Artykuły

Białystok. Bezdomni aktorzy z wizytą w fabryce

W jaki sposób zaadaptować opuszczoną fabrykę przy Częstochowskiej, aby stworzyć w niej scenę dla niezależnych teatrów? Nie będzie to takie łatwe - ostrzega konserwator zabytków.

Pięć miesięcy temu wiceprezydent Tadeusz Arłukowicz, odpowiedzialny za kulturę, zapowiedział, że XIX-wieczny budynek należący do dawnego zespołu włókienniczego Chany Marejn i Wolfa Zilberblatta przy ul. Częstochowskiej 14/2 nie zamieni się w biura czy mieszkania. Fabryka, w której przez pięć lat działał squat, gdzie młodzi ludzie stworzyli, co prawda nielegalnie, centrum kultury alternatywnej, ma znów pełnić funkcję kulturalną. Miasto widzi tu miejsce dla bezdomnych do tej pory niezależnych teatrów, m.in. Kompanii Doomsday i Akcji Dzrt, skupionych w Stowarzyszeniu Promocji Artystycznej. Wczoraj zainteresowane strony po raz pierwszy zrobiły wizję lokalną fabryki, aby sprawdzić, czy miejsce nadaje się do takiego zagospodarowania. Towarzyszył im konserwator zabytków.

- Widzę, że potrzeby i oczekiwania tych młodych ludzi są olbrzymie i nie do końca podoba mi się ich wizja. Obiekt jest pod moją opieką i nie chcę, by drastycznie ingerowano w jego strukturę. Może być problem ze stworzeniem sali widowiskowej ze sceną na parterze, bo nie zgodzę się na wyeliminowanie oryginalnych drewnianych słupów podtrzymujących stropy. To po pierwsze zniszczyłoby zabytkowe wnętrze, po drugie mogłoby spowodować zawalenie trzech kolejnych kondygnacji - ostrzega Andrzej Nowakowski, podlaski konserwator zabytków.

Artyści i magistrat uspokajają, że to bardzo wstępne projekty.

- To duże powierzchnie i piękna konstrukcja, pytanie tylko, czy wnętrze da się wykorzystać w taki sposób, by spełniało wszystkie funkcje. Myślę, że jest to możliwe bez wyrzucania elementów architektury, trzeba się tylko zastanowić, czy scena ma stanąć pod ścianą, czy może na środku. Teraz czekamy na konkretny pomysł od stowarzyszenia - mówi Jan Ostrowski z departamentu kultury. - Pewne jest, że brakuje w mieście takiej przestrzeni dla artystów i będziemy się starali, by utrzymać ten pomysł. Teraz zastanawiamy się nad sposobem finansowania takiej działalności. Wszyscy się zgadzamy, że szkoda, by tak piękny budynek dalej niszczał.

Po wizycie w fabryce artystom wyobraźnia zaczęła pracować, ale mówią, że za wcześnie jeszcze na jakiekolwiek konkrety.

- Mogę zacytować za Wyspiańskim "teatr mój widzę ogromny", ale na razie sprawa jest dość delikatna, przede wszystkim musi być przeprowadzona inwentaryzacja budynku. Bierzemy jednak sprawy w swoje ręce i chcemy przygotować projekt adaptacji fabryki, który przedstawimy miastu i konserwatorowi - zapowiada Paweł Chomczyk, który wczoraj oglądał fabrykę. - Jeśli myśleć o poważnym uruchomieniu tego miejsca, to trzeba je zagospodarować kompleksowo. Będziemy chcieli powołać do życia centrum kulturalne, priorytetem byłby teatr, ale znalazłoby się miejsce na wystawy i koncerty. Myślę jednak, że perspektywa uruchomienia całego projektu nie jest na pewno kwestią jednego roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji