Artykuły

Pocztówka z tangiem w tle. Wędrujący festiwal

Możliwe, że jeszcze w te wakacje, na skraju Puszczy Białowieskiej, odbędzie się międzynarodowy festiwal teatralny, jakiego Podlasie jeszcze nie miało. Kameralny, wędrujący od przygranicznej wioski do wioski. Zaraz po żniwach. Twórcy unikalnego projektu - Stowarzyszenie Pocztówka w Policznej (gm. Kleszczele) - stara się obecnie o pieniądze w Ministerstwie Kultury. Ale, jak zapowiadają, nawet jeśli nie dostaną dotacji, i tak w sierpniu spróbują zrobić pierwsze "festiwalowe koty za płoty" - pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Dużych, widowiskowych festiwali, w większych miastach (Białymstoku, Suwałkach, Łomży), w regionie jest dostatek. Ale kameralna (choć angażująca sporo zespołów z Polski i zagranicy) impreza, nawiązująca do unikalnej tradycji sprzed kilkudziesięciu lat - to rzadkość. Twórcy unikalnego projektu - Stowarzyszenie Pocztówka w Policznej (gm. Kleszczele) - stara się obecnie o pieniądze w Ministerstwie Kultury. Ale, jak zapowiadają, nawet jeśli nie dostaną dotacji, i tak w sierpniu spróbują zrobić pierwsze "festiwalowe koty za płoty".

- Już rozmawialiśmy z małymi mobilnymi zespołami z Białorusi, Belgii, Ukrainy, które chętnie przyjechałyby do nas, by przez tydzień przemieszczać się ze spektaklami w okolicach Puszczy Białowieskiej, między Hajnówką a Białowieżą - mówi Dariusz Skibiński ze stowarzyszenia, aktor, m.in. Teatru Cinema i A3, autor edukacyjnych projektów teatralnych. Na Podlasiu chciałby przywrócić dawną tradycję teatru na rubieżach, zwanego wertep, grającego w wioskach, w okolicach różnych świąt ludowych. Jeszcze kilka lat po wojnie spektaklami w remizach, w wykonaniu takiego amatorskiego ruchu teatralnego żyła cała okolica. Potem tradycja znikła.

- Chcielibyśmy do mieszkańców, kiedy skończą się ich najcięższe prace, zaraz po żniwach, przyjść z takim teatrem - mówi Skibiński. Jak szacuje - za kwotę jednego megawidowiska - da się zaprosić 10 fantastycznych zespołów, które będą grały w kilku różnych miejscach przez tydzień.

- Tak naprawdę chodzi tylko o honoraria dla zaproszonych teatrów. My, jako Teatr A3, mamy już kilka spektakli gotowych i zagramy je bez gaży, dla samej przyjemności. Rozmawiałem z miejscowymi władzami samorządowymi, m.in. powiatowymi - są życzliwe. Jeśli oni i poszczególne miejscowości wezmą na siebie "gościnę" zaproszonych teatrów, koszt już relatywnie będzie mniejszy. I tak kroczek po kroczku... - mówi Skibiński.

Tango i Chopin

Zanim jednak dojdzie do sierpniowego "wertepu", Pocztówka ma w planach kolejne przedsięwzięcie, będące swoistym festiwalowym preludium. I to już, za chwilę. Również w okolicach Hajnówki i Białowieży. Chodzi o spektakl teatralno-taneczny, czerpiący z muzyki Chopina i tradycji tanga. Skibiński do obsady potrzebuje 9-10 młodych osób. Sześcioro różnych pasjonatów teatru, z różnymi doświadczeniami, już ma. Do projektu szuka jeszcze kilku. I dlatego zaprasza wszystkich chętnych na coś w rodzaju spotkania - przesłuchania. W dniach 8-10 kwietnia w Hajnowskim Domu Kultury odbędą się pierwsze warsztaty, na których spośród kilkunastu osób wybranych zostanie kilka. Jak się na warsztatach znaleźć? Ogłoszenie o projekcie Pocztówki "wisi" na witrynie portalu e-teatr, tam są wszelkie informacje i telefony.

To nie będzie zwyczajny spektakl.

- Jacek Hałas [komponował muzykę do kilku spektakli Teatru Cinema - red.] napisał bardzo ciekawą muzykę. To przetransponowane nokturny i preludia Chopina zamienione na tanga - opowiada Skibiński. - Powstał pomysł spektaklu o ludziach, którzy spotykają się na sali tanecznej i za pomocą tanga opowiadają o swoich historiach, związkach, miłościach. Opowieść toczy się bez zbytniego gadulstwa, a poprzez ruch, taniec. Do tego Milka Malzahn [z Radia Białystok - red.] pisze własne teksty na podstawie korespondencji George Sand i Chopina, które potem będą śpiewane po hiszpańsku. Ludzie przestali słuchać Chopina. Chcielibyśmy przybliżyć go, ale inaczej niż zwykle.

Wątek Chopinowski sprawił, że Pocztówka postanowiła wystąpić do Ministerstwa Kultury o grant w ramach programu związanego z Rokiem Chopinowskim. I grant dostała, na dodatek spory - 45 tys. zł. Pieniędzy jeszcze trzeba ok. drugie tyle, ale Skibiński jest dobrej myśli. - 10 tys. zł dostaliśmy już od warszawskiego magistratu, bo spektakl chcemy pokazywać w stolicy. A resztę się uzbiera.

Magnesem dla osób, które chciałyby wziąć udział w projekcie, może być nazwisko Janusza Subicza, aktora słynnego teatru tańca Piny Bausch - możliwe, że też będzie zaangażowany w przedsięwzięcie.

W konsekwencji - nowa ekipa

- Ten projekt traktuję jako punkt startowy do stworzenia nowego zespołu. Chciałbym, by nie skończyło się tylko na jednym projekcie, ale by zespół funkcjonował dalej i uczestniczył w kolejnych przedsięwzięciach Pocztówki - np. w festiwalu Wertep - mówi aktor. - Dlatego też to, że ktoś podczas warsztatów nie wejdzie do obsady spektaklu, nie znaczy, że go nie chcemy. Podczas tych trzech dni może okazać się, że jakaś osoba może niekoniecznie zrealizuje się w tańcu, ale ma w sobie pasję, dar do czegoś innego, i w zespole zostanie.

Uczestnictwo w warsztatach to przy okazji okazja do niezwykłych znajomości. Wspomniane wyżej sześć osób, które wiadomo już, że będą w obsadzie, to wyszukane przez Skibińskiego postaci o różnych doświadczeniach. Ktoś miał styczność z teatrem Gardzienice. Ktoś uczył się w Stanach pantomimy, itp. Młodym aktorom Pocztówka ma zamiar pomagać w realizacji swoich planów - umożliwiając udział w różnych przedsięwzięciach, stwarzając warunki do pracy.

Skibiński: - Kiedyś ktoś bezinteresownie poświęcił mi trochę czasu. Teraz ja mogę to oddać innym. Gdy widzę w ludziach pasję, rzetelność, zamiłowanie do teatru, nawet jeśli nie kończą żadnych szkół - jestem gotów do pracy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji