Artykuły

Komu Feliksy Warszawskie

Na konferencji prasowej podkreślano, że Feliksy Warszawskie - nagrody, które aktorom i reżyserom przyznają nie krytycy, ale koledzy ze środowiska (bo jurorami są przedstawiciele 10 scen i ZASP-u) pokazują nam życie codziennie stołecznego teatru. Czy jest tak naprawdę? - zastanawia się Dorota Wyżyńska w Gazecie Wyborczej Stołecznej.

Już po raz jedenasty wręczone będą Feliksy Warszawskie - nagrody dla reżyserów i aktorów podsumowujące poprzedni sezon teatralny. 16 października ogłoszono nominacje. Nie było wątpliwości, że nominacje w kategorii "najlepsza reżyseria" muszą dostać w tym roku Grzegorz Jarzyna za znakomity spektakl "Między nami dobrze jest" (TR Warszawa) i Krzysztof Warlikowski za "(A)pollonię" (Nowy Teatr). Trudno się nie zgodzić z nominacją (w kategorii najlepsza kobieca rola pierwszoplanowa) dla Ewy Konstancji Bułhak, która w "Lekkomyślnej siostrze" (Teatr Narodowy) jako Helena dzięki wsparciu reżyserki Agnieszki Glińskiej pokazała pełną skalę swoich aktorskich możliwości. Dobrze się stało, że jurorzy wyróżnili świetną aktorkę Aleksandrę Popławską za Metalową Dziewczynkę w "Między nami dobrze jest" (TR Warszawa). Jednak tegoroczne nominacje pozostawiają niedosyt.

(...)

Tyle mówiło się i pisało, że to był dobry sezon dla Teatru Narodowego. Tymczasem wśród nominacji Narodowy właściwie nie zaistniał. Poza wspomnianą Ewą Konstancją Bułhak wyróżniono tylko Grzegorza Małeckiego za rolę Benedicka w "Wiele hałasu o nic". Nie dostrzeżono docenionego przez krytyków i zapraszanego teraz przez liczne festiwale spektaklu "T.E.O.R.E.M.A.T" według Pasoliniego w reżyserii Grzegorza Jarzyny (ale to już wina reżysera: po co robił w jednym sezonie aż dwa dobre spektale).

Dyrektor miejskiego biura kultury Marek Kraszewski zaznaczył wczoraj, że jury Feliksa Warszawskiego brało pod uwagę w tym roku również sceny niepubliczne, bo - jak mówił - "w dzisiejszych czasach trudno nie zauważyć tego, co dzieje się w teatrach prywatnych, niezależnych". Tymczasem wśród nominacji nie znalazł się ani Teatr Montownia, ani Laboratorium Dramatu Tadeusza Słobodzianka, ani Studio Teatralne "Koło", ani żadna inna grupa niezależna. Czy dlatego, że nasz off ma się aż tak źle? A może stawianie w jednym rzędzie tego, co powstało na niezależnej scenie i w dotowanym miejskim teatrze, po prostu nie ma sensu? Może trzeba pomyśleć na przyszłość o osobnej kategorii dla grup niezależnych?

- Życie teatralne w Warszawie kwitnie, teatry mają świetną kondycję, widownie są nabite do ostatniego miejsca - mówił wczoraj przewodniczący jury Andrzej Precigs. Siedzący obok niego dyrektor Marek Kraszewski mógł przez chwilę poczuć się człowiekiem sukcesu. Jednak te optymistyczne słowa w obliczu chociażby ostatniej, opisywanej przez "Gazetę" dwa dni temu afery w Teatrze Studio, gdzie aktorzy żądają wyrzucenia swojego dyrektora Bartosza Zaczykiewicza, zabrzmiały jakoś fałszywie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji