Artykuły

Matematyczny wzór śpiewaka

Dyrektor Opery Krakowskiej ocenia artystów m.in. za "umiejętność jasnego i logicznego formułowania wypowiedzi ustnych i pisemnych" Kiedy śpiewak Opery Krakowskiej jest dobry? Według zarządzenia dyrekcji tej instytucji odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Wystarczy poddać artystę odpowiedniemu kwestionariuszowi oceny w skali 2-6 punktów, a otrzymane wyniki podłożyć pod wzór matematyczny: średnia oceny funkcjonowania razy 0,45 plus średnia oceny zadaniowej razy 0,55. Suma iloczynów punktów - według dyrekcji - da precyzyjną odpowiedź na temat jakości śpiewaka - pisze Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz Dienniku Polskim.

- Gdyby ktoś mnie wcześniej zapytał, czy mam dobrych pracowników, nie mógłbym odpowiedzieć na to pytanie, bo nie znam wszystkich. Teraz po przeprowadzeniu okresowej oceny pracowników Opery Krakowskiej śmiało stwierdzam, że mam dobry zespół. I mogę to udowodnić. Na 20 osób zespołu artystycznego, 19 uzyskało oceny w przedziale 3,1-4,5. Co znaczy, że dobrze wykonują swoje obowiązki - mówi Piotr Rozkrut [na zdjęciu], dyrektor Opery Krakowskiej.

Zarządzenie dyrektora o wprowadzeniu regulaminu okresowej oceny pracowników tej instytucji wzbudziło oburzenie, nie tylko wśród osób zatrudnionych w operze, ale także w środowisku artystycznym całej Polski.

- To jest skandaliczne - mówi Joanna Wnuk-Nazarowa, dyrektor Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. - Ocenianie w punktach tancerza, muzyka czy śpiewaka - tego jeszcze w Polsce nie było! Aby przeprowadzić taką ocenę, potrzebny jest psycholog pracy, który sformułuje kryteria oceny dla pracowników artystycznych. A takich fachowców w Polsce nie ma. W NOSPR wprowadziłam punktowe oceny pracowników, ale nie dotyczyły one artystów - podkreśla.

- To, że nie ma takich ocen w instytucjach kultury, nie znaczy wcale, że nie powinno ich być. Pracodawca ma obowiązek w sposób sprawiedliwy oceniać swoich pracowników - mówi dyr. Rozkrut. - Tak naprawdę pracownicy zawsze byli oceniani, lecz nie byli tego świadomi. Tym zarządzeniem sformalizowałem ocenę i każdy teraz ma jasność, że jest oceniany i wie, w jaki sposób - dodaje.

Początkowo ocena budziła śmiech. Zwłaszcza że z krakowskiej placówki pokpiwa już cała Polska. - Artyści innych polskich teatrów nie wierzą, że można było wprowadzić coś tak absurdalnego. Po pewnym czasie przestaje być to śmieszne - mówi pracownik artystyczny Opery Krakowskiej, który prosi o zachowanie anonimowości, choć otrzymał ocenę dobrą, powyżej 4 punktów.

Najwięcej wątpliwości budzi nie sama ocena, której zostało poddanych około 290 pracowników, w tym ponad 160 artystycznych, ale jej kryteria. Większość artystów powtarza, że chcieliby być oceniani za to, jak grają, tańczą czy śpiewają, a nie za m.in. "umiejętność jasnego i logicznego formułowania wypowiedzi ustnych i pisemnych". - Rzeczywiście niektóre sformułowania w kwestionariuszu nie są zbyt trafne - mówi Ryszard Karczykowski, dyrektor artystyczny Opery Krakowskiej. - Ale nie wszystkie - dodaje.

Kwestionariusz oceny składa się z czterech części. Pierwsza z nich dotyczy dziesięciu zagadnień (każde oceniane jest w skali 2-6) - np. kwalifikacji zawodowych (wiedza merytoryczna i umiejętności zawodowe niezbędne w realizacji zadań na zajmowanym stanowisku); etyki zawodowej (zaangażowanie, pozytywny stosunek do wykonywanej pracy, rzetelność, pracowitość, terminowość, punktualność); komunikowania się (umiejętność jasnego i logicznego formułowania wypowiedzi ustnych i pisemnych); dokładności (umiejętność wnikliwego dostrzegania szczegółów w powierzonych zadaniach, unikanie błędów); funkcjonowania wśród ludzi (dojrzałe, aktywne kształtowanie stosunków międzyludzkich); rozwiązywania problemów (umiejętność znajdowania właściwych rozwiązań nowych, niestandardowych problemów i sytuacji).

Druga część to ocena realizacji czterech zadań. W przypadku śpiewaków punktowane były: jakość wykonanych partii, podnoszenie kwalifikacji artystycznych, opanowanie pamięciowe partii oraz umiejętności aktorskie.

Trzecia część to samoocena pracownika, w której musi on odpowiedzieć na pytania typu, co sprawia mu najwięcej wysiłku i trudu w pracy, czy potrzebne są mu szkolenia i kursy oraz co należy uczynić, aby miał większą satysfakcję z pracy.

Ostatnia część kwestionariusza to rozmowa, podczas której za pomocą krzyżyków albo tzw. ptaszków przełożony wraz z ocenianym pracownikiem zaznaczają "obszary podniesienia lub uzupełnienia kwalifikacji", a także silne strony osoby ocenianej, np. punktualność, dokładność i staranność, samomotywacja do pracy, otwartość w komunikacji, otwarcie na rozwój. Na koniec oceniana jest nawet sama rozmowa, np. jej atmosfera (czy była nerwowa, miła) albo czy rozmowa okazała się konstruktywna, a postawa ocenianego była otwarta czy zamknięta.

- Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Do regulaminu okresowej oceny pracowników dołączyliśmy podręcznik dla ocenianych. Przeprowadziłem także szkolenia z zakresu oceny pracowników, bo mam do tego uprawnienia, mam tytuł trenera Best Service - mówi dyrektor Rozkrut i na dowód tych słów sięga do sejfu, z którego wyciąga dyplom wydany przez Ośrodek Szkoleń Centrum Niderlandzkiego z Wrocławia. - Mam jeszcze uprawnienia pedagogiczne oraz 6-letnie doświadczenia w zarządzaniu kadrą i ocenami pracowników, które prowadziłem w ING Banku Śląskim. Moje doświadczenia dotyczące ocen są korzystne. To nie ja wymyśliłem kwestionariusze ocen. Istnieją już gotowe szablony - podkreśla.

- Trzeba pomyśleć, kiedy się wprowadza zagraniczne wzory. Nie można bezsensownie przenosić tego, co może być dobre w banku albo w urzędach. Nie wszystko pasuje do tancerzy albo muzyków - mówi Joanna Wnuk-Nazarowa.

Artyści Opery Krakowskiej odbyli rozmowę z przełożonymi. Dotyczyła ona czwartej części kwestionariusza. Podczas rozmowy dowiedzieli się, jak zostali ocenieni w I i II części. - Gdyby przy nas stawiano punkty, wiedzielibyśmy, że nie dochodzi do manipulacji. A tak nie mamy takiej pewności - mówi pracownik artystyczny Opery. - Rzetelna ocena powinna być przynajmniej godzinną rozmową przełożonego z pracownikiem, gdzie niemal razem stawiają punkty, a oceniany ma możliwość wyjawić swoje żale, usprawiedliwić się itd. - podkreśla Joanna Wnuk-Nazarowa.

Emocje wśród wielu osób wzbudza fakt, że od wyniku oceny zależą podwyżki. W zarządzeniu w sprawie oceny znajduje się tabelka, z której wynika, że ci, którzy uzyskali ocenę w przedziale 3,1-4,5 punktu, otrzymają podwyżkę w wysokości co najmniej 2 proc. (nie określono górnej granicy), w przedziale 4,6-5,2 co najmniej 3 proc. oraz w przedziale 5,3-6 co najmniej 4 proc. Dyrektor przyznał już "podwyżki w stopniu podstawowym" (czyli 2, 3 lub 4 proc.) tym pracownikom, którzy otrzymali ocenę powyżej 3,1 punktu.

Związki zawodowe pracowników Opery twierdzą, że ocena nie może być powiązana z regulaminem wynagrodzeń. - Paradoks polega na tym, że mamy dwie sprzeczne prawnicze opinie w tej sprawie. I będziemy musieli pewnie zamówić trzecią - mówi Krzysztof Markiel, dyrektor Departamentu Edukacji i Kultury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.

Choć trzecią część kwestionariusza, czyli samoocenę, pracownicy artystyczni w większości zbojkotowali, oddając czyste, niepodpisane kartki, dyrektor Rozkrut jest zadowolony z oceny, która została wprowadzona po to, aby "określić stopień realizacji zadań oraz wywiązywania się z obowiązków". Zdaniem dyrektora ocena pozwoliła na lepszy "ogląd stanu pracowników i kadry". - Wiele się dowiedziałem. Także co zmienić, co ulepszyć. Dzięki niej wiem już, że muszę przeorganizować pracę w dziale techniki. Wiem także, kto wymaga dodatkowych szkoleń - mówi Piotr Rozkrut. - Poznałem także charaktery bezpośrednich przełożonych. Po tym jak oceniali swoich pracowników, można wiele powiedzieć - dodaje.

Środowisko artystyczne jest na tyle zbulwersowane ocenami wprowadzonymi przez dyr. Rozkruta, że sprawą zainteresował się marszałek województwa Janusz Sepioł. Odbyła się już rozmowa, podczas której marszałek delikatnie napominał dyrektora w obecności Ryszarda Karczykowskiego.

- Stanowczo dyrektor Rozkrut powinien się z tego wycofać - mówi Joanna Wnuk-Nazarowa. - Takie traktowanie ludzi jest niepoważne - dodaje. Problem polega jednak na tym, że marszałek, który sprawuje nadzór nad Operą, nie może zabronić dyrektorowi wprowadzania oceny pracowników. - Może jedynie apelować o rozwagę i mieć nadzieję, że te apele odniosą skutek - mówi Krzysztof Markiel.

Dyrektor Rozkrut nie zamierza się jednak wycofać z ocen pracowników artystycznych. Kolejne przeprowadzi jesienią tego roku.

***

Po tym, jak dyrektor Piotr Rozkrut zwolnił dyscyplinarnie z powodu nieprzyjścia na próbę śpiewaka Opery Krakowskiej, który wypowiedział się na naszych łamach o nieprzestrzeganiu przez Operę podstawowych zasad bezpieczeństwa (próby odbywały się w hali przeznaczonej do rozbiórki i podczas jednej z nich spadła lampa na scenę), postanowiliśmy nie podawać do publicznej wiadomości personaliów artystów Opery, wypowiadających się w naszym tekście. Ich nazwiska są znane redakcji

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji