Artykuły

Kolejna bitwa dyrektora legnickiego teatru

Czy protest Głomba może być uznany za sposób na promocję legnickiej sceny i "Dziadów" Raczaka? Niemal każda akcja dyrektora Modrzejewskiej przynosiła pozytywne rozwiązanie. Głomb potrafił wpłynąć na władze miasta, regionu, a nawet przedstawicieli rządu. Legnicka kronika jest pełna akcji protestacyjnych i wystąpień dotyczących Teatru im. Modrzejewskiej i jej szefa. Krytykując Koninę, Głomb musi brać pod uwagę, że nie spodoba się to części środowiska artystycznego i uznany zostanie za awanturnika- piszą Tomasz Wysocki i żbik w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Legnicka inscenizacja "Dziadów" nie dostała zaproszenia na opolski festiwal teatralny. Jacek Głomb, szef teatru, głośno protestuje przeciwko tej decyzji i zapowiada, że w Opolu i tak pokaże spektakl.

O tym, że spektakl Lecha Raczaka nie zostanie pokazany na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych "Klasyka polska", zdecydował Tomasz Konina, szef teatru w Opolu i dyrektor artystyczny imprezy. - Jednoosobowo podejmuję decyzję o tym, jaki repertuar zostanie zaprezentowany. Zależało mi na tym, by to nie był przypadkowy festiwal, ale dobrze przemyślane przedsięwzięcie - mówi Konina.

Głomb, dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy, odpowiada: - To nie jest prywatna impreza Tomasza Koniny. To branżowy festiwal, który ma swój regulamin i radę programową, ale jej opinie zostały zlekceważone. Głomb głośno protestuje przeciwko decyzji Koniny. Poprosił o jej uzasadnienie, a sprawą zainteresowały się media.

Konina: - Sytuacja jest dla mnie niezrozumiała. Do głowy by mi nie przyszło, aby w jakiejkolwiek sytuacji prosić jury o wyjaśnienie, dlaczego nie doceniło, na przykład, mojego spektaklu. Takie decyzje przyjmuje się z szacunkiem i pokorą. A odpowiedź, dlaczego "Dziadów" nie ma, jest prosta: Bo mi się nie podobają.

Czy protest Głomba może być uznany za sposób na promocję legnickiej sceny i "Dziadów" Raczaka?

Legnicka kronika jest pełna akcji protestacyjnych i wystąpień dotyczących Teatru im. Modrzejewskiej i jej szefa. Sylwester 1999 r. - przez centrum miasta idzie czarny marsz pracowników instytucji kultury, którym grozi likwidacja; wrzesień 2000 r. - happening z udziałem artystów teatru w proteście przeciwko obcięciu dotacji; maj-sierpień 2003 r. - czarne flagi na gmachu teatru w odpowiedzi na zmniejszenie wsparcia przez wojewodę; grudzień 2004 r. - Głomb i jego zespół zapowiada zawieszenie działalności teatru, znów chodzi o niską dotację. W reakcji prezydent Legnicy zapowiada odwołanie Głomba.

Niemal każda akcja dyrektora Modrzejewskiej przynosiła pozytywne rozwiązanie. Głomb potrafił wpłynąć na władze miasta, regionu, a nawet przedstawicieli rządu. Prezydent Legnicy, marszałek województwa dolnośląskiego albo ministrowie ostatecznie musieli znaleźć pieniądze na teatr w Legnicy, w którym powstawały jedne z najgłośniejszych w ostatniej dekadzie polskich spektakli, m.in. "Ballada o Zakaczawiu" czy "Made in Poland".

O metodach Głomba w walce z władzami o większe pieniądze głośno było w całej Polsce. Tym razem chodzi o uznanie pozycji artystycznej Teatru im. Modrzejewskiej. Krytykując Koninę, Głomb musi brać pod uwagę, że nie spodoba się to części środowiska artystycznego i uznany zostanie za awanturnika.

Głomb: - Nie protestuję dlatego, że polubiłem protesty. Należy to odbierać jako wyraz odpowiedzialności za mój zespół, za nasze przedstawienia. Nie mogę pozwolić, aby nami manipulowano jak dziećmi. Nie jestem awanturnikiem

Szef legnickiej sceny zapowiedział na środę konferencję prasową w Opolu. Zapowiada także, że i tak pokaże "Dziady" Raczaka w Opolu i to w czasie, kiedy odbywać się tam będzie festiwal.

- Chcą mieć konfrontacje, to będą je mieli - mówi, nawiązując do nazwy opolskiego festiwalu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji