Warszawa. Andrzej Łapicki powróci w "Iwanowie"
Danuta Stenka, Grażyna Szapołowska, Karolina Gruszka, Jan Frycz i Janusz Gajos wystąpią w sztuce "Iwanow" w reżyserii Jana Englerta. Premiera spektaklu już 5 kwietnia w Teatrze Narodowym.
Ten spektakl to wielkie wydarzenie artystyczne. Po 13 latach nieobecności Andrzej Łapicki [na zdjęciu] powraca do aktorstwa teatralnego. Powraca też po 28 latach na scenę Teatru Narodowego.
"Iwanow" to debiutancki dramat Antoniego Czechowa, jednego z najwybitniejszych dramatopisarzy rosyjskich przełomy wieków. Czechowa można nazwać portrecistą duszy ludzkiej. Nikt jak on nie potrafił opisać człowieka.
Rzecz dzieje się na rosyjskiej prowincji w drugiej połowie XIX wieku. To świat nudy zabijanej alkoholem i obżarstwem, grą w karty, polowaniami, obmawianiem innych i wymyślaniem coraz to nowych intryg. Główny bohater, Iwanow, odstaje od tego świata, co nie znaczy, że jest lepszy. Brzydzi się ludźmi, wywyższa i unika śmiertelnie chorej żony. Iwanow szuka siebie. Pyta: po co żyje i jaki jest cel świata? Na te pytania szukali odpowiedzi najwięksi. Nie znaleźli. Iwanow też nie znajduje.
Zgodnie z założeniami autora "Iwanow" to rzecz o zwyczajnych ludziach. "Chciałem być oryginalny: nie dałem żadnego łotra, żadnego anioła (chociaż nie mogłem ustrzec się od błaznów), nikogo nie oskarżyłem, nikogo nie uniewinniłem. Czy mi się udało? - nie wiem..." - pisał w liście do brata. I rzeczywiście. W dramacie pojawiają się zwykli bohaterowie, ludzie tacy jak my. Ani źli, ani dobrzy - po prostu zwyczajni. Może bardziej nieszczęśliwi i bezradni wobec rzeczywistości.
Wbrew pozorom "Iwanow" wcale nie odbiera chęci do życia. Czechow nazywał swoje sztuki "komediami scenicznymi". I tak właśnie powinny być czytane - z przymrużeniem oka, lekkim uśmiechem, odrobiną zadumy. Pisarz może jedynie przerażać aktualnością. Od jego czasów minęło przeszło 100 lat, a my wciąż jesteśmy tacy sami.