Cud w Zabłudowie
Nowa premiera Wierszalina jest trzecią wersją wystawionej przed kilkoma laty sztuki "Głup" Piotra Tomaszuka. Udaną.
Podobnie jak poprzednio, przedstawienie otwierają groteskowe relacje wieśniaków o makabrycznym samookaleczeniu się Głupa (Adam Wnuczko), dotkniętego obłędem sieroty, który odrąbał sobie "grzech", czyli penisa. Fabuła traktuje o wydarzeniach wcześniejszych i doprowadzona jest do momentu desperackiego zamachu.
Trzydzieści trzy lata temu, w Zabłudowie ("siedemnaście kilometrów od Białegostoku, a dla nie wiedzących dwieście kilometrów od Warszawy") zdarzył się cud. Namalowany kiedyś przez miejscowego nauczyciela obraz Panienki Najświętszego Serca Bolejącego Potrójnie Przebitego Mieczami zaczął płakać łzami, które miały moc uzdrowicielską. W miejscu gdzie objawiła się Matka Boska, trysnęło cudowne źródło. Prawosławni i katolicy (na pamiątkę "drugiej Fatimy") ustawili krzyże. Wierni obu wyznań widzieli w objawieniu "swój" cud. Doszło do przepychanek, w trakcie których stratowano obdarzone cudownymi zdolnościami dziecko (katolicy krzyczeli, że to "antychryst"). Zabłudowskie wydarzenia rozsierdziły władze; interweniowała milicja. O religijnym zamieszaniu dowiadujemy się z opowieści Księdza (Grzegorz Artman), który przywołuje zapis kronikarza wydarzeń, miejscowego wikarego, osadzonego potem przez zwierzchników w klasztorze.
Tytułowy Głup - główny bohater spektaklu - to człowiek prosty, ciężko doświadczony przez los. Odumarła go matka, oszukała dziewczyna, którą pokochał. W świadomości gromady funkcjonuje jako seksualny kaleka i nieudacznik. Prześladuje go zwłaszcza Bandaler (Marek Tyszkiewicz), miejscowy menel i sympatyk komunistów, których przyjście zapowiada. Ma widzenia - skrupulatnie podsycane i spisywane przez Księdza - tuszy, że z chromoty wyleczy go Najświętsza Panienka, której przyobiecuje w zamian czterdziestodniowy post. Antidotum na jego chorobę okaże się jednak tajemnicze ziele Cyganichy (Joanna Kasperek), prostytuującej się żebraczki, tak jak i on poprzez swoje kalectwo (ma chorą nogę, którą ciągnie na wózku) wyrzuconej poza margines społeczności. W swoim wyobcowaniu oboje są powinowaci i wrażliwi na swoją krzywdę: "Głup brat, Cyganicha siostra" - kilkakrotnie powtarza żebraczka. Ważną pozycję w zabłudowskiej hierachii odgrywa Carówna, prawosławna i lokalna bogaczka, która zabiega o duszę i ciało Głupa. Gdy przyłapie go na stosunku z Cyganichą, da ujście zawiści i doniesie Księdzu o zatrważającej profanacji. Głup wykradł z kościoła świętą relikwię, żeby uleczyć nogę Cyganichy; ta zainscenizowała cud, polewając obraz wodą; Bandaler, chcąc zbadać zjawisko, pociął wizerunek Matki Boskiej nożem. Odium bluźniercy spadnie na Głupa. Ten, przekonany, że winne jest jego ciało, pozbawi się męskości.
"Pasja Zabłudowska" jest moralitetem. To opowieść o tragedii człowieka nadwrażliwego, którego czyste uczucia i łagodność bliźni bezceremonialnie wykorzystają. Za obłęd Głupa odpowiedzialni są bowiem jednako wszyscy zabłudowianie; może najbardziej rozpaczliwie poszukujący cudu, naskórkowo mistycyzujący Ksiądz i buchająca pożądaniem Carówna. Ci dwoje uosabiają konflikt swoich wyznań, który zmaterializował się w targach o cud. Zło ma charakter racjonalny, mieszka w najzwyklejszym Zabłudowie, a jego przyczyna leży w fanatycznej, wynaturzonej religijności.
Jest w ,.Pasji" jeszcze jeden znaczący trop. Głup zamienił butelkę ze szklanej na plastikową i paraduje w popularnych dziś chińskich półtrampkach, a Carówna w poprzednich wersjach występowała jako Caryca. Ale czy w tym roku nie mieliśmy jakiegoś pogłosu wydarzeń zabłudowskich, by przypomnieć wydarzenia na oświęcimskim żwirowisku.
W "Pasji" zagrała nowa aktorka - świetna w roli seksbomby-Carówny - Kiszko, podobnie jak Cyganicha - Kasperek, Ksiądz Artmana, Ojczulek Aleksandra Skowrońskiego i Bandaler Tyszkiewicza. Adam Wnuczko wykreował frapującą postać Głupa, chłopaka o powikłanej psychice, u którego łagodność i uległość graniczy z gwałtownością (potrafił bronić Cyganichy) skrywającą strach i zahamowania.