Operetta wielce narodowa w 2 aktach; z przypisami historycznymi; libretto (nowe): Joanna Kulmowa.
Prapremiera (z librettem Oskara Milewskiego): Wilno 1840, prapremiera nowej wersji: Warszawa 22 V 1972.
Osoby: Maciej; Meciejowa, jego żona; Marynia, ich wychowanka; Niania; hrabia Pociej; książę Puzyna; ksiądz Robak; synowie Macieja.
Akcja rozgrywa się w Paryżu w 1794.
Akt I. Maciej i jego trzej synowie, podtańcowując karmaniolę, ciągną po kocich łbach niewielkiej uliczki wózek z arystokratą wiezionym na ścięcie. I Maciej wprowadza nas od razu w czas i miejsce akcji krótkim "przypisem historycznym": "Paryż. Zdrowa atmosfera - pełnia rządów Robespierre'a"...
Tę uliczną scenkę obserwują książę Puzyna i hrabia Pociej. Ze wzruszeniem rozpoznają się jako rodacy i zagorzali monarchiści, toteż Pociej uważa, że może zdradzić Puzynie ważną narodową tajemnicę: w Paryżu mieszka... prawowita spadkobierczyni polskiej korony! Zapoznana prawnuczka Stanisława Leszczyńskiego! Idzie teraz o to, aby królewnie przywrócić polski tron.
Pociej nie przewidział jednak, że Puzyna jest zagorzałym zwolennikiem dynastii Sasów, Leszczyńskiego zaś uważa za zdrajcę. Nie może zatem być mowy o wspólnym działaniu, wręcz przeciwnie. Dwaj monarchiści - jeden od Lasa, drugi od Sasa, zaczynają się kłócić i chwytają za szable, a po tej ochocie do waśni Maciej rozpoznaje w nich Polaków... Oczywiście obaj udają teraz przed nim jakobinów, Maciej jest bowiem zdecydowanym sankiulotą i niechybnie wysłałby ich wprost pod gilotynę, gdyby się domyślił ich szlacheckich koligacji. Gorliwie wypełnia tu rewolucyjne obowiązki i marzy, aby wrócić do kraju, do Polski, i tam też zrobić porządek - pierwsze ścinanie głów w Warszawie, cóż by to była za rozkosz!
Pociej na wszelki wypadek żegna się i odchodzi, a Puzyna pospiesza potajemnie za nim; ma nadzieję, iż Pociej naprowadzi go na ślad pretendentki do tronu, a chce wiedzieć, kto ona, by w odpowiednim czasie móc ją unieszkodliwić.
Tymczasem w domu u Macieja jego wychowanka Marynia karmi ptaszki i podlewa kwiatki w towarzystwie starej, dobrej niani. Marynia, wychowana na rewolucyjnych ideałach, marzy jednak - jak wszystkie dziewczyny - o miłości. Marzy o jakimś hożym jakobinie, ale zdaniem niani odpowiedniejszy dla niej byłby raczej książę, niania niechętnie bowiem akceptuje wszelkie nowe prądy... Przychodzi Pociej; wydawało mu się, że ktoś go śledzi, wpadł więc do pierwszego lepszego mieszkania; ku jego radości jest to polski dom, a w nim - śliczna polska dziewczyna.
Marynia i Pociej są sobą oczarowani. Wyznają sobie błyskawicznie miłość i już mówią o ślubie. Gdy jednak rozmowa zatrąca o sprawy polityczne i Pociej okazuje się raczej monarchistą niż rewolucjonistą, Marynia z płaczem od niego ucieka, nie znajdując wspólnego języka. Wtedy niania tłumaczy Pociejowi: choć Marynię przepełniają hasła sankiulotów, to z pochodzenia jest ona... królewną, prawnuczką Leszczyńskiego. Król Leszczyński wyznaczył niani dożywotnią rentę i powierzył jej opiece tę dziecinę, wówczas zresztą jeszcze wcale nie narodzoną. Marynia, a tym bardziej Maciej i Madejowa, nic o jej królewskim pochodzeniu, jak dotychczas, nie wiedzą. Czasy niebezpieczne, lepiej o tym milczeć.
Pociej słucha opowieści niani z mieszanymi uczuciami. Oto odnalazł wytęsknioną przez monarchistów królewnę, ale za to z królewną nie weźmie przecież ślubu; byłby to dla niej mezalians. Tak więc - "Odnalazłem tę, której szukałem - tę, którą znalazłem, straciłem" - powiada... Podsłuchał to pod drzwiami nie dostrzeżony przez nikogo Puzyna; to on śledził Pocieja i dotarł za nim aż tu.
Marynia tymczasem zmienia zdanie: postanowiła wyjść za mąż za przystojnego przybysza i zrobić z niego jakobina; to nawet szczytne zadanie! Teraz jednak Pociej wymiguje się od tego małżeństwa, przy czym idzie mu to nieskładnie, bo nie może jej wyznać, dlaczego - nie może powiedzieć jej, że jest królewną. Marynia uderza więc w płacz, a Maciejowa i jej synkowie, którzy właśnie wrócili, sprawę załatwiają najkrócej: nie dadzą dziecka skrzywdzić - albo ślub, albo gilotyna! Pociej przyjmuje więc rękę swojej przyszłej królowej, a szczęśliwa dziewczyna idzie się spakować, by razem z narzeczonym ruszyć ku nowemu życiu. Nadchodzi Maciej. I teraz, gdy przygląda się Pociejowi dokładniej, poznaje w nim hrabiego. Parbleu, hrabia w rodzinie? W żadnym wypadku. Każe synkom ładować Pocieja na wózek i wieźć pod gilotynę; córka nie córka - porządek musi być.
Akt II. Puzynę cieszy taki rozwój sytuacji. Zadowolony z klęski Pocieja, sam zamierza zniszczyć "jaśnie następczynię". Że jednak zamach na królową uważa za grzech nie byle jaki, pragnie już z góry zapewnić sobie rozgrzeszenie. Zaczepia na ulicy przechodzącego księdza. Ksiądz - to także rodak, w dodatku emisariusz, który szuka drogi do Macieja. Puzyna wskazuje mu dom zatwardziałego jakobina, sam jednak wyprzedza księdza, aby motać intrygę; a nuż ksiądz również jest zwolennikiem Lasa? Dobrze byłoby w takim wypadku i księdza wyprawić na ścięcie!
U Macieja zastaje tylko Maciejowa i zdradza jej podsłuchaną nowinę: jej przybrana córka jest następczynią tronu! Taka wiadomość załamuje ideologiczny kręgosłup Madejowej; razem z Marynią i nianią biegną się stroić i pakować: trzeba jechać do Polski, osadzić Marynię na tronie! Powraca jednak Maciej, a on jest nieugięty. Gdy Maciejowa z Marynią stanęły przed nim przebrane w dworskie szaty, Maciej z żalem stwierdza: trudno - nie ma rady, królewnę trzeba ściąć!
Na szczęście nim wózek odjechał, przychodzi ksiądz Robak, emisariusz z kraju, przynosząc Maciejowi wieści o Kościuszce. Czas wracać z rewolucyjnego Paryża, by pomóc naczelnikowi w budowaniu nowej Polski. ,,Toż, gdy budować czas, i płoche ptaszęta wracają do gniazd..." No dobrze, mogą wracać, ale - z królową? Do naczelnika? Marynia zatem szybko abdykuje, aby nie przysparzać kłopotów, i teraz, gdy nic już nie stoi na przeszkodzie, z całą rodziną wyjeżdżają do Polski. Tylko jeden Puzyna zostaje, wściekły, że mu się intryga nie udała.
Zapomniana operetka Moniuszki nosiła tytuł "Karmaniol czyli Francuzi lubią żartować" i opowiadała - z grubsza biorąc - o młodym, pełnym zapału Karmaniolu, który pragnął zaciągnąć się do armii napoleońskiej. Libretto napisał Oskar Milewski na podstawie francuskiej sztuczki, prapremiera tej oryginalnej wersji odbyła się w Wilnie, najprawdopodobniej w 1840. Ze jednak libretto okazało się nie najlepsze, a w dodatku dla Polaków mało śmieszne, operetka szybko zeszła z afisza, grzebiąc także muzykę, która choć trochę niezwykła (historię Francuza umieszczoną we włoskiej scenerii zilustrował Moniuszko - swoim zwyczajem - muzyką przepojoną polskością) ma jednak fragmenty bardzo piękne. Próbę uratowania partytury podjęła więc Joanna Kulmowa, pisząc całkiem nowe libretto. Karmaniola jest w nim wprawdzie, lecz już tylko jako taniec, bohaterami zaś są Polacy zamieszani w rewolucję francuską i w fikcyjną, oczywiście, aferę z polską królową na obczyźnie... Muzykę opracował Jerzy Dobrzański, włączając w dawną partyturę "Karmaniola" także i fragmenty innych utworów Moniuszki. Premiera tej nowej wersji (w Warszawskiej Operze Kameralnej) zakończyła się pełnym sukcesem.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie