"Burza" w Ateneum
Twórczość Williama Shakespeare'a gości coraz częściej na warszawskich scenach. Widzowie wciąż tłoczą się przed kasami Teatru Współczesnego, by móc uczestniczyć w "Wieczorze trzech króli", a w Ateneum Krzysztof Zaleski przygotował "Burzę".
Bohaterem wieczoru, obok reżysera, jest Gustaw Holoubek, jego nieprzenikniony i bezwzględny Prospero w początkowych scenach przedstawienia nie budzi sympatii. W miarę rozwoju akcji jego skrytość przestaje drażnić. Szekspirowski budowniczy losów postaci okazuje się szczerym orędownikiem sprawiedliwości i w końcu staje się najbliższym sprzymierzeńcem publiczności. Towarzyszem kreatora rzeczywistości wyspy jest posłuszny i wszechmocny duch - sługa Ariel, którego demonicznie zagrała Maria Pakulnis.
Wszystkie wydarzenia spreparowane przez tę parę rozgrywają się na dzikim, samotnym lądzie. Atmosferę tego miejsca, pełnego grozy stworzył Wiesław Olko. Ciemno lustrzaną przestrzeń uzupełniają kostiumy projektu Ireny Biegańskiej oraz muzyka Jerzego Satanowskiego tworząc piękną, plastyczną grę obrazów
Być może ten przepych i nagromadzenie efektów specjalnych przysłoniły innych bohaterów. Wybronili się przekonywająco młodzi kochankowie - Miranda (Iwona Marciniec) i Ferdynand (Tomasz Kozłowicz) Swoje pięć minut mieli również Trinkulo (Wiktor Zborowski) oraz Stefano (Marian Kociniak). Ich dysputy z Klibanem (Janusz Michałowski) kończą pierwszy akt, pozostawiając pogodny nastrój na czas antraktu i w drugiej części spektaklu.
Brakuje długich głębokich dyskusji, ale czy to minus wartkiej akcji, która nie pozwala oderwać się od zamysłów reżysera?
Na razie będzie burza przed kasa mi Ateneum, bo ze względu na atrakcje scenograficzne liczba miejsc jest ograniczona.