Artykuły

Białystok. Orkiestra pod batutą bogacza?

Marcin Nałęcz-Niesiołowski [na zdjęciu], dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej, to wyjątkowo obrotny człowiek. Przy pensji w wysokości ponad 9 tys. zł w samej filharmonii, potrafi dorobić po kilka tysięcy zł miesięcznie. I jeszcze ma sporo zaległego urlopu! Ze średnimi miesięcznymi zarobkami w latach 2005-2006 w wysokości 15 tys. zł brutto to prawdziwy bogacz wśród dyrektorów instytucji kulturalnych na Podlasiu.

Zarobkom dyrektora zaczęliśmy się przyglądać, analizując działalność stowarzyszenia, o którym pisaliśmy w piątek, a które wypłaca mu dodatkowe pieniądze. Okazało się, że pensja Nałęcz-Niesiołowskiego w filharmonii jest często tak wysoka, że przekracza próg określony w tzw. ustawie kominowej! A to za sprawą zaskakującego systemu wynagradzania, na który zgodziły się poprzednie władze województwa. Dyrektor dostaje dodatek w wysokości 40 proc. pensji zasadniczej za każdy poprowadzony koncert (obecnie to ponad 2 tys. zł)! W obowiązkach zapisano mu bowiem dyrygowanie... jednego koncertu miesięcznie. Wystarczy, że poprowadzi cztery w miesiącu, a ma drugą pensję. Może też otrzymywać comiesięczną premię w wysokości 80 proc. pensji.

Pensja jak marszałka

Nałęcz-Niesiołowski dość niechętnie mówi o swoich zarobkach:

- Moje rozliczenie podatkowe jest dostępne na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego. Są tam wszelkie informacje o zawieranych przez mnie umowach o dzieło z instytucjami kultury, agencjami artystycznymi, stowarzyszeniami.

Z oświadczenia wynika, że w 2006 r. Niesiołowski zarobił w sumie 179 tys. zł, z tego w samej filharmonii 112 tys. zł. To tyle co marszałek województwa! W 2005 r. zarobił jeszcze więcej - prawie 183 tys. zł, z tego aż 40 tys. zł pochodziło z umów o dzieło, zawieranych m.in. ze stowarzyszeniem działającym w OiFP.

Skąd taka kasa? Otóż dyrektor Niesiołowski pracuje jednocześnie w dwóch instytucjach - w filharmonii w Białymstoku i w Warszawskiej Orkiestrze "Mała Filharmonia":

- Nie jestem tam (w Warszawie - red.) zatrudniony na etacie - zapewnia. - Ale mogę podać jeszcze kilkanaście innych instytucji, z którymi od wielu lat współpracuję.

Dorabia bez urlopu

W urzędzie marszałkowskim nie ma pisemnej zgody na dodatkową pracę dyrektora. Wydawać by się więc mogło, że w takiej sytuacji Niesiołowski będzie brać urlop na czas pracy w innym miejscu niż Białystok. Ale nie! Nałęcz-Niesiołowski na koniec grudnia 2007 r. miał aż 29 dni niewykorzystanego urlopu.

- A na początku 2007 r. miał urlop zaległy jeszcze z 2005 r. - informuje urząd marszałkowski.

Taka finansowa passa dyrektora może trwać jeszcze wiele lat. Bo choć w grudniu 2004 r. władze województwa powołały go na dyrektora na cztery lata, to w sierpniu 2005 r. powierzono mu obowiązki dyrektora OiFP aż do zakończenia procedury powołania szefa tej instytucji. Gdyby więc opera była budowana przez jeszcze np. cztery lata, Niesiołowski wciąż byłby jej szefem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji