Artykuły

Niekulturalnie rządzili kasą

- Liczę na to, że kongres kultury wypracuje model funkcjonowania instytucji kultury - mówi prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski w rozmowie z Hanną Walenczykowską z Expressu Bydgoskiego.

Skontrolował Pan instytucje kulturalne podległe miastu i...

- Wyniki są różne. Najlepiej wypadło muzeum. Były drobne błędy, takie, które zawsze mogą się zdarzyć, na przykład używanie samochodu służbowego bez zgody. Wydatki też nie mogły być uznane za uzasadnione. Pan dyrektor się rozliczył i oddał kwoty, które zostały zakwestionowane.

Z własnej kieszeni?

- Tak. Pan dyrektor oddał do miejskiej kasy 1,4 tysiąca złotych.

Najgorzej jest?

- W Teatrze Polskim. Kierujący teatrem pozwolił na to, żeby jego zastępca był gościem w pracy. Był zatrudniony na całym etacie, z wynagrodzeniem powyżej 10 tysięcy złotych, które przekraczało wszystkie ustawowo dopuszczalne granice. Nawet w czasie kontroli nie było go na miejscu. Utrudniało to pracę kontrolerów. Kiedy urodziło mu się dziecko, dyrektor Paweł Łysak zgodził się na to, żeby zastępca wcale nie przyjeżdżał z Poznania do pracy. Poza tym, dyrektor finansowy zostawił księgowej swoją faksymilę. Tą pieczątką podpisywano dokumenty bankowe, umowy, deklaracje podatkowe, oświadczenia majątkowe... Taka forma pracy jest niedopuszczalna.

Coś jeszcze?

- Tak. Nieprawidłowości dotyczą też zakupu elementów scenografii. Kupiono, jak się okazało, niepotrzebnie, płytki podłogowe, bo w tym samym czasie ktoś nabył inne. Pojawił się problem spektaklu, który teatr wystawiał poza Bydgoszczą. Miały odbyć się trzy przedstawienia, odbyły się dwa. Koszty poniesiono za wszystkie i stracono kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jest też sprawa natury etycznej. Zastępca dyrektora z tak wysoką pensją, za zgodą dyrektora, dostawał najwięcej pieniędzy z funduszu socjalnego. Dyrektor i jego zastępca, nie wiem po co, mieli po dwa komputery o wartości 7 tysięcy złotych każdy.

Co Pan z tym zrobi?

- Nie chcę odrywać pana dyrektora od pracy przy kongresie kultury. Wiem, że ogłosił konkurs i zrezygnował ze stanowiska zastępcy do spraw finansowych. Chce mieć zastępcę do spraw artystycznych.

Galeria Miejska bwa?

- Jest w środku. Kontrola wykazała uchybienia, na przykład brak stosowania zasad rachunkowości. Najbardziej jednak nie podobają mi się wyjazdy na delegacje. Zawsze były dwutygodniowe, zawsze z małżonką (bezkosztowo), często w okresie letnim, na przykład do Grecji i Iraku. Zarzuty dotyczą też sposobu zabezpieczania zbiorów. Katalogi i dzieła sztuki stały na podłodze oparte o ścianę, niczym niezabezpieczone. W czasie ulewnych deszczy lała się na nie woda. Zniszczone zostały w ten sposób prace kilku artystów. Nie tak dba się o majątek.

W obronie dyrektora bwa wystąpili artyści.

- Formułowano w stosunku do mnie zarzuty na podstawie wycinków z moich wypowiedzi. Na przykład dotyczącej frekwencji. Sprzedano w ciągu roku tylko 1000 biletów. Już podczas kampanii mówiłem o tym, że wejście do galerii powinno być bezpłatne.

Czego się Pan spodziewa po kongresie, mając takie wyniki kontroli?

- Sfera finansowa działalności instytucji musi chodzić jak w zegarku. Liczę więc na to, że kongres wypracuje pewien model ich funkcjonowania. Jeśli tak się nie stanie, to wywołam kolejną debatę. Nie chcę, żeby jednostki narzucały całej Bydgoszczy to, co ich zdaniem jest modne i dobre.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji