Artykuły

Polska kultura w Izraelu sprzedaje się sama

Czy Rok Polski w Izraelu, który w środę zainaugurowała premiera "Madame Butterfly" w reżyserii Mariusza Trelińskiego, może zmienić obraz Polski w oczach Izraelczyków? - pyta Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Opera Pucciniego [na zdjęciu] otworzyła we środę Rok Polski w Izraelu, zorganizowany przez Instytut Adama Mickiewicza. To największa prezentacja polskiej kultury w historii żydowskiego państwa. Do końca roku zaplanowano blisko 70 wydarzeń adresowanych do różnych środowisk: od spektakli Jerzego Jarockiego i Krzysztofa Warlikowskiego, przez retrospektywę filmów Krzysztofa Kieślowskiego, po popisy DJ-ów i koncerty jazzowe. Pokazywane będą w Tel Awiwie i w mniejszych miastach, także na terenach Autonomii Palestyńskiej.

Chociaż prezentacje dopiero się rozpoczynają, od dwóch tygodni media izraelskie są pełne doniesień na temat polskiego teatru, filmu, muzyki. "Haaretz", główny dziennik opiniotwórczy, pisze o "debiucie polskiej kultury" w Izraelu. "Polska nie zaoferuje ci fajerwerków, zamiast tego pokaże spektakle i filmy, które sięgają do korzeni i dotykają wrażliwych relacji polsko-żydowskich" - komentuje popularna gazeta "Yedioth Ahronoth".

- Nie spotkałem się jeszcze z takim zainteresowaniem wokół żadnej imprezy kulturalnej - mówi Omer Laor z agencji PR z Tel Awiwu odpowiedzialnej za promocję Roku Polskiego. - Dziennikarzy nie trzeba namawiać, polska kultura sprzedaje się sama.

To zainteresowanie ma w dużej mierze powody sentymentalne - wielu dzisiejszych mieszkańców Izraela to potomkowie emigrantów z Polski. Takie nazwy jak Łódź, Kraków, Warszawa kojarzą się z rodzinną przeszłością. Kiedy pojawiają się na afiszach, przyciągają jak magnes.

Dla młodego pokolenia Rok Polski jest okazją do odkrycia innej Polski niż ta, jaką poznają podczas obowiązkowych wycieczek szlakiem żydowskiej martyrologii. - Już dzisiaj mówi się w Izraelu o Warszawie jako o nowej stolicy kulturalnej Europy po Berlinie i Barcelonie. Negatywne skojarzenia zacierają się - mówi Omer Laor.

W podobnym duchu mówił premier Donald Tusk, który otworzył w środę w Operze Izraelskiej prezentacje Roku Polskiego. - Polacy i Żydzi patrzą w sobie oczy ze świadomością trudnej historii, ale i z przekonaniem, że kultura pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość - mówił do artystów i polityków z obu krajów.

Żywy, osobisty stosunek Izraelczyków do polskich prezentacji widać w reakcjach publiczności. W Petach Tikwa, niewielkim mieście satelicie Tel Awiwu, spektakl Polskiego Teatru Tańca z Poznania "Carpe diem" oglądają trzy pokolenia - od emerytów po licealistów. Kiedy po przedstawieniu starsi widzowie żywo dyskutują w teatralnym bufecie, grupa uczennic na placu przed teatrem powtarza figury podpatrzone u poznańskich tancerzy.

Rok Polski to jednak nie tylko sentymentalny powrót do krainy, o której opowiadali rodzice i dziadkowie. To okazja do spotkania ze sztuką na najwyższym światowym poziomie. Jej przykładem jest wyprodukowana wspólnie przez Teatr Wielki z Warszawy i Operę Izraelską "Madama Butterfly", z tytułową rolą fenomenalnej japońskiej śpiewaczki Hiromi Omura.

- Widziałem wiele spektakli Trelińskiego, ale ten jest szczególny - mówi szef artystyczny Opery Izraelskiej Michael Ajzenstadt. - Jego wysmakowana estetyka nie jest ani polska, ani izraelska. To niezwykle czyste i przejrzyste przedstawienie, które działa wszędzie na świecie.

To już czwarta wersja najbardziej znanej inscenizacji Trelińskiego - po Warszawie, Waszyngtonie i Petersburgu. Czym się różniła praca w Operze Izraelskiej od innych teatrów operowych? Mariusz Treliński: - Spektakl jest zawsze ten sam, zmienia się kontekst. Po przyjeździe do Tel Awiwu usłyszałem w hotelu opowieść człowieka, którego córka ocalała z zamachu bombowego na dyskotekę. Spóźniła się kwadrans, jej przyjaciele zginęli. W przeddzień premiery w całym mieście zawyły syreny, na szczęście były to tylko ćwiczenia obrony cywilnej. W Izraelu życie toczy się w cieniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego. To wyostrza temat przedstawienia, jakim jest brak porozumienia między kulturami.

Treliński przypomina, że "Madama Butterfly" to nie tylko romans, ale także rzecz o zetknięciu kultur, które nigdy się nie porozumieją. Z jednej strony mamy Amerykanina Pinkertona, który uosabia aroganckie myślenie o świecie traktowanym jak przedmiot, z drugiej strony - uduchowioną Japonkę głęboko zanurzoną w tradycyjnych wartościach. To spotkanie przyniesie jej śmierć.

- Jestem jak najdalszy od tego, aby robić spektakle zaangażowane, które bezpośrednio czegoś dotyczą. Poruszam się w świecie mitu. Ale interesuje mnie, kiedy spektakl świeci światłem odbitym od rzeczywistości, tak jak tutaj w Izraelu. To tylko lepiej dla przedstawienia - mówi reżyser.

- Byłem zafascynowany tym, co zrobił na scenie Mariusz Treliński - mówi mi nazajutrz po premierze podekscytowany krytyk muzyczny dziennika "Haaretz" Hitron Haggai. - Treliński pokazał na nowo historię, którą znamy na pamięć, jak Biblię. Wszystko w tym spektaklu było na swoim miejscu - taniec, detale, cudowne obrazy. Chciałbym zobaczyć następne przedstawienia tego reżysera, najlepiej już jutro.

Marzenie krytyka spełni się już wkrótce. Opera Izraelska chce kontynuować współpracę z polskim reżyserem. Tuż przed premierą zapadła decyzja o realizacji "Lulu" Albana Berga według sztuki Franka Wedekinda, ma to być wspólna produkcja oper w Tel Awiwie, Madrycie i Wrocławiu. Premiera za dwa lata.

- Chciałbym zobaczyć na naszej scenie także twórczość Krzysztofa Pendereckiego, który jest tu bardzo popularny, czas przedstawić dzieła Karola Szymanowskiego - mówi Michael Ajzenstadt z Opery Izraelskiej.

W planach jest wizyta Opery Izraelskiej w Warszawie i występy Teatru Wielkiego w Tel Awiwie. Wygląda na to, że Rok Polski w Izraelu będzie trwał dłużej niż 12 miesięcy.

Rozmowa z Szewachem Weissem, politologiem, byłym ambasadorem Izraela w Polsce.

Roman Pawłowski: Jak pan ocenia ideę Roku Polskiego w Izraelu?

Szewach Weiss: To wielka rzecz. Po Marcu 1968 r. myśmy stracili dwa pokolenia dialogu! A muzyka, literatura, poezja to najlepsze drogi do pojednania, najsilniejsze mosty. Nawet w czasach komunistycznych, kiedy między Polską a Izraelem nie było stosunków dyplomatycznych, Szymborska i Miłosz byli dostępni w przekładach na hebrajski. Dla mojego pokolenia, urodzonego w Polsce, kultura polska ma specjalne znaczenie. My "Lokomotywę" Tuwima znamy na pamięć. Miłość do polskiej kultury wyrasta z tęsknoty do polskiej przyrody, drzew, chmur, pogody. Do wspólnego świata miast i miasteczek. Mój ojciec przywiózł do Izraela walizkę pełną polskich książek. Nigdy nie zapomnę ich zapachu.

Ma pan wciąż te książki?

- Mam dwie kolekcje polskich książek, jedną chowam w pamięci, drugą na półce w domu. Pierwsza to książki, które ojciec zabrał do piwnicy, w której ukrywaliśmy się podczas okupacji. Była tam m.in. polska Encyklopedia i powieść "Hrabia Monte Christo". Uczyłem się na nich polskiego. Wyjeżdżając z Polski w 1952 roku, rodzice kupili "Pana Tadeusza", "Ogniem i mieczem", "W pustyni i w puszczy". Po ich śmierci zabrałem książki do siebie. To jest symbol, czym może być kultura.

A co z młodą generacją, która urodziła się w Izraelu i nie mówi po polsku? Czy dla nich jest coś ciekawego w polskiej kulturze?

- Mamy problem z językiem. Żydzi, którzy przyjechali do Izraela po wojnie, nie uczyli swoich dzieci polszczyzny. Mieli żal, że zmuszono ich do wyjazdu. Z dziećmi mówili w jidysz albo po hebrajsku. Inaczej było z Żydami rumuńskimi, którzy kultywowali język, dzięki czemu drugie pokolenie rumuńskich Żydów mówi w języku swoich przodków. Dzisiaj w Izraelu żyje tylko 64 tys. obywateli mówiących po polsku. Ale mam nadzieję, że młodzi zainteresują się polską kulturą. Wielu już dzisiaj przychodzi na polskie spektakle i wystawy. Takie spotkania odbywają się zawsze w cieniu straconej przeszłości, ale potrzeba spotkania jest silniejsza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji