Artykuły

Płaska młodzież Dowjata

Nie do końca wykorzystano miejsce - byłą halę stoczniową. Bohaterowie kłębią się na podeście pełnym nocnych lampek, który z powodzeniem można by zainstalować w każdym innym miejscu. W tle nie wiadomo po co pojawia się logo "Solidarności" - o spektaklu "Remix" w hali Stoczni Gdańskiej pisze Katarzyna Gruszczyńska w Głosie Wybrzeża.

Miało być młodzieżowo, miało być jak u Quentina Tarantino, jak w filmach typu "Samotni"... Jest pseudomłodzieżowy brazylijski serial bez końca. Na terenie byłej stoczni gdańskiej odbyła się premiera spektaklu pt, "Remix: Mendoza i Kill Bill" w reżyserii Jana Dowjata.

Spektakl powstał na podstawie tekstu młodej angielskiej dramatopisarki Holly Phillips, która opisała swoich nieco zagubionych znajomych. Dwóch mężczyzn - Jarek (Mariusz Zaniewski) i Łukasz (Marcin Bortkiewicz) rywalizuje o względy nowej lokatorki - dynamicznej Kaśki, marzącej o karierze producentki filmowej (Karolina Adamczyk). Jeden jest fajtłapowaty, nieśmiały, nudny, nie ma żadnych marzeń. Drugi to bezkompromisowy, egoistyczny imprezowicz, facet bardzo "do przodu", na każdym kroku chwalący się swoją sex machinę. Postaci, mimo wysiłków młodych aktorów, są płaskie, przewidywalne.

O młodzieżowości spektaklu świadczy sztucznie brzmiąca warstwa słowna, bohaterowie na przemian mówią "spoko" i "w porzo". Poszczególne sceny oddzielają wstawki muzyczne. Jednak "Remix..." jest mało dynamiczny, wręcz nudny, z akcją rodem z serialu "Klan". W drugiej połowie spektaklu miałam nadzieję, że każda kolejna scena będzie już tą ostatnią. Na dodatek oglądałam wersję "zremiksowaną", czyli pociętą w wyniku sugestii widzów, którzy byli w Centrum Stocznia dzień wcześniej. Dowjat skrócił spektakl aż o godzinę! W efekcie spektakl trwa ok. 2,5 godziny.

Bardzo łatwo jest popaść w banał i stereotyp - szczególnie przy sztukach traktujących o wkraczaniu w dorosłe życie. U Dowjata banał miesza się z patosem. Autorka tekstu - Holly Phillips nie mówi nic nowego, operuje wyświechtanymi prawdami. Nie do końca wykorzystano również miejsce - byłą halę stoczniową. Bohaterowie kłębią się na podeście pełnym nocnych lampek, który z powodzeniem można by zainstalować w każdym innym miejscu. W tle nie wiadomo po co pojawia się logo "Solidarności", również Kasia ma biały t-shirt z chorągiewką.

"Remix: Mendoza i Kill Bill", reż. Jan Dowjat. Spektakl powstał w ramach Gdańskiego Stypendium Teatralnego. Premiera odbyła się w nowym miejscu - C.LUB STOCZNIA w Gdańsku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji