Artykuły

Kraków - kultura non stop?

Tylko połączenie nowoczesnej, ciekawej i wartościowej oferty festiwalowej z atrakcyjnym i spójnym programem orkiestr, teatrów, opery i muzeów, mogą sprawić, że za kilka lat nasze miasto będzie się mogło z czystym sumieniem promować hasłem "Kraków - kultura non stop" - piszą Ryszard Kozik i Tomasz Handzlik w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Czy turyści przyjeżdżający do Krakowa na festiwale, koncerty i spektakle zastąpią Anglików świętujących tu do niedawna wieczory kawalerskie? Nawet jeśli nie w pełni, to wizerunek miasta oferującego przez cały rok wydarzenia artystyczne na wysokim poziomie może Krakowowi bardzo pomóc w walce o gości.

Z podejmowanych w ostatnich miesiącach działań widać, że miasto zdało sobie wreszcie z tego sprawę.

Po pierwsze: pomysł

Jeszcze dwa lata temu działania miejskich urzędników odpowiedzialnych za kulturę można było tylko krytykować. Miasto przyznawało organizatorom wydarzeń kulturalnych mnóstwo drobnych dotacji, które nie pozwalały żadnemu tak naprawdę się rozwinąć. Brakowało spójnej polityki promocyjnej, która wykorzystałaby olbrzymi potencjał kulturalny Krakowa - miasta mającego kilka teatrów, muzea, filharmonię, operę, parę dobrych orkiestr i co najmniej kilkanaście naprawdę ważnych festiwali. Przede wszystkim brakowało jednak pomysłu.

Mają go niewątpliwie pełnomocnik prezydenta Krakowa do spraw kultury i promocji Filip Berkowicz (współautor sukcesu festiwali Sacrum Profanum i Misteria Paschalia) oraz kierująca Krakowskim Biurem Festiwalowym Magdalena Sroka (przez wiele lat związana z Festiwalem Wielkanocnym Ludwiga van Beethovena). Zapisano go w miejskim projekcie "Sześć Zmysłów". Chodzi przede wszystkim o odświeżenie kulturalnego wizerunku Krakowa. To dlatego zamiast w pierwszej kolejności wzmacniać istniejące już od dawna imprezy, postawili na te stworzone i wylansowane w ostatnich latach: Misteria Paschalia, Sacrum Profanum, Festiwal Muzyki Polskiej, Miesiąc Fotografii w Krakowie, Dedykacje. Postanowili też mocno wesprzeć (także finansowo) tworzenie nowych: Cracow Screen Festivalu, Off Camery, Boskiej Komedii, Art Boomu.

Na większe dotacje ze strony miasta może ponadto liczyć 18 innych największych krakowskich wydarzeń kulturalnych, takich jak: Festiwal Kultury Żydowskiej, Krakowski Festiwal Filmowy, Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych, Muzyka w Starym Krakowie, Coke Live Music Festival, Rozstaje, Etiuda & Anima, Studencki Festiwal Piosenki, czy zupełnie nowy Festiwal Muzyki Filmowej, które zaliczono do kategorii "Premium". Są jeszcze "Wydarzenia", czyli Sylwester, Wianki, Tour de Pologne, May B Krakow (to także nowa impreza, zainaugurowana występem Celine Dion), Cracovia Maraton i Krakowskie Noce (są już cztery: jazzu, muzeów, teatru i kościołów, czyli Cracovia Sacra).

W sumie mamy więc ponad 30 dużych imprez, przy pomocy których Kraków ma się w najbliższych latach promować jako jedna z europejskich stolic kultury.

Po drugie: realizacja

Patrząc na to, co zrobiono w ciągu kilkunastu miesięcy, trzeba przyznać, że szanse na realizację tego planu są spore. Oczywiście projekt "Sześć zmysłów" będziemy mogli w pełni ocenić dopiero wówczas, gdy wszystkie mające go tworzyć festiwale będą miały za sobą minimum dwie edycje, to znaczy pod koniec 2010 roku. Już teraz udało się jednak przełamać poczucie niemożności. Dotychczas przeważała bowiem opinia, że w krakowskiej kulturze dzieje się źle i nie można tej sytuacji naprawić, bo na kulturę brakuje pieniędzy, artyści stąd wyjeżdżają, wielkie gwiazdy Kraków omijają...

Teraz okazało się, że miejskie dotacje można rozdawać sensowniej (to znaczy dzielić przede wszystkim pomiędzy mniejszą grupę, za to tych najważniejszych i dających gwarancję sukcesu imprez), z miejskiej kasy udało się wreszcie wyłożyć większe sumy na organizację spektakularnych imprez, a do środowiska artystycznego został wysłany czytelny sygnał: macie ciekawe pomysły, to zgłaszajcie się do nas, pomożemy je zrealizować. No i wreszcie pod Wawelem zaczęły pojawiać się gwiazdy: Europa Galante z Fabio Biondim, Marc Minkowski i jego Les Musiciens du Louvre, Branford Marsalis, Richard Bona, Jamiroquai, Bryan Ferry, Underworld, Timbaland, Missy Elliott, The Prodigy; wydarzeniem rozpoczynającego się we wrześniu Sacrum Profanum będzie udział grupy Kraftwerk, a na przyszłorocznych Wiankach zagra Lenny Kravitz.

Oczywiście, początki są trudne. Pierwsza edycja Cracow Screen Festivalu była organizowana w biegu i zakończyła się frekwencyjną klapą, Festiwal Muzyki Filmowej niepotrzebnie walczył o uwagę widzów i mediów z Krakowskim Festiwalem Filmowym, a zrezygnowanie z tradycyjnego widowiska podczas Wianków na rzecz koncertu grupy Jamiroquai wielu osobom się nie spodobało. Na dodatek Krakowskie Biuro Festiwalowe zaczęło realizację imprez właściwie na kredyt i dopiero w połowie roku radni przyznali mu więcej pieniędzy. W naszym mieście jednak po raz pierwszy od dawna dużo się w kulturze dzieje, a o krakowskich wydarzeniach piszą i mówią polskie oraz światowe media.

Jeżeli więc nagle prezydentowi albo radnym nowa polityka kulturalna się nie odwidzi, za dwa, trzy lata możemy naprawdę odczuć jej efekty.

Po trzecie: promocja i... kolejne zmiany

Aby tak się jednak stało, potrzebne jest nie tylko finansowe i organizacyjne wsparcie miasta dla nowych i starych festiwali, ale także spójna i konsekwentna linia promocyjna. I wykreowanie na nowo zaprzepaszczonego w ostatnich kilkunastu latach wizerunku Krakowa jako europejskiej stolicy kultury - miasta, w którym co miesiąc odbywają się dwa, trzy ważne i ciekawe festiwale (muzyczne, filmowe, teatralne, plastyczne), do którego warto przyjeżdżać na premiery teatralne i koncerty filharmoniczne, w którym każdego niemal wieczoru gra się w klubach jazz na najwyższym poziomie. Organizatorzy "Sześciu Zmysłów" w takim kierunku zdają się zmierzać, wykorzystując przy tym nie tylko tradycyjne formy reklamy (jak billboardy), ale też na przykład fora internetowe.

Tyle tylko, że na razie krakowskie życie kulturalne za ich wizją nie nadąża. Spektakle-wydarzenia w krakowskich teatrach zdarzają się bardzo rzadko. Filharmonia przez wiele lat tkwiła w stagnacji, a o operze szkoda nawet mówić. Mimo wygłaszanych od kilku lat deklaracji urzędników, nadal kiepsko wygląda również wakacyjna oferta kulturalna, a grudzień i pierwsze dwa miesiące roku są właściwie martwe. Przydałaby się też ścisła współpraca krakowskich orkiestr (tak aby na przykład nie podbierały sobie gości, nie dublowały swej oferty repertuarowej i nie konkurowały o widzów) i teatrów (żeby uniknąć częstych w Krakowie weekendów z kilkoma równoczesnymi premierami, na dodatek kolidującymi jeszcze z jakimś festiwalem, po których następuje miesiąc bez żadnej premiery). No i nareszcie wybudowanie zapowiadanej od lat hali widowiskowo-koncertowej.

Po czwarte: turyści

To bardzo ważne, bo festiwalowe wydarzenia ściągną turystów do Krakowa tylko na chwilę, a zatrzymać go tu na dłużej może właśnie wysoki poziom codziennej oferty kulturalnej. Trzeba po prostu przekonać gości festiwalowych - a są oni bardzo różni: młodzi, którzy przyjeżdżają na Coke Live Music Festival, starsi o 10 lat uczestnicy Cracow Screen Festivalu, czy stanowiący już dziś większość uczestników Sacrum Profanum czy Misteriów Paschaliów zagraniczni melomani - że w Kraków może im zaoferować ciekawe spektakle czy koncerty przez cały rok.

Bo tylko połączenie nowoczesnej, ciekawej i wartościowej oferty festiwalowej z atrakcyjnym i spójnym programem orkiestr, teatrów, opery i muzeów, mogą sprawić, że za kilka lat nasze miasto będzie się mogło z czystym sumieniem promować hasłem "Kraków - kultura non stop". A skorzystają na tym nie tylko turyści, ale także my, jego mieszkańcy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji