Artykuły

Zemsta przy okazji "Zemsty nietoperza"

Zwolnienie śpiewaka, odbyło się w dawnym stylu - trzyosobowa delegacja z działów kadr i organizacji widowni obserwowała w teatrze próbę "Zemsty nietoperza", po czym w trakcie przerwy publicznie wręczyła zwolnienie . Ponad stu pracowników Opery Krakowskiej podpisało się pod protestem, rozesłanym po całej Polsce. Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz pisze o konflikcie w Operze Krakowskiej.

- Intryga, aby mnie zwolnić, była prowadzona przez dyrekcję przynajmniej 1,5 miesiąca wcześniej. Polegała m.in. na odsuwaniu mnie od ról, zawiadamianiu w ostatniej chwili o udziale w spektaklu, na szykanowaniu. W końcu zwolniono mnie dyscyplinarnie za to, że nie przyszedłem na próbę, która została wcześniej skreślona - mówi Konrad Szota, były solista Opery Krakowskiej, przewodniczący Związku Zawodowego Solistów Śpiewaków Opery Krakowskiej. - Zwolnienie pana Konrada Szoty jest nadużyciem dyrektora. Konrad Szota, związkowiec prawnie chroniony, wygra tę sprawę w każdym sądzie pracy - mówi Joanna Wnuk-Nazarowa, dyrektor Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Dlaczego Konrad Szota został dyscyplinarnie zwolniony? - Bez komentarza - odpowiada Piotr Rozkrut, dyrektor Opery Krakowskiej. - Nie mogę nic powiedzieć na ten temat, bo obowiązuje mnie Ustawa o ochronie danych osobowych - dodaje.

Oficjalnym powodem zwolnienia stała się próba, na której Konrad Szota się nie pojawił. Zdaniem artysty próba została wcześniej skreślona z harmonogramu pracy, a następnie przywrócona, o czym śpiewak, w przeciwieństwie do innych, nie został zawiadomiony.

- Gdy otrzymałem raport z próby informujący, że pan Konrad Szota nie przyszedł, napisałem przy nazwisku: "wyciągnąć konsekwencje". Myślałem, że dyrektor Rozkrut udzieli tylko nagany. Zdziwiłem się, gdy dowiedziałem się, że doszło do zwolnienia dyscyplinarnego, bo kara wydaje się niewspółmiernie duża do przewinienia. Ale to chyba nie tylko o próbę chodziło. Dyrektor Rozkrut mówił mi, że stracił do pana Szoty zaufanie, jako do pracownika Opery Krakowskiej - mówi Ryszard Karczykowski, dyrektor artystyczny.

Konrad Szota od wielu miesięcy piętnował działalność dyrekcji Opery Krakowskiej. Słał pisma, prosił o wyjaśnienia, na zebraniu ZASP-u wypowiadał się głośno, że jeszcze nigdy Opera Krakowska w 50-letniej historii nie miała tak złego tandemu dyrektorów, mówił też na łamach "Dziennika Polskiego" o próbach "Cyganerii" odbywających się w przeznaczonej do rozbiórki hali przy ul. Rajskiej, i o tym, że podczas jednej z nich na scenę spadła z wysokości kilku metrów duża lampa. Sprzeciwiał się wprowadzeniu przez dyr. Rozkruta bezsensownej oceny artystów (o której pisaliśmy niedawno w tekście "Matematyczny wzór śpiewaka"). - Byłem niewygodny, dlatego postanowiono się mnie pozbyć - podkreśla.

Zwolnienie śpiewaka, które odbyło się w dawnym stylu - trzyosobowa delegacja z działów kadr i organizacji widowni obserwowała w teatrze próbę "Zemsty nietoperza", po czym w trakcie przerwy publicznie wręczyła zwolnienie - wywołało wielkie poruszenie. Ponad stu pracowników Opery Krakowskiej podpisało się pod protestem, rozesłanym po całej Polsce. "Zwolnienie to nastąpiło na skutek spreparowania dowodów przez dyrektora Rozkruta (...) oraz zniszczenia dowodu świadczącego o niewinności Konrada Szoty. Przewodniczący Konrad Szota naraził się dyrektorowi Rozkrutowi odważnymi wystąpieniami związanymi z bezprawnymi działaniami dyrektora Rozkruta na niekorzyść pracowników naszej instytucji kultury i na niekorzyść całej Opery Krakowskiej" - czytamy w liście.

Sytuacja w Operze Krakowskiej jest omawiana w środowiskach muzycznych całej Polski. - Niedobrze się stało, że Piotr Rozkrut wygrał konkurs na dyrektora. Nie może dyrektorem naczelnym być człowiek, który nie ma o zarządzaniu instytucją kultury zielonego pojęcia. Teatr to nie jest bank, a na jego czele nie może stać księgowy. Ten dyrektor opery jest szalonym błędem małopolskiego marszałka - mówi Joanna Wnuk-Nazarowa.

Sprawa zwolnienia Konrada Szoty trafiła do Sądu Pracy. - Sądy działają wolno. Zanim zapadnie wyrok, mogą minąć dwa lata. Co z tego, że wygram, jak przez ten czas przestanę istnieć jako artysta. Jestem już wykreślony z obsad spektakli, moje zdjęcia zniknęły ze stron internetowych teatru. Zostałem wyrzucony z obsady na wyjazd na tournée do Francji. To jest zemsta dyrekcji - mówi Konrad Szota.

Na zdjęciu: Fotografia makiety nowego gmachu Opery Krakowskiej, fot. J. Leśniak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji