Artykuły

Warszawa. Andrzej Łapicki wraca do teatru

Andrzej Łapicki zatęsknił za sceną. Jan Englert powierzył mu rolę hrabiego melomana w "Iwanowie" Czechowa.

Reżyser rozpoczął już próby w Teatrze Narodowym. Premiera planowana jest na 5 kwietnia.

- Postanowiłem nie być tak pryncypialny i dałem się skusić Janowi Englertowi - mówi "Rz" 83-letni Andrzej Łapicki.

Jak udało się namówić wybitnego aktora do powrotu po 13 latach?

- Zdecydowało, jak sądzę, kilkadziesiąt lat współpracy, to po pierwsze - powiedział Jan Englert. - Po drugie - obopólne zaufanie. Po trzecie - jakość tekstu. A po czwarte - śmiem wierzyć, że również miejsce. Myślę, że pan Andrzej zatęsknił za sceną, a ja intuicyjnie trafiłem w ten moment.

Ostatnią rolę - Radosta w reżyserowanych przez siebie "Ślubach panieńskich" Aleksandra Fredry - zagrał 6 lutego 1995 r. na małej scenie Teatru Powszechnego w Warszawie. Widzowie nagrodzili wówczas gorącymi brawami przede wszystkim reżysera Łapickiego za poprowadzone z mistrzowską biegłością widowisko oraz aktora Łapickiego - za subtelnie cieniowany kunszt komiczny, a dopiero w następnej kolejności profesora, rektora, prezesa Łapickiego - za tak zwany całokształt. Premiera odbyła się równo pół wieku od jego debiutu w roli kosyniera w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Po aktorskim pożegnaniu ze sceną Andrzej Łapicki pojawiał się w filmie (m.in. jako Ksiądz w "Panu Tadeuszu" w reżyserii Andrzeja Wajdy) lub w Teatrze TV (Lord Claverton w "Mężu stanu" Eliota we własnej reżyserii). Oddał się pracy reżysera. Jednak dwa lata temu - przy okazji premiery w warszawskim Teatrze Polskim "EuroCity", czyli niegranej ponad wiek dwuaktówki "Z Przemyśla do Przeszowy" Aleksandra Fredry, ostatniej komedii, która wyszła spod jego pióra - zapowiedział w "Rzeczpospolitej" również pożegnanie z reżyserią. Mimo bogatego dorobku artystycznego w sztukach Czechowa Andrzej Łapicki pojawił się tylko raz - w "Benefisie" w Teatrze Narodowym w 1980 r. Więcej szczęścia do Czechowa miał Jan Englert, który dwukrotnie grał w "Wiśniowym sadzie" w reżyserii Macieja Prusa: Łopachina we Współczesnym w 1976 r. i Gajewa w Narodowym w 2000 r. W Teatrze TV zagrał w "Trzech siostrach" w wersji Jerzego Antczaka z 1968 r. Sam zaś dla małego ekranu wyreżyserował w 2000 r. właśnie "Iwanowa".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji