Artykuły

Poznaniacy dadzą radę!

- Poznań od lat cierpi na deficyt infrastruktury kulturalnej i nadmiar przedsięwzięć o charakterze sezonowym. Na brak jasno sprecyzowanej strategii dla kultury, której nie da się realizować bez wyznaczenia długofalowych celów - o oczekiwaniach i nadziejach związanych z polityką kulturalną miasta mówią ludzie kultury, m.in. Adam Ziajski, kierownik artystyczny Centrum Rezydencji Teatralnej Scena Robocza.

Adam Ziajski [na zdjęciu], kierownik artystyczny Centrum Rezydencji Teatralnej Scena Robocza:

- Oczekuję, że władze miejskie wreszcie odczarują los budynku byłego kina Olimpia i uczynią z niego przestrzeń dla kultury. Świetna lokalizacja na styku dwóch wielkich dzielnic idealnie odpowiada potrzebom aktywistów społecznych, artystów i co najważniejsze - mieszkańców. Obiekt posiada 3700 m2 i od lat nie może znaleźć swojego gospodarza. Może czas najwyższy nadać mu kilka uzupełniających się funkcji? Nie będzie tam Teatru Muzycznego ani Polskiego Teatru Tańca. To pewne! Więc co? Poznań od lat cierpi na deficyt infrastruktury kulturalnej i nadmiar przedsięwzięć o charakterze sezonowym. Na brak jasno sprecyzowanej strategii dla kultury, której nie da się realizować bez wyznaczenia długofalowych celów. Budynek byłego kina Olimpia nie powinien podzielić losu poprzednich. Poznań zasługuje na znacznie więcej.

***

Krzysztof Ranus, właściciel agencji koncertowej:

- Blamaż, jaki zanotowaliśmy w trakcie konkursu na Europejską Stolicę Kultury, winien władzom miasta dać do myślenia. Poznań jest jedynym miastem na świecie, które ma prawie 600 tys. mieszkańców i dwa kluby. Jeden jazzowy - prywatny Blue Note. Drugi bez klimatyzacji - Eskulap. Ten stan rzeczy powoduje, iż wszystkie duże imprezy omijają Poznań. Na temat CK Zamek z wiadomych powodów nie chcę się wypowiadać, ale przytoczę anegdotkę. Wokalista grupy New Model Army po koncercie na dziedzińcu zamkowym powiedział: "Gdybym w Londynie miał taki dziedziniec, byłbym bogatszy od królowej". Natomiast sukces Kontenerów można porównać tylko do sukcesu Pawła Kukiza w wyborach. Po prostu. Jak się ma pomysł i coś do zaoferowania, to bez pomocy państwa można. Chciałbym, by miasto nie rozdawało pieniędzy. Niech miasto tylko nie przeszkadza. Miasto winno wyznaczać kierunki i delikatnie wspierać inicjatywy. Poznaniacy są dobrymi organizatorami. Dadzą sobie radę. Niech Pan, Panie Prezydencie, powoła radę doradczą z pięcioma fachowcami (nie politykami), by uzgodnić front ewentualnego wspierania przedsięwzięć - celów. Resztę zrobimy sami.

***

Mirosław Różalski, dyrektor Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej:

- Nadzieje kulturalne związane z nowymi władzami to sformułowanie jednego lub dwóch najważniejszych celów, które nowe władze stawiają przed sobą w kilku obszarach. W obrębie materialnej infrastruktury kulturalnej to np. budowa nowoczesnego, centrum muzyczno-teatralnego w którym mogłyby występować np. Polski Teatr Tańca, Teatr Muzyczny, Orkiestra Amadeus, i będącego salą teatralno-koncertowo-wystawową dla wydarzeń kulturalnych wysokiej rangi. W obrębie tworzenia dużych ogólnopolskich wydarzeń kulturalnych (wizytówki miasta, raz w roku, raz na dwa lata) na płaszczyźnie teatru, muzyki, tańca, filmu to Malta, tak, ale chodzi o najciekawsze realizacje polskich reżyserów teatralnych; Wieniawski tak, ale raz na 5 lat to mało; Transatlantyk tak, ale wielu poznaniaków jest na wakacjach; Dancing Poznań tak, ale chodzi o wybitne europejskie zespoły baletowe. Kolejne obszary do wyznaczenia celów to: edukacja kulturalna, stworzenie marki "Poznań" w kulturze i udział Poznania w "konsumpcji" kultury europejskiej.

***

Ewa Łowżył, artystka fotografik, animatorka, inicjatorka KontenerART, radna Osiedla Jeżyce:

- Płynę z przyjaciółmi łódką od Chwaliszewa w stronę Szeląga. Płasko, nuda. Nic się nie dzieje, jak w polskim filmie - chciałoby się rzec, cytując Maklakiewicza. Nagle po 200 m, tuż za mostem kolejowym, robi się zaskakująco dziko. To centrum miasta - nowy, nieznany ląd gotowy do odkrycia, nowe sexy oblicze Poznania. Takie jest to miasto, jego kultura - pozorna stagnacja, ale w środku wielki potencjał, miejsce, w którym rodzą się niezwykłe osobowości, pomysły i talenty - trzeba je chcieć odkryć, zaopiekować się nimi, wesprzeć i patrzeć, jak kwitną. Porzucić już ten grzeczny, ułożony, mieszczański styl, gdzie wszystko jest takie oczywiste. Gwiazdowanie, prestiż, salony są już passé - teraz In jest być lokalsem, mieć podwinięte rękawy, pogniecioną marynarkę. Kochać to, co miejscowe, pielęgnować dzielnicowy ogród i lokalnych artystów. Kultura i sztuka mają ciągle dużo do roboty, wiele drzwi do otwarcia, dużo trudnych tematów do poruszenia, stereotypów do złamania - niech iskry idą z Poznania. Od lat niezmiennie staram się głosić tezę, że jesteśmy małym centrum świata, a przynajmniej chciałabym, abyśmy - my poznaniacy - tak się czuli. Aby każdy marzył, żeby zamieszkać w Poznaniu, a nie z niego uciekać. Nie zgadzałam się na przyprawianie naszemu miastu nudnej gęby konserwatywno-biznesowej i tego też oczekuję od naszego nowego prezydenta.

***

Artur Różański, radny miejski, członek Komisji Kultury i Nauki:

- Na posiedzeniach komisji często pytamy: Czy wszyscy pracownicy teatru/instytucji mają zapewnioną pensję minimalną? Skoro o to pytamy, to znak, że jest już bardzo źle. Dziesiątki milionów złotych marnotrawione są na źle zaplanowane inwestycje. Tymczasem drobne ułamki tych kwot przekazane miejskim instytucjom kultury oznaczałyby dla nich radykalną poprawę sytuacji. Od władz Poznania oczekuję m.in. systematycznego zwiększania finansowania dla teatrów: Polskiego i Muzycznego, aby zapewnić odpowiedni poziom wynagrodzeń i środków na premiery. W zamian wymagajmy dobrej promocji Poznania w Polsce i za granicą. Trzeba też znaleźć nową siedzibę dla Teatru Muzycznego, a w Teatrze Polskim przeprowadzić remont skorelowany w czasie z ewentualną inwestycją na sąsiadujących działkach. Chciałbym też zwiększenia środków dla Estrady Poznańskiej w działaniach związanych z tworzeniem w Poznaniu ośrodka sztuki filmowej.

***

Marzena Szmyt, dyrektor Muzeum Archeologicznego:

- Jednym z najważniejszych wyzwań, jakie stoją obecnie przed takimi instytucjami jak muzea, jest przebicie się ze swoją ofertą do naszych potencjalnych gości. W mediach mamy istny zalew informacji na temat cotygodniowych "wydarzeń kulturalnych". Jeśli jednak wczytamy się w nie uważniej, zauważymy, że do tej kategorii zalicza się przeróżne imprezy i "eventy", nie zawsze przy tym "kulturalne". Czy jednak należy się temu procederowi poddać? Nie, trzeba uparcie przywracać zachwiane proporcje, działać wspólnie, stosować zarówno "oswojone" sposoby przekazu, jak i nowe środki. Już nie tylko strony internetowe, ale Facebook, Instagram czy Twitter dają szansę docierania do nowych odbiorców naszych działań. Przede wszystkim jednak warto, by poznańskie muzea ściślej ze sobą współpracowały. Naszemu miastu zaś życzę, by było dumne ze swoich muzeów, które uświadamiają zwiedzającym, że tradycja i nowoczesność mogą się pięknie dopełniać.

***

Tomasz Konwent, współwłaściciel Fripp Record Store, wydawnictwa płytowego Multikulti Project, prezes Stowarzyszenia Multikulti:

- Zmiana na stanowisku Prezydenta Poznania wlała sporo nadziei w środowisko kulturalne miasta. Największym zadaniem dla nowej ekipy jest przyciągnięcie nowych, kreatywnych ludzi bądź odblokowanie zamrożonych zasobów - ludzkich, kulturowych, intelektualnych. Aby to osiągnąć, niezbędne jest zerwanie z praktyką przeznaczania publicznych środków na eventy kulturalne, które poza zyskiem finansowym lub wizerunkowym dla ich organizatorów nie pozostawiają po sobie żadnego trwałego śladu w przestrzeni publicznej miasta. Opowiadamy się za zmianą struktury procentowej dysponowania środkami publicznymi na kulturę, tak aby przyznawać więcej mniejszych dotacji. Pociągnie to za sobą wzrost aktywności osób identyfikujących się z tym typem działalności z przekonania, a nie wyłącznie ze względów merkantylnych zajmujących się kulturą. Dodatkowo Urząd Miasta, przyznając dotację, nie może uciekać od odpowiedzialności wynikającej z nadzoru merytorycznego. Z naszego dotychczasowego doświadczenia wynika, że urzędnicy miejscy rozliczenie dotacji oceniają wyłącznie pod względem formalnym i finansowym. Z pewnością można stworzyć gremium oceniające pod względem merytorycznym realizację zamierzeń programowych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji