Komediooperetka z piosenkami, w 3 aktach, libretto: Henri Meilhac i Albert Millaud.
Prapremiera: Paryż 26 I 1883.
Premiera polska: Warszawa 24 VI 1886.
Osoby: Denise de Flavigny, Celestyn, organista, nauczyciel muzyki; Fernand de Champlatreux, wicehrabia, porucznik dragonów. Matka przełożona klasztoru "Pod Jaskółkami", major Chateau-Gibus, jej brat, Korynna, śpiewaczka operetkowa, Dyrektor teatru, Reżyser, Loriot, żołnierz, Furtianka, wychowanki klasztoru "Pod Jaskółkami", aktorki, oficerowie i dragoni. Akcja rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku francuskim w II połowie XIX w.
Akt I. Przez mur klasztoru "Pod Jaskółkami" powraca o świcie Celestyn, organista, nauczyciel śpiewu młodych wychowanek klasztoru. Celestyn cieszy się doskonałą opinią u Matki Przełożonej, wyniki jego nauki cenione są w całej okolicy, i nikt nie domyśla się, iż od pewnego czasu skromny i cichy organista prowadzi podwójne życie. Celestyn napisał operetkę! Co więcej - operetkę przygotował teatr w Pontarcy, a sam Celestyn - pod pseudonimem Floridor - zaprzyjaźnił się do tego stopnia z primadonną teatru, Korynną, że dziś po północy dopiero kopniak majora dragonów usunął go z jej garsoniery i zmusił do tak kłopotliwego powrotu do klasztoru.
Teraz, gdy Celestyn wybiera się na poranną lekcję śpiewu z panienkami, do klasztornego ogrodu wchodzi właśnie... ów major od Korynny. Na szczęście nie ma on pojęcia, kim jest i jak wygląda Floridor, jego przepłoszony rywal. Major okazuje się po prostu bratem Przełożonej, do niej przychodzi z wizytą i w interesie. Otóż w klasztorze przebywa panna Denise de Flavigny, córka jego przyjaciół. Ma ona wkrótce wyjść za mąż za oficera jego pułku, Fernanda de Champlatreux; oboje młodzi nie znają się jeszcze i major przyprowadził Fernanda z sobą, aby chociaż zobaczył swoją przyszłą żonę... Reguła klasztorna sprzeciwia się niestety wizytom oficerów, Fernand nie będzie mógł zobaczyć Denise, a jedynie z nią porozmawiać - dzięki ustępstwu Matki Przełożonej. Tymczasem Celestyn prowadzi lekcję z panienkami; najpiękniej wśród nich śpiewa Denise, a gdy po lekcji Denise i Celestyn zostają przez chwilę sami, okazuje się, że Denise przejrzała tajemnicę swego nauczyciela: znalazła partyturę jego dzieła, zachwycona nauczyła się wszystkiego na pamięć, a w dodatku wie, że dziś ma się odbyć premiera operetki, i marzy o tym, by wraz z Celestynem wybrać się do teatru. Przestraszony Celestyn absolutnie się na to nie zgadza, ale mile połechtany komplementami, chętnie prześpiewuje z Denise fragment swego utworu - piosenkę o ołowianym żołnierzyku...
Przerywa im Przełożona, wprowadzając Fernanda. Oddziela panienkę od oficera parawanem i przedstawiając Fernanda jako staruszka-inspektora, pozwala obojgu na krótką rozmowę. Fernand jest zachwycony dziewczyną, żałuje tylko, iż nie może na nią spojrzeć, ale - obejrzy ją już jutro, w domu rodziców. Przywozi bowiem list od baronostwa de Flavigny, w którym informują Przełożoną o planowanym małżeństwie córki i proszą o odesłanie jej jeszcze dziś wieczorem do rodzicielskiego domu, do Paryża. Pociąg odchodzi o ósmej.
Przełożona postanawia, że do rodziców odwiezie Denise najpoważniejszy człowiek w klasztorze, pan Celestyn. Jemu komplikuje to sprawę premiery, natomiast Denise jest zachwycona: nakłania Celestyna, aby najpierw poszli do teatru na jego operetkę, a potem dopiero, ostatnim pociągiem, o północy, pojechali do Paryża. Celestyn protestuje, zarzuca jej przewrotność, nazywa "panną Nitouche" ("Świętoszką"), lecz ostatecznie idzie na kompromis: wieczorem w miasteczku Celestyn zamknie ją w hotelu, sam pójdzie do teatru, a potem pojadą.
Akt II. Za kulisami teatru w Pontarcy radosny gwar. Zakończył się - i to z ogromnym sukcesem - pierwszy akt operetki Floridora. Wszyscy są szczęśliwi, jedna tylko Korynna martwi się nieobecnością Floridora i informacją, że widziano go już w mieście, z młodą, śliczną dziewczyną. Przychodzą natomiast z gratulacjami oficerowie stacjonującego tutaj pułku dragonów, wśród nich - Fernand. Przybywa także major z zamiarem urządzenia Korynnie - po wczorajszej nocy - sceny zazdrości i obcięcia uszu Floridorowi, ale Korynna tak otumania go swą wymową i urokami ciała, iż wojak w rezultacie sam błaga ją o wybaczenie i przyrzeka przeprosić także Floridora.
Nadchodzi wreszcie i on, zbierając od wszystkich komplementy. Zazdrosnej Korynnie tłumaczy, że to nieprawda, jakoby widziano go dzisiaj z dziewczyną, po czym przypada do jej stóp; w tej pozycji ponownie zastaje go major i ponownie wymierza kopniaka. Znowu naraża się więc na gniew Korynny tłumaczącej mu, iż to tylko próba sceny z II aktu... Akt ten zresztą właśnie się rozpoczął; wszyscy wychodzą, natomiast zjawia się Denise.
Wymknęła się z hotelu i po perypetiach z portierem i natrętnymi mężczyznami dostała się za kulisy. Tutaj spotyka ją Fernand. Zachwycony urodą i skromnością Denise nawiązuje z nią rozmowę. Dowiaduje się, że to uczennica Floridora, że całą operetkę jego zna na pamięć, że marzyła o tym, aby zobaczyć ją na scenie, lecz przyszła dopiero teraz, że Floridor bardzo ją lubi i jeszcze dziś jadą razem do Paryża. Przedstawia się Fernandowi jako... panna Nitouche, jest to bowiem pierwsze nazwisko, jakie przychodzi jej na myśl. Oboje idą na widownię, rozmowę ich podsłuchała jednakże Korynna i - wpada w szał. Więc to jest ta "uczennica", z którą widziano dziś Floridora przed hotelem i którą zabiera do Paryża! Wściekła wyznaje majorowi, że Floridor uwiódł ją i zasługuje na najsroższą karę, po czym ostentacyjnie opuszcza teatr: nie wystąpi w trzecim akcie szmiry pana Floridora!
Dyrektor jest zrozpaczony: grozi mu ruina. Nadchodzi Fernand z Denise. Na wieść o kłopotach porucznik wpada na olśniewający pomysł: panna Nitouche zna tę partię na pamięć i wygląda ślicznie, może zastąpić Korynnę!... Jeszcze krótka próba za kulisami i Denise-Nitouche, przebrana i zdezorientowana, zostaje wypchnięta na scenę. Sukces odnosi ogromny! Publiczność szaleje, Fernand oświadcza: "Mam zaszczyt zameldować pani posłusznie, że kocham panią! Mało - wielbię panią!", a przerażony tym, co się stało, Floridor wywoływany jest 38 razy na scenę!... Na nieszczęście za ostatnim razem na scenę wpada także rozwścieczony major; ścigając Floridora po całym teatrze, wrzeszczy: "Dajcie go, tego bandytę, łajdaka, łobuza! Obetnę mu uszył".
Akt III. Koszary pułku dragonów. Patrol odprowadza tutaj Denise i Celestyna, schwytanych w sytuacji dość podejrzanej: chyłkiem, przez okno, umykali z teatru... Kiedy jednak stają przed oficerami, ci natychmiast rozpoznają w nich gwiazdę wieczoru i kompozytora i zapraszają na kielich szampana. Denise nie odmawia: ich pociąg do Paryża dawno odszedł, a następny jest dopiero rano, poza tym liczy, że spotka tu Fernanda. Celestyn zostaje oczywiście z nią, nękany straszliwymi wyrzutami sumienia.
Po jakimś czasie przychodzi Fernand; nie dogonił już pociągu do Paryża, którym, jak sądził, odjechała Nitouche, i teraz cieszy się, że spotyka ją tutaj. Niestety - nadszedł także major. Chociaż Denise i Celestyn przebrani zostali w mundury dragońskie, major domyśla się, że to nieszczęsny Floridor i jego uczennica. Denise próbuje rozproszyć jego podejrzenia żołnierską piosenką o wielkim bębnie, w końcu jednak major demaskuje ich i oboje znów muszą uciekać.
W dragońskich mundurach odnajdują się świtem w klasztorze. Jak wytłumaczyć Matce Przełożonej swą obecność? Denise bierze to na siebie. Szybko porzucają uniformy i dziewczyna - już w skromnym stroju uczennicy - wyjaśnia sytuację: oto organista wyznał jej w czasie drogi, że wiezie ją do rodziców na ślub, a wtedy płaczem wymusiła na nim powrót. "Nie chcę wychodzić za mąż, Mateczko! Chcę pozostać tu, z wami, bo czuję powołanie..."
Wzruszona Mateczka nie czyni im wyrzutów, zresztą przychodzi właśnie major z wiadomością, iż Fernand nie zamierza poślubić Denise - zakochał się wczoraj w jakiejś aktoreczce z operetki. Teraz dopiero Denise dowiaduje się, że jej przyszłym mężem miał być Fernand... Pod pretekstem nawracania na drogę cnoty zadurzonego w aktoreczce oficera uzyskuje rozmowę z nim - przez parawan. Opowiada mu swoje wczorajsze przeżycia, i Fernad rozpoznaje w Denise swoją ukochaną Nitouche. Przewraca parawan, bo: "Do diabła, zwalę każdy mur, niech świat się wali cały, bylebym cię za żonę miał, kwiatuszku słodki, drogi, mały...". Gdy wchodzi Przełożona z majorem, młodzi całują się w najlepsze. Major rozpoznaje w Denise i Celestynie uciekinierów z koszar, Denise uspokaja go jednak całusem... na policzku Fernanda, a Celestyna-Floridora major niszczy po prostu oświadczeniem, że panna Kotynna nim gardzi! Denise wyznaje Przełożonej, iż poświęca się i aby uchronić Fernanda od mezaliansu z aktorką, godzi się wyjść za niego za mąż.
- Anioł, prawdziwy anioł... - szepcze wzruszona Matka Przełożona.
Komedia muzyczna Hervego pisana była raczej z myślą o śpiewających aktorach niż o operetkowych śpiewakach - ich partie nie są zatem zbyt trudne (chociaż u Nitouche wymagany jest jednak kunszt wokalny), natomiast dopiero dobre aktorstwo i wdzięk decydują o wydobyciu całego uroku i pikanterii "Nitouche", zwłaszcza dwoistości postaci tytułowej oscylującej między infantylną skromnością a temperamentem i radością życia. To bardzo wdzięczny materiał do wygrania i popisowa rola wielu świetnych aktorek. W Polsce grały ją m.in. Adolfina Zimajer (1900), Kazimiera Niewiarowska (1915), Elna Gistedt (1922). Dwukrotnie przenoszono Nitouche na ekran; w pierwszej wersji (1931) Celestyna-Floridora grał słynny aktor francuski Raimu, w drugiej (1954) - Fernandel. Partnerką Fernandela (jako Denise) była Pier Angeli.
Muzyka "Nitouche" opiera się na paru bardzo udanych kupletach i piosenkach. Szczególnie melodyjne i atrakcyjne są piosenki Nitouche o fanfarach i wielkim bębnie, a także kuplety Celestyna otwierające i kończące całość. Polski tekst libretta opracował na nowo Józef Słotwiński.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie