Opowieść fantastyczna w 2 aktach z prologiem i epilogiem; libretto: Danuta Baduszkowa i Henryk Czyż.
Prapremiera: Warszawa 24 XI 1962.
Osoby: Robert Bortel, kierownik wyprawy; Julius Kort, członek wyprawy; Feliks Kurowski, laborant wyprawy; Krzysztof Praut, przyjaciel Roberta; Ewa, narzeczona Roberta; Louis Beger, jej ojciec; Poeta-alkoholik; Białowłosa, dziewczyna z krainy nieznanej; Chłopiec białowłosy z krainy nieznanej; Ekspert; Nieznajomy; Przedstawiciel ministerstwa; sprawozdawcy Radia i TV; Konferansjer; Oficer policji; muzycy, tłum na lotnisku, goście w hotelu "Imperial", gazeciarze, mieszkańcy krainy nieznanej. Akcja rozgrywa się w nieokreślonym kraju, w nieokreślonym czasie.
Prolog. Na wielkim międzynarodowym lotnisku pożegnanie wyprawy Roberta Bortla. Znaczenie wyprawy jest ogromne: może ona - jak twierdzą eksperci - dorzucić ostatnie ogniwo do cennych badań naukowych, jest jednakże bardzo niebezpieczna. W poprzedniej, kierowanej również przez Bortla, zaginął jego serdeczny przyjaciel, Krzysztof Praut; być może teraz uda się go odnaleźć.
W tłumie dziennikarzy, w błysku fleszów, Robert niecierpliwie wyczekuje swej narzeczonej Ewy, która miała go tutaj pożegnać. Ewa przychodzi w ostatnim momencie, ogromnie rozdrażniona: pod koła jej samochodu wpadła, jak gdyby celowo, jakaś białowłosa dziewczyna. Ewa uważa, że to niedobry znak, chce powstrzymać Roberta od wyjazdu, ale wyprawa musi przecież wyruszyć, Robert musi nią pokierować.
Akt I. Wyprawa dobrnęła do niezwykłego kraju białowłosych, kraju pełnego słońca, cudownej przyrody i pięknych dziewcząt. Tutaj Robert odnajduje Krzysztofa, którego przypadek rzucił do tej krainy wiecznego szczęścia, krainy bez grzechu i zmartwień. Krzysztof błaga przyjaciół, aby zachowali w tajemnicy to miejsce, aby nie zdradzili przed ludźmi tego jedynego skrawka nie skażonego cywilizacją i złem.
Z mieszkańcami wyspy porozumiewać się można jedynie śpiewem. Robert, oszołomiony urodą dziewcząt, ich świeżością i bezpośredniością, śpiewa tak wspaniale, że w nagrodę otrzymuje najpiękniejszą dziewczynę Wyspy Szczęścia. Jest nią oczarowany, zachwycony.
Wyprawa przygotowuje się do odjazdu z Wyspy Szczęścia, lecz wtedy wyłania się problem. Dziewczyny, która należy do Roberta, nie można tutaj zostawić, byłoby to bowiem największą dla niej obrazą, a zabrać - do własnego, uregulowanego świata, do Ewy? Krzysztof rozumie wahania przyjaciela, chce sam wziąć dziewczynę lub pozostać z nią tutaj na zawsze. Robert jednak nie zgadza się i podejmuje decyzję: sam zaopiekuje się Białowłosą. Krzysztof uprzedza go jednak, że będzie nad nią czuwał i nie pozwoli, aby Robert ją skrzywdził.
Akt II. W hotelu "Imperial" bankiet na cześć uczestników wyprawy. Co prawda, jej plon jest zaskakujący: białowłosa, niezwykła dziewczyna i - nic więcej, żadnych komentarzy, żadnych informacji, skąd ją przywieźli, gdzie odnaleźli Krzysztofa... Uczestnicy związali się wspólną tajemnicą: nie zdradzą Wyspy Szczęścia przed nikim... Ewa zaopiekowała się Białowłosą, ubrała ją w modne suknie, a nawet widząc, że Robert jest nią mocno zainteresowany, chce - zapewne niezbyt szczerze - zdobyć się na efektowny gest i usunąć się z jego życia.
Na razie jednak Robert odchodzi z Ewą, pozostawiając Białowłosą w towarzystwie filozofującego rezonera, Poety-alkoholika, który sam nie umie znaleźć sobie miejsca w dzisiejszym brudnym świecie i przestrzega przed nim także Białowłosą. Odsuwa go od niej Krzysztof. Na twarzy Białowłosej widzi łzy. Jej pierwsze łzy... Lecz powraca Robert, gładzi białe włosy dziewczyny, uspokaja ją.
Rok później Krzysztof spotyka dziewczynę w tym samym hotelu. Śpiewa tutaj w nocnym kabarecie, umie już mówić, umie... płakać. Roberta nie widziała od dawna, ale - Robert właśnie dziś przychodzi: po to, aby pożegnać ją ostatecznie. Krzysztof podchodzi do Roberta. Przyrzekł czuwać nad dziewczyną; Robert ją skrzywdził - Krzysztof staje więc w jej obronie, rzuca się na Roberta, na parkiecie dochodzi do bójki.
Poeta-alkoholik upija tymczasem osamotnioną dziewczynę. Białowłosa ucieka, wychodzi na ulicę, sprzedaje się, widzi gdzieś po drodze - jak w transie - Roberta i Ewę, słucha jej obłudnie troskliwego głosu, widzi wyciągającego do niej ręce Krzysztofa. Biegnie. Chce powrócić na swoją Wyspę; już może dojrzeć jej cudowną, kojącą przyrodę i swoich ziomków, lecz jakoś dziwnie przebranych - w mundurach, z karabinami, ktoś krzyczy "Stój!", ktoś strzela...
Epilog. Pod koła samochodu wpada białowłosa dziewczyna. Tworzy się zbiegowisko, tłum, sensacja... Nagle wszyscy orientują się, że nie ma już zwłok! Dziewczyna zniknęła! Czy w ogóle była? "Głupcy, żyjecie fikcją" - mówi im Poeta. Lecz on jeden wie, że dziewczyna istniała naprawdę.
Premiera "Białowłosej" (pod dyrekcją kompozytora i w jego współinscenizacji) wzbudziła sporo kontrowersji. Oryginalność formy, nowatorstwo muzyki, do jakiej nie przywykła publiczność naszych teatrów muzycznych, niezupełna klarowność tekstu spowodowały liczne dyskusje, z których wnioski były dla utworu raczej nieprzychylne. Gdy po kilku latach wznowiono "Białowłosą" (w Teatrze Wielkim w Łodzi), autorzy zmienili więc nieco kształt utworu, zachowując jednak jego generalną linię i sens.
Kłopot jest z zaklasyfikowaniem "Białowłosej" do konkretnego gatunku: jak na operę za dużo tu sytuacji czysto aktorskich, pozamuzycznych, jak na musical - zbyt trudna, wyrafinowana muzyka, a przy tym instrumentacja tak bogata i skomplikowana, że przerasta możliwości teatrów nie dysponujących pełną (i dobrą) orkiestrą symfoniczną. Premiery miały więc dotychczas miejsce tylko w teatrach operowych; niezależnie jednak od inscenizacji scenicznych, wokalizy i niektóre fragmenty instrumentalne utworu niejednokrotnie trafiają do repertuaru koncertów estradowych znaczniejszej rangi.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie