Artykuły

Olsztyn. Co dalej z Węgajtami?

Zwolnienie twórców Teatru Węgajty przez olsztyńskie Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych nie przeszło bez echa. Walkę o byt jednego z najciekawszych ośrodków teatralnych w Polsce w internetowej petycji poparło już ponad 2 tys. osób. Wczoraj grupa teatralnych działaczy zorganizowała w centrum Olsztyna happening "Sztuka na bruku".

Kilkadziesiąt osób przyodzianych w łachmany manifestowało wczoraj z "dziadowskimi" instrumentami obok Domu Mendelsohna przy ul. Zyndrama z Maszkowic w Olsztynie. - Uprawianie muzyki w plenerze to nieobca nam forma artystyczna - tłumaczy Wacław Sobaszek, kierownik artystyczny Teatru Węgajty. - Miejsce też wybraliśmy nieprzypadkowo, bo przecież mamy tu prawdziwy bruk!

Sobaszek zapowiada, że happening "Sztuka na bruku" pod Domem Mendelsohna to pierwsze, ale nie ostatnie tego typu wydarzenie. - Chcemy to robić w kolejnych miejscach, by ożywić przestrzeń publiczną miasta - wyjaśnia.

Dla pisarza to sprawa banalna i oczywista

Happeningi to jedno, a krążąca od kilku dni w internecie petycja z apelem o ratowanie teatru to drugie. Do wczoraj do południa podpisało się pod nią 2100 osób, a kolejnych przybywa z minuty na minutę.

- Jesteśmy mile zaskoczeni tym, co dzieje się przy zbieraniu podpisów - mówi Sobaszek, tłumacząc, że petycja ma pomóc w znalezieniu alternatywnego sposobu finansowania ich grupy, który umożliwiłby dalsze funkcjonowanie teatru. - W pierwszym rzędzie zwracamy się do Urzędu Marszałkowskiego, który dotychczas finansował nasze działanie. Idea jest jednak pomyślana szerzej. Chcemy znaleźć odpowiedź na pytanie, czy w Olsztynie są w ogóle urzędnicy zainteresowani wspieraniem artystów.

Na liście osób popierających Węgajty są m.in. Giovanny Castellanos, Lech Raczak, Aga Zaryan, Artur Steranko czy olsztyński pisarz Mariusz Sieniewicz.

- Dla mnie sprawa jest banalna i oczywista - nie ma wątpliwości Sieniewicz. - Teatr trzeba popierać za to, co osiągnął. Poza tym jako jedna z nielicznych instytucji Węgajty zajmują się zapomnianą, a niezwykle cenną tzw. kulturą terenową i miejscami, gdzie nie dociera ta wielka sztuka i kultura mainstrea-mowa. To po prostu grupa o znaczeniu ogólnopolskim, a nawet europejskim.

Teraz teatr z Albanii, a potem nie wiadomo

Przypomnijmy. W poniedziałek, 26 września, czworo pracowników Ośrodka Poszukiwań i Edukacji Teatralnej Węgajty dostało wypowiedzenia umów pracy. Jako uzasadnienie podano likwi-

dację Ośrodka w nowych, zatwierdzonych przez zarząd województwa strukturach CEilK.

- Wszystkie instytucje pozarządowe utrzymują się z pieniędzy na konkretne projekty, a w tym przypadku przypisano projektowi etaty - tłumaczy Krzysztof Stachowski, dyrektor CEilK. - Przedstawiciele Wę-gajt o tym, że zmiany są nieuchronne, wiedzieli od dawna. Bezpośrednią przyczyną likwidacji Ośrodka były natomiast zalecenia Urzędu Marszałkowskiego dotyczące restrukturyzacji naszej placówki. Musimy szukać oszczędności i to niemałych.

Potwierdza to Ewa Domeracka z Urzędu Marszałkowskiego. - Jedyną formą wsparcia przez Urząd Marszałkowski stowarzyszeń jest konkurs ofert na realizację zadań publicznych o charakterze wojewódzkim z zakresu kultury i ochrony dziedzictwa narodowego - mówi Dome-racka. - Forma wsparcia Teatru Węgajty nie może odbiegać od możliwości wsparcia innych stowarzyszeń.

Wacław Sobaszek twierdzi jednak, że propozycja ubiegania się o granty jest w tym przypadku nieadekwatna i niewystarczająca. - Na razie jeszcze przez trzy miesiące będziemy funkcjonować w obrębie CEilK - zapowiada Sobaszek. - Na listopad przygotowujemy minifestiwal Jesień Teatralna, na który zaprosiliśmy m.in. teatr z Albanii. Staramy się więc realizować to, co mamy zaplanowane, ale co będzie dalej, na razie nie wiadomo.

Na zdjęciu: "Ludus Danielis" Teatru Węgajty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji