Artykuły

Z kraju dalekiego

Przypomnijmy: (program zawiera tylko spis osób): Brendan {#au#2400}Behan{/#} , pisarz irlandzki, był jak rozżarzony meteor, który szybko la na ziemię. Radykał, nacjonalista, członek IRA, siedział w więzieniu angielskim za działalność terrorystyczną, rozpił się i zmarł na delirium w wieku lat 41. Zdążył napisać krótką powieść autobiograficzną, jakieś drobiazgi dla radia oraz dwie sztuki teatralne, które mu zapewniły trwałe miejsce w dziejach literatury irlandzkiej. Ich tytuły: "Skazaniec" i "Zakładnik"; obie w przekładzie polskim ogłosił swego czasu "Dialog" Trzeba dodać, że zaprezentowany nam przekład Marii Seroczyńskiej jest bardzo dobry i naturalny w słowie mówionym.

Fabuła "Zakładnika" związana jest z problemami walki o zjednoczenie niepodległej Eire z Irlandią Północną i działalnością Irlandzkiej Republikańskiej Armii. Nie chodzi tu o role IRA w dziejach narodu irlandzkiego; trzeba jednak przypomnieć, że przejawy skrajnego nacjonalizmu nie cieszyły się sympatią pisarzy, by wymienić choćby komunistę Seana O'Casey. Stąd zrozumiałe także u Behana tony sarkastyczne i ironiczne. Sztuka w oryginale wymaga dobrej orientacji w zawiłych szczegółach stosunków anglo-irlandzkich i wewnętrznoirlandzkich.

Jednakże reżyser Zygmunt Hübner zatarł je, względnie usunął w cień, wychodząc pewnie z założenia, że niewiele by powiedziały naszemu widzowi. W ten sposób z krwistej, trochę w kolorycie ballady podwórzowej utrzymanej sztuki, wydobył jej zasadniczą myśl, ujmując ją w nawias satyryczny. Sztuka straciła przez to powierzchowną aluzyjność do bieżących wydarzeń w Belfaście czy w Derry, ale zyskała jako dramat polityczny Widz nie kojarzy fabuły z niedawnymi telegramami w gazetach, natomiast, bacznie obserwuje konkretną sytuację "Zakładnika", nie ma co przeczyć - dość osobliwa. Czy to źle, czy dobrze? Sceptycyzm i gorycz na pewno przenikały uczucia Behana, gdy pisał "Zakładnika".

Rzecz dzieje się w dziwnym domu, który ludzie prości nazwaliby bez ogródek - publicznym. Może drastyczność tej scenerii odstraszała od "Zakładnika"? Niepotrzebnie. To nie jest naturalistyczny dom, chociaż jego zarządzająca stylizuje się na właścicielkę podrzędnego burdelu, a dwie panienki które epizodycznie pojawiają się na scenie, wydają się szeregowymi kapłankami swego fachu. Sztuka jest humanistyczna i dobrze zagrana. Trzeba wymienić przede wszystkim Józefa Nowaka i Ryszardę Hanin, jako dwoje gospodarzy, trochę jak z "Ulissesa" Joyce'a. Szkocko-irlandzkiego właściciela domu z kobzą zagrał na drwiącej nucie Andrzej Szczepkowski. Dla zabawy ustawili swe role Czesław Kalinowski i Maciej Damięcki i są rzeczywiście zabawni. Śliskiego zdrajcę gra Zbigniew Koczanowicz, a podejrzaną starą pannę Zofia Rysiówna - ostro i celnie Zjadliwie ukazuje Behan oficera podziemnej armii nacjonalistów: Ryszard Pietruski prezentuje odpychającą a realistyczną figurę. Przy nim tępawego ochotnika gra Wojciech Duryasz. Jest jeszcze para młodych: Magdalena Zawadzka wygląda ślicznie i szczebiocze uroczo, nie jest jednak tą postacią jaką widział Behan: realistyczną służącą w dość jednoznacznym domu. Karol Strasburger{/#} ma urok prostego żołnierza w brechtowskiej postaci Leslie.

Obie swoje sztuki obudował Behan songami w stylu brechtowskim. Songi te - w przekładzie Juliusza Żuławskiego - Hübner uszanował, ale oddzielił je od toku akcji dramatycznej. Nie zrośnięte z dramatem, okazały się musicalowe. Nowak i Rysiówna wykonali je żywiołowo, inni trochę markowali. Ale songi poza rewirem Brechta to trochę jak przyklejona broda: niby pasuje, a jednak wydaje się doczepiona. A "Zakładnik" to przecie nie musical.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji