Artykuły

Kraków. Kultura zaciska pasa

Krakowskie instytucje kultury poradziły sobie z tegorocznymi oszczędnościami. Nie odwoływano premier, wystaw i spektakli, bo cięto główne wydatki bieżące. Ale jeśli sprawdzą się zapowiedzi, że w przyszłym roku budżet kultury zostanie obcięty o 30-40 proc., "to będzie katastrofa" - ostrzegają dyrektorzy placówek. O problemie pisze Tomasz Handzlik w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Najpierw było czerwcowe rozporządzenie prezydenta Krakowa zobowiązujące wszystkie miejskie instytucje kultury do zaoszczędzenia 15-20 proc. budżetu. Dało to w sumie 1 mln 949 tys. zł (cały tegoroczny budżet instytucji kultury to 99 mln zł). Najwięcej - 222 tys. zł - zaoszczędził teatr Bagatela. - Zdając sobie sprawę, że kryzys jest i prędzej czy później nas dopadnie, już pod koniec ubiegłego roku postanowiliśmy wprowadzić strategię prorynkową. Sprawdziliśmy, które spektakle są najbardziej skuteczne ekonomicznie, i zwiększyliśmy ich liczbę, natomiast przedstawienia na małych salach ograniczyliśmy do minimum. Efekt jest taki, że do końca września udało nam się odrobić kwotę, której nas pozbawiono. To jednak strategia krótkotrwała, bo nieprawdopodobne wyśrubowanie norm i czasu pracy prowadzi do patologii relacji międzyludzkich. Ludzie padają ze zmęczenia - podkreśla Henryk Jacek Schoen, dyrektor Bagateli.

(...)

Ale wprowadzone przez prezydenta kilka miesięcy temu zarządzenie to nie koniec oszczędności w kulturze. Nieoficjalnie mówi się, że przyszłoroczny budżet w instytucjach kultury ma być okrojony o 30-40 proc.

- Jeśli sprawdzą się pogłoski, to będzie kompletna katastrofa. Nie będzie nas stać na żadne nowe premiery. Oczywiście jesteśmy w stanie przeżyć, ale wpadniemy w dół. Władze miasta powinny mieć jakąś strategię. Jeśli jej nie mają, niech przynajmniej ograniczą się do spełniania swoich obowiązków - podkreśla Jacek Strama, dyrektor Teatru Ludowego. Jego zdaniem urząd miasta nie wywiązuje się z zapisanych w ustawie o organizowaniu instytucji kultury zobowiązań dotyczących zapewnienia im środków na utrzymanie budynku i podstawowe płace dla pracowników. - Już dziś fundusze, jakie otrzymujemy od miasta, na to nie wystarczają - irytuje się dyrektor Strama.

(...)

- Udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie w ciągu roku odrobić jakieś 600-700 tys. zł. Tylko jak długo można funkcjonować kosztem zamordowania swoich pracowników? - zastanawia się Schoen. - W młodości byłem kaskaderem, więc mam naturę człowieka, który potrafi działać wyczynowo. Ale przycięcia naszego budżetu do 70 procent nie jestem już w stanie sobie wyobrazić. Nie mam na to recepty.

***

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji