Pożarty (fragm.)
Dwie ostatnie premiery w opolskich "13 Rzędach", wyznaczają dwa krańce dotychczasowych poszukiwań własnych formuł artystycznych teatru awangardowego, określanego tu programowo - "teatrem rytualnym".
Jedna z nich - "Dziady" Mickiewicza, wg. scenariusza teatralnego i w reżyserii Jerzego Grotowskiego (rozmowę z nim o założeniach tego spektaklu publikowaliśmy niedawno we "Współczesności"), jest pasjonującą propozycją wspólnoty uczestnictwa artystycznego, myśli i przeżyć między aktorem a widzem.
Jeśli "Dziady" uznać można za klarowną i twórczą syntezę dwuletnich poszukiwań, to "Idiota" wg Dostojewskiego - w adaptacji, inscenizacji i reżyserii Waldemara Krygiera - stanowi ich krzywe zwierciadło, swoistą karykaturę "ceremoniału teatralnego" w "13 Rzędach".
I.
"Brednia najzupełniejsza robi się na świecie. Czasami wcale nie ma żadnego prawdopodobieństwa..."
(Gogol - "Nos")
..."Aluzyjnie nawiązuje inscenizacja "Idioty" do mszy (wraz ze spowiedzią etc.) jest to jednak jakby msza przewrotna, "czarna uczta" - jej celem i spełniniem jest zbrodnia. (...)
Rzecz dzieje się przy stole. Charakter postaci ujawnia sie przez charakter jedzenia. Ceremoniał teatralny rozwija sie poprzez przebieg uczty: jej narodziny, rozwój i obumieranie, czyli likwidację wszystkiego, co było do pożarcia. (...) Oczywiście przedstawienie nie jest "Idiotą" Dostojewskiego, tylko fantazja teatralną na wybrane motywy z powieści Wielkiego Rosjanina.
Naturalą konsekwencją "fantazji teatralnej" Krygiera są fantazje teoretyczne komentarza Ludwika Flaszena w programie, kunsztowne zabiegi wokół precyzowania tzw. "idei nadrzędnej" spektaklu i odnalezienia powiązań z koncepcją artystyczną Teatru.
Adaptator, inscenizator i reżyser "Idioty" - Waldemar Krygier, prezentuje swoim spektaklem zmodyfikowaną znacznie wersję pojęcia "teatru wyzwolonego".
U Krygiera jest to mianowicie "teatr rozpasany". Kompozycja przedstawienia zostaje przekształcona w luźną układankę dowolnie kojarzonych elementów. Dowolność kojarzeń przestała być dawno zarzutem wobec artysty. Tu jednak sumuje się z elementarnymi pretensjami natury warsztatowej: - brakiem precyzji i konsekwencji kompozycyjnej; kamuflowaniem "nowoczesnością" najzwyklejszych, niedostatków pracy reżyserskiej. Zamiast przedstawienia skrajnie umownego, ale przeprowadzającego określone założenie intelektualne, stanowiące o ładzie wewnętrznym inscenizacji- mamy do czynienia z rozedrganą plazmą. Wchłonie ona każdą motywację i każdą - bez trudności - odrzuci.
II
Rzecz dzieje się przy stole. "Ceremoniał "teatralny" rozwija się poprzez likwidację wszystkiego co było do pożarcia. Konsumpcji obowiązkowej podlegają potrawy z Dostojewskiego. Ale na stół rzuca się jedynie ochłapy. Właściwą ucztę - nie wątpię, że smakowitą - zaaplikował sobie samotnie adaptator, przy wstępnym ćwiartowaniu "Idioty". Trzeba więc ograniczyć apetyty do ścinków, czasem tylko zwodniczych etykietek. (Z dwoma wyjątkami - ale o tym później).
Na jakiego "Idiotę" reflektuje współczesny konsument?
Odpowiada kierownik artystyczny "13 Rzędów" - Jerzy Grotowski: ,,...moim starym i najbardziej upragnionym zamierzeniem jest wystawienie (...) "Idioty" na osnowie Dostojewskiego, jako opowieści współczesnej, o współczesnym człowieku, opętanego potrzebą budowania nowej etyki laickiej, intelektualnej", (z wywiadu udzielonego "Współczesności" w roku 1959).