Artykuły

Łódź. Twarze tancerzy wg Kozyry

Łódzkie Spotkania Baletowe stały się pretekstem, aby sprowadzić do Łodzi jedną z nowszych prac Katarzyny Kozyry, związaną z tańcem oczywiście. "Twarze" [na zdjęciu], powstałe w 2005 i 2006 roku, od wczoraj oglądać możemy w Muzeum Sztuki przy ul. Więckowskiego 36.

Cała praca ma charakter wielkoekranowej instalacji wideo. W Łodzi zobaczymy ją w okrojonej formie. W założeniu artystki, widza otaczają ogromne ekrany, na których widoczne są twarze wyrażające skrajne emocje: koncentrację, napięcie i intensywny wysiłek. Zaciśnięte usta, szybko poruszające się gałki oczne, zmarszczone czoła ze strugami potu, wykrzywione twarze zmieniające się w maski - to twarze tancerzy klasycznych, nowoczesnych, także hip-hopowych.

Zwykle skupiamy uwagę na ciałach tancerzy. Twarze tancerzy podczas występu na scenie są dla widza praktycznie niewidoczne. Artystka odwraca tę sytuację i przybliża nam właśnie twarze. Niedostrzegany fragment ciała staje się teraz całością, którą możemy oglądać w detalach, obserwując swoisty taniec twarzy.

***

Anna Pawłowska: Bardzo ważna w Pani pracach jest muzyka i taniec, choć w "Twarzach" w szczególny sposób...

Katarzyna Kozyra: Na instalację wideo składają się obrazy głów i choreografii. W założeniu to miało iść parami. Tancerzom zakładałam na głowy hełmofony z kamerami, żeby uchwycić wszystko to, co się dzieje na twarzach, żeby te twarze unieruchomić, zaprzeczyć tańcowi. Ale twarz miała zostać zsynchronizowana z choreografią i wyświetlana równocześnie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że taniec to ruch ciała. I w tym wszystkim znajduje się unieruchomiona twarz, która ma swoją własną choreografię, mniej lub bardziej dostosowaną do tego, co postać ma wyrażać w choreografii. A z drugiej strony twarz zdradza coś, co nie jest zaplanowane.

Łódzka instalacja jest tylko częścią Pani pracy?

- Całość liczy trzynaście par, w Łodzi zostanie pokazana jedna para. W założeniu jest to trzynaście różnych choreografii, trzynaście różnych stylów, różnych podejść do tańca. Myślę jednak, że cały zamysł, doskonale widać w tej jednej parze tańczącej modern.

Bardzo Pani przeżywa instalację swojej pracy, jest Pani zdenerwowana. Skąd biorą się takie emocje?

- Za każdym razem są inne warunki, instalację trzeba przeinstalować i dopasować. Cały czas trzeba podejmować nowe decyzje. Nigdy nie jest idealnie. Albo pomieszczenie jest za duże, albo za małe, albo ekran jest taki, albo inny, albo nie ma pięciu ekranów... Trzeba starać się wybrnąć za każdym razem tak, żeby choćby zamysł się przedarł.

Jakie w tym przypadku były trudności z dostosowaniem pracy do wnętrza?

- Miało być tak, że Teatr Wielki w Łodzi ponosi odpowiedzialność za pokazanie pracy, a muzeum mnie tylko gości. W ostatniej chwili się okazało, że nie ma synchronizatorów, że te ekrany, to nieporozumienie i że się po prostu tego nie da zrobić. Za to chyba winien być odpowiedzialny organizator... Jestem tu tylko ze względu na Muzeum Sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji