Artykuły

Białystok. Swastyka nie propaguje nazizmu

Tak orzekł sąd dyscyplinarny przy prokuratorze generalnym. Chodzi o prokuratora z Białegostoku, który rok temu odmówił zajęcia się namalowaną na murze swastyką. Dowodził, że w Azji jest ona symbolem szczęścia. Wniosek w tej sprawie złożył wówczas Teatr Trzyrzecze, prowadzący akcję "Zamaluj zło".

Nie wiadomo, czym kierował się sąd dyscyplinarny. Wszystkie postępowania przed nim są tajne. Orzeczenie nie jest prawomocne. Ani Prokuratura Generalna, ani Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku, która złożyła w tej sprawie wniosek do sądu dyscyplinarnego, nie komentują wyroku. Nie wiadomo, czy Prokuratura Apelacyjna odwoła się od niego. Białostoccy śledczy czekają na pisemne uzasadnienie sądu dyscyplinarnego.

Sprawa dotyczy wydarzeń z czerwca ubiegłego roku. Wówczas to prokurator Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ Sebastian Roszkowski odmówił wszczęcia postępowania w sprawie swastyki namalowanej na murze stacji transformatorowej w jednej z dzielnic stolicy Podlaskiego. Wniosek w tej sprawie złożył wówczas Teatr Trzyrzecze, prowadzący akcję "Zamaluj zło", która miała na celu oczyszczenie przestrzeni publicznej z symboli nienawiści.

- "Nazwa swastyka pochodzi z sanskrytu i oznacza "przynoszący szczęście". Obecnie w krajach Europy i obu Ameryk symbol ten kojarzony jest prawie wyłącznie z Adolfem Hitlerem i nazizmem, natomiast w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności. Przenosząc powyższe rozważania na kanwę przedmiotowej sprawy, nie sposób dostrzec w zamalowanym znaku przedstawiającym swastykę propagowania faszystowskiego ustroju państwa" - napisał wówczas, uzasadniając odmowę zajęcia się "hakenkrojcem", prokurator Roszkowski.

Tok rozumowania śledczego nie znalazł uznania w oczach jego przełożonych, zarówno z prokuratury okręgowej, jak i prokuratora generalnego. Zgodnie komentowali oni, że swastyka w Polsce jednoznacznie kojarzy się z nazizmem, a decyzja o odmowie wszczęcia postępowania była błędna.

Prokurator generalny polecił wszcząć w prokuraturach rejonowych w Białymstoku kontrolę, która wykazała, że lokalni śledczy często do przestępstw z nienawiści odnoszą się nader pobłażliwie. W związku z jej wynikami stanowisko stracił bezpośredni szef prokuratora Roszkowskiego, szef Prokuratury Białystok-Północ.

***

KOMENTARZ

Nie wiem, jakich kazuistycznych wybiegów użył sąd dyscyplinarny przy prokuratorze generalnym, by oczyścić swojego kolegę, dla którego Białystok leży w Azji, a swastyka to nie symbol krematoryjnych kominów niemieckich obozów zagłady, ale symbol szczęścia i pomyślności.

Wiem natomiast, że przestrzeganie litery prawa nie zwalnia nikogo, również prokuratorów, z obowiązku używania rozumu. Utajnienie postępowania dyscyplinarnego tego nie zmieni. Sama sentencja wyroku pokazuje, że rozum poszedł tu, w imię fałszywie pojmowanej solidarności zawodowej, w odstawkę.

Mocno współczuję prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi, który w sprawie symbolu szczęścia i pomyślności miał rok temu jednoznacznie negatywną opinię. To właśnie po incydencie z Białegostoku uruchomił on działania, które miały sprawić, że polscy śledczy przestaną przymykać oko na przestępstwa z nienawiści. Piątkowy wyrok dotychczasowe starania Andrzeja Seremeta w tej materii przekreślił, pokazując przy okazji, że prokurator generalny swoje, a przynajmniej część jego podwładnych swoje. I że niektórzy prokuratorzy rzeczywiście są niezależni. Niestety, głównie właśnie od rozumu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji