Artykuły

"Dziady" po 17 latach

"Dziady" w słynnej insceni­zacji Dejmka po 17 latach zno­wu trafiły na łamy prasy. Po wspomnieniach Henryka Korotyńskiego opublikowanych w Po­lityce (nr 52), który przypomina prowadzone w 1967 roku "per­traktacje" z twórcą spektaklu, do sprawy wraca Anna Tatarkiewicz w liście do Polityki (nr 5). ,,(...) nadal szeroka opi­nia publiczna nie została do koń­ca poinformowana, kto i z ja­kich powodów podjął decyzję zdjęcia tych "Dziadów" z reper­tuaru. (...)

Tak się składa, że byłam bo­dajże jedyną osobą, która ante factum jednoznacznie ostrzegała władze przed takim krokiem. "Dziady" oglądane dwukrotnie (w tym na premierze) wywarły na mnie, jak na wszystkich wi­dzach, ogromne wrażenie: ode­brałam je jako narodowe miste­rium o głębokim działaniu katartycznym. (...) Gdy doszły mnie słuchy - a "cała Warszawa" aż szumiała od tych słuchów! - że "Dziady" mają być zdjęte, wydało mi się, że to jakiś nonsens, że do tego nie wolno dopuścić. Ja­ko szeregowy członek Związku Literatów, bez żadnych koneksji, zwróciłam się w tej sprawie do Jerzego Putramenta, który spo­wodował przyjęcie mnie przez ówczesnego sekretarza KC PZPR, Wincentego Kraśkę (byłam i jes­tem bezpartyjna). W dłuższej rozmowie przedstawiłam wszyst­kie argumenty przemawiające przeciwko zdjęciu "Dziadów". Odniosłam wrażenie, że trafiały one do Kraśki, niemniej na za­kończenie rozmowy stwierdził, że decyzja już zapadła. Czy roz­mowa miałaby taki sam wynik, gdyby w tej sprawie interwenio­wały zawczasu osoby bardziej niż ja do tego powołane? Nie wiadomo, faktem jest, że przed zdjęciem "Dziadów" nikt poważ­niejszy się tą sprawą nie prze­jął.

W moim przekonaniu zdjęcie "Dziadów" było przykładem decy­zji podyktowanej ciasnym, reduk-cjonistycznym realizmem poli­tycznym. Coś z tej postawy od­najdujemy w tekście Henryka Korotyńskiego. Korotyński naj­wyraźniej odbierał "Dziady" okiem i uchem publicysty politycznego i chyba nadal nie całkiem poj­muje, że dzieło sztuki, w danym przypadku - arcydzieło sztuki dramatycznej i teatralnej, to nie publicystyka, że ma ono całkiem inny charakter i działanie, że trafia do uczuć i podświadomoś­ci, że nie jątrzy emocji, ale je oczyszcza i sublimuje.

W rozmowie z W. Kraśką mó­wiłam o tym, że "Dziady" to sym­bol, że ich zdjęcie może wywo­łać reakcje emocjonalne, trudne do przewidzenia. Tak się nie­stety stało. Co gorsza można od­nieść wrażenie, że z tego zna­miennego, ważkiego przykładu w latach siedemdziesiątych nie wysnuto wszystkich właściwych wniosków. Że w polityce kultu­ralnej popełnia się błędy, wyni­kające z niedoceniania praw, jakimi rządzi się psychika spo­łeczna. A przecież psychika spo­łeczna to realny fakt, z którym polityk-realista powinien, a na dłuższą metę - musi się li­czyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji