Artykuły

Lublin. Konflikt wokół projektu Centrum Spotkań Kultur

Urząd marszałkowski chce aby projekt Centrum Spotkań Kultur był tani i szybko zrobiony. - Może ucierpieć jakość wykonania budynku - alarmują architekci. - To ustawa o zamówieniach publicznych narzuca nam kryterium ceny jako dominujące - broni się wicemarszałek Sobczak, który 20 lipca jako przewodniczący komisji będzie rozstrzygał, który projekt CSK pójdzie do realizacji.

- Negocjacje to "dzika karta" dla architektów. Przystąpimy do rozmów ze zdobywcą pierwszego miejsca, a jeśli nie będzie zainteresowany, to z tym, kto zajął drugie - tak jeszcze w grudniu mówił na łamach "Gazety" Jacek Sobczak, wicemarszałek województwa. W maju konkurs na projekt CSK (popularnie nazywany Teatrem w Budowie) wygrała pracownia "Stelmach i partnerzy". Komisja konkursowa, opierając się na regulaminie przyznała też drugie i trzecie miejsce. Ale nie oznacza to, że biuro Bolesława Stelmacha zaprojektuje cały obiekt. Wygranego wyłonią dodatkowe negocjacje z urzędem marszałkowskim. "Gazeta" dotarła do dokumentu na podstawie, którego marszałek będzie je prowadził. W piśmie czytamy, że na ostateczny wybór złożą się trzy kryteria. Najważniejsze to cena projektu (65 procent punktów od komisji oceniającej), potem funkcjonalność przyjętych przez architektów rozwiązań (20 procent), a na końcu termin wykonania dokumentacji (15 procent).

Może się więc okazać, że zwycięży ten projektant, który zaoferuje najtańszą dokumentację, zrobioną w najkrótszym czasie. Taka pracownia zgarnie 80 procent punktów i to ona zarobi kilka milionów złotych za projekt CSK.

- To ustawa o zamówieniach publicznych narzuca nam kryterium ceny jako dominujące - broni się wicemarszałek Sobczak, który 20 lipca jako przewodniczący komisji będzie rozstrzygał, który projekt CSK pójdzie do realizacji.

W zeszłym roku władze Gdańska rozpisały konkurs na Europejskie Centrum Solidarności. Do negocjacji przystąpiły z dwoma laureatami - pomorską pracownią Fort i warszawską firmą Gray International (w lubelskim konkursie na CSK zdobyła drugie miejsce). I powstał problem, bo ich oferty znacząco różniły się proponowaną za projekt ceną. Architekci z Fort przedstawili ofertę na 16 mln zł (netto), a ich konkurenci z Graya za jedyne 3,3 mln zł.

O zwycięstwie w tym przetargu tylko w 30 proc. decydowała cena, ale i tak były duże wątpliwości. Drugi Gray przebijał Fort i warszawiacy mogli ostatecznie wygrać. W końcu gdańscy urzędnicy miejscy oraz związki architektów uznały, że to wyliczenia firmy Fort są rzeczywiste, a Graya zaniżone.

Wczoraj Sobczak tłumaczył się, że punktowanie ceny w negocjacjach nie mogło być niższe, bo naraziłoby urzędników na prokuratorskie zarzuty o niegospodarność.

Jednak prawo nie precyzuje ile musi być "warta" cena o czym mówi Jerzy Korszeń, prezes lubelskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich (rozmowa niżej).

Zapytaliśmy też wicemarszałka czy nie dało się niżej wycenić np. terminu ukończenia projektu. Wtedy urząd uniknąłby sytuacji, kiedy projekt jest zrobiony szybko, ale niechlujnie.

- Nikt przecież nie zadeklaruje terminu z sufitu, bo naraziłby się na śmieszność - liczy Sobczak.

Bolesław Stelmach odmówił nam wczoraj komentarza. - Mieliśmy nadzieję na bardziej zrównoważone proporcje. Czujemy się zaniepokojeni, ponieważ w związku z tym, że tak duży nacisk położono na cenę, może ucierpieć jakość wykonania projektu, a tym samym budynku - powiedziałam nam Ela Brzozowska, z biura prasowego Gray International, zdobywcy drugiego miejsca w konkursie.

Co na te wątpliwości urząd?

- Projekty najtańsze nie zawsze są doskonałe. Ale wszystkie trzy zwycięskie pracownie już wcześniej zaprezentowały wysoki poziom prac - uspokaja Sobczak.

***

To zła polska tradycja

Karol Adamaszek: Konkurs na projekt nie był zatwierdzony przez SARP.

Jerzy Korszeń, prezes lubelskiego SARP - To się teraz może zemścić. Żałuje, że jako SARP nie zaskarżyliśmy regulaminu wyboru zwycięzcy konkursu do Urzędu Zamówień Publicznych. Nie chcieliśmy blokować ważnej dla miasta inwestycji. Naszym zdaniem kryteria powinny być jasne, przejrzyste i znane już w momencie ogłoszenia konkursu, a nie dopiero teraz.

Może to dobrze, że urząd zagwarantował sobie, aż trzy możliwości? I dba o to, żeby projekty był jak najtańsze.

- We wszystkich konkursach jakie znam do negocjacji zaprasza się zwycięzcę, a drugie miejsce jest już traktowane jako rezerwa. Dziwi też tak wysokie punktowanie ceny (65 procent - red.) Prawo przecież tego odgórnie nie narzuca. A jak okaże się, że cena projektu będzie niska, ale samo wykonanie przez to bardzo kosztowne?

Wicemarszałek Sobczak tłumaczy, że koszt realizacji projektu nie przekroczą budżetu całej inwestycji.

- Im projekt mniej dopracowany, bo szybko i tanio zrobiony, tym łatwiej modyfikować go później wykonawcom zgodnie z własnym uznaniem. Może być tak, że firmy budowlane, będą chciały oszczędzać na materiałach albo zmieniać projekt pobieżnie zrobiony według własnego widzimisię. Wszystko dla oszczędności. To kontynuacja złej polskiej tradycyji - myślenia, że im szybciej skończymy projektować tym łatwiej będzie zacząć budowę. Mści się to właśnie przy okazji takich inwestycji jak Teatr w Budowie, które stoi nietknięty przez 30 lat.

CSK - kiedy i za ile?

Budowa pochłonie 37,72 mln euro, z czego 27,8 mln daje Unia Europejska. Za 30 mln zł zostanie zmodernizowany budynek Teatru Muzycznego. Na powstanie pl. Teatralnego władze miasta Lublina wyłożą kolejne 23,7 mln zł. Cała inwestycja rozpocznie się wiosną przyszłego roku. Jej ukończenie planowane jest na rok 2012.

***

Komentuje Jacek Brzuszkiewicz:

W skład komisji konkursowej, która w maju wskazała zwycięzcę konkursu na projekt Centrum Spotkań Kultur weszli fachowcy. Przewodniczył jej architekt Stanisław Fiszer, twórca m.in. budynku ambasady Japonii w Paryżu, czy gmachu Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych.

Do prawdy trudno zrozumieć dlaczego urzędnicy marszałka zamiast zaakceptować wybór fachowców postanowili ustalić kryteria, które zadecydują o wyborze firmy architektonicznej. Zdumiewać może fakt, że najważniejszym z nich jest cena projektu.

To rzecz niebywała. Urzędnicy marszałka przygotowując kluczową inwestycję, nie tylko z punktu widzenia Lublina, zachowują się jak organizatorzy przetargu na kupno kilku samochodów służbowym dla urzędu, gdzie najważniejszym a tak naprawdę, jedynym kryterium jest cena.

Na dokończenie Teatru w Budowie czekamy już ponad 30 lat. Teraz mamy prawo domagać się, aby Centrum Spotkań Kultur nie trzeba się było wstydzić.

Na zdjęciu: Zwycięski projekt pracowni Stelmach i Partnerzy

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji