Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: nieokreślone.
Obsada: 2 role męskie.
Druk: "Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne", Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2004.
Dramat w pięciu epizodach.
Epizod o zabijaniu
Rok temu MS (mężczyzna starszy) namówił swojego siedemnastoletniego syna, Roberta, na przejażdżkę rowerową po Lasku Goreckim. Napadło na nich dwóch pijanych mężczyzn z kijami bejsbolowymi w rękach. MS stracił przytomność, ale przeżył, bo bandyci sądzili, że nie żyje. Jego syn zmarł wskutek pobicia - miał pękniętą śledzionę, odbite nerki, wylew wewnętrzny, wybite zęby, wydłubane prawe oko, nadpaloną lewą nogę i tułów.
MS powiedział policji, że nic nie pamięta, choć doskonale pamiętał twarz jednego ze sprawców. Nie wierząc w skuteczność organów ścigania, postanowił sam wymierzyć mu sprawiedliwość. Początkowo chciał wynająć płatnego mordercę, potem uznał jednak, że to sprawa między nim a sprawcą. Chciał osobiście go poznać, chciał - jak mówi - usłyszeć jego głos i poczuć jego smród. Wiedział, że sprawca mieszka w pobliżu i prędzej czy później go spotka. I rzeczywiście: pewnego dnia zobaczył go w sklepie. Zaczął go śledzić, dowiedział się, gdzie mieszka, czym się zajmuje i kim są jego rodzice. Po kilku miesiącach przygotowań MS zagadnął go, niby przypadkiem, na ulicy. MM (mężczyzna młodszy) uwierzył, że MS rzeczywiście chce kupić radio samochodowe. Zamiast jednak ubić "bombowy interes" z naiwnym gościem, który nie orientuje się, że radio jest kradzione, MM obudził się w nieznanym sobie miejscu, związany i zakneblowany. MS spił go i wywiózł do budy, która, jak twierdzi, znajduje się w środku lasu. Przystawia mu pistolet do skroni i grozi śmiercią: "Sprawa jest prosta, ty nie wyjdziesz stąd żywy. [...] Tam za tymi drzwiami wykopałem dół, żeby cię do niego wrzucić [...] Nie potrzeba nam sądów, przemówień. Załatwimy to tutaj. Jeżeli masz coś na swoją obronę, to mów, słucham cię." MS chce wiedzieć, dlaczego MM razem z kolegą zabił jego syna i ilu jeszcze ludzi zamordował.
Początkowo MM nie przyznaje się do niczego i nazywa MS wariatem. W końcu jednak wyznaje szokującą prawdę: założył się z kolegą, Łukaszem, o flaszkę wódki, kto pierwszy zabije człowieka. "To był żart, ja nie myślałem, że to się tak skończy, przecież ja nie chciałem zabić. To był taki dowcip, naprawdę". Byli pijani i naćpani; nie pamiętają, co się stało: "Obudziłem się w domu Łukasza i miałem cale zakrwawione ubranie, to wszystko. On też nic nie pamiętał, zupełnie nic. To były jakieś diabelnie mocne speedy, trzymały nas bardzo mocno. Pamiętam las, rowery, to, że kogoś goniłem i nic więcej". MM twierdzi, że nikogo więcej nie zabił ("Pobiłem, może tak, ale nie zabiłem"), że już "prawie" skończył z kradzieżami, chce się ożenić i wrócić na studia wieczorowe. Prosi, by MS darował mu życie. Gdy MS zaczyna odliczanie, ma swoją małą satysfakcję: "O cholera, mały, zesrałeś się. Nerwy ci nie wytrzymały". To jednak nie koniec zemsty MS.
Epizod o kupowaniu
MS jest prezesem wielkiej korporacji handlowej ("mamy sklepy, samochody, armie ochroniarzy, gazetę"). Rok temu zatrudnił MM: wyłonił go spośród niemal tysiąca kandydatów, widząc w nim swojego przyszłego następcę. MM przeszedł kolejne etapy kwalifikacji, został poddany wymyślnym próbom ("Dostałem walizkę i adres pod który miałem ją zawieść. Zawiozłem ją, ale tam dali mi nowy adres. Później były kolejne adresy i wciąż trwająca podróż [...] Niech mi pan powie, panie prezesie, czy mam rację: walizka była pusta, prawda?"), korporacja ostentacyjnie wypytywała o niego jego znajomych.
MS wzywa do siebie MM i proponuje mu stanowisko regionalnego koordynatora korporacji, które - zważywszy na krótki staż MM - jest dużym wyróżnieniem. MM otrzyma także przydział na mieszkanie w dzielnicy willowej, samochód ("na początek dostanie pan mój, a później sam pan sobie coś wybierze") i garnitur na miarę. MS żąda jednak, by MM usunął swoje tatuaże jako nieestetyczne i nielicujące ze stanowiskiem koordynatora regionalnego. MM próbuje tłumaczyć MS, że dzięki tatuażom zachowa swoją godność i tożsamość - przypominają mu o tym, kim jest i kim był, a także o bliskich osobach, które stracił. "Widzi pan, ja naprawdę wiele w życiu przeszedłem, naprawdę, panie prezesie. Miałem momenty słabości, żyłem na ulicy, byłem o krok od śmierci [...] wielu moich kolegów nie miało tyle szczęścia, im się nie udało [...] Chodzi mi o to, żebym nie zapomniał: gdzie byłem i skąd jestem [..] Czy pan wie, co to znaczy narodzić się na nowo? Czy pan wie, jak czuje się człowiek, na którego pluto na ulicy? [...] I wtedy bardzo trudno jest wstać. Dużo trudnej niż przejść te wszystkie idiotyczne etapy kwalifikacji". Prezes nazywa argumenty MM sentymentami i jasno stwierdza, że w zamian za pieniądze i władzę żąda posłuszeństwa. Korporacja nie chce, by jej pracownicy zachowali swoją tożsamość: "Przez ten rok widziałem różne rzeczy. Widziałem jak łamaliście powoli ludzi, sekunda po sekundzie. A potem oni sami już się poniżają, nie trzeba więcej nic robić [...] Może właśnie dlatego nie chcę usunąć tych tatuaży". Prezes nie przyjmuje do wiadomości odmowy, MM jest jednak konsekwentny: ".. nie stawiam żadnych warunków. Mówię nie, po prostu nie".
Epizod o miłości
MM jest dilerem narkotyków; ma wielu klientów. Sam nie bierze - jest "profesjonalistą". Sprytny, obrotny i gadatliwy - jak sam mówi, ma "niezłą nawijkę", potrafi "rozpracować klienta" - jego pozycję społeczną, kontakty i potrzeby. Trudni się też paserstwem; ma szerokie kontakty: może załatwić meble, komputer, telewizor i prostytutkę dowolnej płci. Twierdzi, że nie potrafi inaczej zarobić pieniędzy ("Sprzedaję to cholerne świństwo, bo chcę kiedyś normalnie żyć"). Chce odłożyć na studia wieczorowe i zostać prawnikiem. Matka, która go wychowała, została zwolniona z pracy; ojciec porzucił ich, gdy MM był małym dzieckiem. "On zawsze miał mnie w dupie, nie miał nawet ochoty się przedstawić". W dzieciństwie MM modlił się, żeby ojciec się zjawił, żeby mógł go poznać. Matka wyrzuciła wszystkie zdjęcia ojca; pracowała po dwanaście godzin, żeby zarobić na utrzymanie.
MS od roku jest klientem MM. Podszedł do dilera w klubie i poprosił, żeby sprzedał mu jointa. Dziś jednak MM nie wie, czego oczekuje od niego ten dobrze ubrany mężczyzna w średnim wieku, który ma do niego, jak twierdzi, osobistą sprawę. Jest gejem, który szuka chłopaka, największym bossem w mieście, któremu MM wszedł w drogę czy może gliniarzem? MM co chwilę zmienia taktykę, wierząc, że z każdym można się dogadać, każdego można zaspokoić, pośrednicząc w interesie albo odpalając działkę. Nie udaje mu się jednak odgadnąć, że MS jest jego ojcem...
MS tłumaczy, że był bardzo młody, że się wystraszył. Prosi, by syn dal mu szansę. MM nie chce z nim jednak rozmawiać: "ty szmato, ty ciemniaku, ty durniu, odejdź stąd, odejdź. Jak masz czelność stać jeszcze przede mną? [..] Jeśli nawet cierpiałeś, to mam to w dupie, dokładnie. Po co to zrobiłeś, nie było cię tyle lat, to trzeba było zniknąć raz na zawsze".
Epizod o samotności
MS i MM są wychowankami domu dziecka; ich matkom odebrano prawa rodzicielskie. MM studiuje pedagogikę; mieszka w akademiku. Chce być taki jak Stary, jego zmarły niedawno wychowawca i dyrektor Domu Dziecka. MS jest o pokolenie starszy - jest dziś osobą publiczną. Zmienił swój życiorys, zatuszował przeszłość ("Wychowanie w Domu Dziecka to nie są dobre referencje, to nie budzi zaufania"). Jako młody chłopak zakochał się w koleżance z Domu Dziecka; gdy zaszła w ciążę, zostawił ją. Do dziś nie potrafi żyć w stałym związku - kilkakrotnie zmieniał żony: "Ja mam bardzo dużo sił i potrzebuję młodych, silnych kobiet. Arabowie, czarni mają kilka żon i jest im z tym dobrze. Tu jest inaczej, ale to można zmienić". MS porzuca nie tylko kobiety, lecz również swoje dzieci, choć zabezpiecza je materialnie ("Nie myśl, że nie dbam o moje stare rodziny. Są ustawieni do końca życia"). Jego obecną żoną jest top-modelka...
MM i MS spotykają się (i poznają) tydzień po śmierci Starego. MM, spełniając ostatnią wolę wychowawcy, wysłał do MS list. Ma nadzieję, że Stary przyjdzie do nich tej nocy... W trakcie rozmowy dochodzi do kłótni i szamotaniny: MS zarzuca MM idealizm; a MM MS - brak ideałów. Zasypiają; MM wierzy; że Stary odwiedził ich w nocy. "On tu jest. Jest we mnie, jest w panu. On w nas jest".
Epizod na zakończenie
MM grozi pistoletem przywiązanemu do krzesła MS; jest jego synem. Przez całe życie bał się i wstydził ojca alkoholika; zbierał potłuczone naczynia, zmywał jedzenie ze ścian. Dwa dni temu MM wyprawiał w domu urodziny; MS, wbrew danej obietnicy, wrócił do domu pijany i zrobił synowi "obciach". Teraz MS żebrze o papierosa; nie jest w stanie powiedzieć nic innego. MM przystawia mu pistolet do skroni i strzela.
Ukryj streszczenie