oni zbyt wiele widzowi do powiedzenia.

Autorka dramatu Angielka Holly Phillips starała się sportretować środowisko młodych ludzi, którzy dopiero wchodzą w dorosłe życie. Fabuła "Remiksu" jest prosta: Jarek (Mariusz Zaniewski) i Łukasz (Marcin Bortkiewicz) mieszkają razem. Pierwszy z nich to pewny siebie egoista, drugi to nieudacznik z wyboru. Gdy wprowadza się do nich seksowna Kasia (Karolina Adamczyk), zaczynają zabiegać o jej względy. W ten trójkąt wkracza także bywalec klubów Filip, który zakochuje się w Kasi (Oscar Mienandi), diler narkotyków Bili, któremu ukradziono kolekcję płyt i szuka teraz złodzieja (Dariusz Woronko), oraz Patrycja - była dziewczyna Jarka.

Autorce sztuki nie udało się jednak wyjść poza garść stereotypów (- Ja też mam uczucia! - deklaruje na przykład Filip, odtrącony przez Kasię), a stworzone przez nią postacie są niesamowicie jednowymiarowe. I to jest podstawowa przyczyna słabości "Remiksu". Problemy bohaterów są banalne i nawet przy bardzo dobrej grze młodych aktorów nie są w stanie - przez blisko trzy godziny spektaklu - naprawdę zaintrygować widza.

Reżyser Jan Dowjat deklarował, że chce stworzyć widowisko dla młodej publiczności, które bardziej będzie przypominało takie filmy jak "Human Traffic" czy "Samotni" niż sztukę teatralną. Jednak jego przedstawieniu brakuje formy, energii i rytmu, które mogłyby przyciągnąć młodego widza; kojarzy się ono nie ze współczesnym kinem, ale klasycznym wystawieniem chociażby "Trzech sióstr" Czechowa. Brakuje w nim "iskry", jest mało dynamiczne i - niestety - nudne. Kolejne wystawienia "Remiksu" będzie można obejrzeć dopiero w styczniu (podobnie jak teraz w Klubie Centrum Stocznia Gdańska). Daje to twórcom widowiska sporo czasu na wprowadzenie zmian. Przede wszystkim przydadzą mu się nożyczki - spektakl jest stanowczo za długi na tak prostą historię. Można rozważyć także pewne zmiany w samym tekście dramatu, bo wydaje mi się, że o życiu młodych ludzi we współczesnym świecie można powiedzieć więcej ciekawych rzeczy niż to zrobiła Holly Phillips.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji