Artykuły

Aktorskie memuary

"Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie przyoblekają tego faktu w słowa" - ten aforyzm Juliana Tuwima ciśnie się na usta, niestety, po lekturze wielu książek polskich artystów współczesnych - pisze Tomasz Z. Zapert w Rzeczpospolitej.

Moda na ich publikację przybyła nad Wisłę wraz z powrotem kapitalizmu. Prywatni wydawcy zaczęli naśladować Zachód. A tam wspomnienia ludzi filmu, teatru i estrady z reguły stawały się bestsellerami. U nas mimo hałaśliwej promocji chwytliwych tytułów ten typ literatury nie odniósł znaczącego sukcesu. Miano bestsellerów zyskały jedynie wspomnienia Zofii Kucówny "Zatrzymać czas" i zwierzenia Maryli Rodowicz "Niech żyje bal", których nakłady przekroczyły 50 tysięcy egzemplarzy. Zachęcony powodzeniem wydawca Kucówny nakłonił autorkę do napisania dalszego ciągu, który też znalazł spore grono entuzjastek. Niewypałem okazały się za to zwierzenia Magdaleny Zawadzkiej. Sądząc po tytule, miały wywołać środowiskową burzę i zbulwersować czytelników. Tymczasem w "Kiju w mrowisko" na uwagę zasługują tylko fotografie.

Z kolei memuary męża Magdy Zawadzkiej Gustawa Holoubka "Wspomnienia z niepamięci" urzekają stylistyką, aczkolwiek są mocno niekompletne. Znacznie wylewniejszy jest inny filar krajowej sceny Andrzej Łapicki ("Po pierwsze - zachować dystans"). Po kilku latach eksrektor warszawskiej PWST opublikował jeszcze memuarystyczny suplement pt. "Rekwizytornia", gdzie dał się poznać jako utalentowany i sugestywny nowelista. A humoreski o opróżnieniu flaszki whisky i próbie błyskawicznego wytrzeźwienia z racji nagłego zastępstwa teatralnego nie powstydziłby się sam Mark Twain.

Rozczarowuje jako interlokutor Zbigniew Zapasiewicz. Nie dość, że jego wypowiedzi zawarte w "wywiadowczych" "Zapasowych maskach" nie są wolne od pomyłek, to na dodatek kipią bufonada, kabotyństwem i megalomanią. To samo można powiedzieć o "Hondzie, psach i drabinie" Adama Hanuszkiewicza. Tyle że wieloletni dyrektor Teatru Narodowego nie poszedł na łatwiznę, udzielając ciągnącego się jak spaghetti wywiadu, lecz sam chwycił za pióro i udowodnił, że jak się zdaje lepiej niż na teatrze zna się na kobietach. Tak przynajmniej twierdzi na kartach kolejnej książki pt "Zbyt duża różnica płci".

Pisane na emeryturze

Tomiszcze poświęcone Andrzejowi Sewerynowi pieczołowicie opracowane przez Teresę Wilniewczyc wyróżnia się przede wszystkim grubością, doskonale zatem pasuje do roli biurkowego przycisku. Natomiast jednym tchem pochłania się reminiscencje Igora Śmiałowskiego "Cała wstecz". Utrzymane w formie gawędy inkrustowanej artystycznymi anegdotami, które etatowy kreator szlachetnie urodzonych przez dekady kolekcjonował i ogłaszał drukiem w ramach satyrycznej "Biblioteki Stańczyka" publikowanej za czasów PRL przez Iskry. Komplementy należały się Edwardowi Dziewońskiemu za przykuwające uwagę, urokliwe "Życie jak w teatrze", a zwłaszcza Jadze Borycie-Nowakowskiej za fascynujące zapiski okupacyjne "A chciałam być tylko aktorką" oraz Augustowi Kowalczykowi, autorowi wstrząsającej relacji z pobytu i ucieczki z KL Auschwitz "Refren kolczastego drutu", skłaniających do porównań z prozą Zofii Kossak-Szczuckiej.

Czy to oznacza, że artyści winni pisać dopiero na emeryturze? Obfitujące w detale książki Juliusza Lubicza-Lisowskiego (u progu III RP najstarszego czynnego zawodowo aktora na świecie) "Notatnik z planu filmowego" i "Wspomnienia starego aktora" przydatne są przede wszystkim teatrologom i filmologom. Podobnie jak tryptyk Witolda Sadowego "Teatr. Plotki, aktorzy, wspomnienia", "Teatr za kulisami i na scenie", "Ludzie teatru. Mijają lata, zostają wspomnienia". Ten zapalony kronikarz teatralny pisze raczej o innych niż o sobie. Ma w tym rutynę, ponieważ od lat redaguje w prasie nekrologi artystów i z tej racji nazywany jest w środowisku Pogrzebaczem.

Trzy po trzy

Trzy tomy "Ćwiczeń pamięci" uzupełnione "Kłopotami młodości, kłopotami starości" ma w dorobku Erwin Axer. Doceniając walory estetyczne jego stylu, nie mogę odżałować, że jedynie fragmentarycznie odnosi się do swoich losów wojenno-okupacyjnych.

Trzy tytuły ("Chłopak z Hollyłódź", "Benefis", "Zdobywanie życia") ma na koncie Jan Machulski. Zawarł w nich m.in. fragmenty dziennika, którego treść przypomina sklep pod szyldem szydło, mydło i powidło.

Bohaterem dwu książek jest Jan Pietrzak. "Co słychać panie Janku?" indagował go Andrzej Roman, jako "Człowieka z kabaretu" przedstawił Andrzej Niziołek. Jan Tadeusz Stanisławski zdążył doprowadzić koleje swych losów do schyłku lat 60. Zabawne "Zezem, czyli o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia", nie będzie miało dalszego ciągu. Żal...

Urszula Sipińska opublikowała "Hodowców lalek", gdzie bez taryfy ulgowej przedstawia peerelowski show-biznes. Mankamentem książki są luki czasowe i tematyczne. Wynurzenia Daniela Olbrychskiego "Anioły wokół głowy" znużyły czytelników autokreacją na silę i minoderyjnością. Chociaż książka nie wzbudziła dużego zainteresowania, autor spłodził kolejną, jeszcze słabszą "Kilka lat z głowy". Obydwie od lat spoczywają na bukinistycznych cmentarzyskach antykwarycznych.

Seks i polityka

Ambiwalentne uczucia towarzyszą lekturze "Wszyscy jesteśmy aktorami" Ignacego Gogolewskiego. Usiłuje on wytłumaczyć, dlaczego w stanie wojennym nie zdecydował się na przystąpienie do bojkotu telewizji. Czyni to w sposób tak zawiły, że niczego nie można zrozumieć. Dywagacje polityczne uzupełnia ciekawostkami. Napomyka m.in. o nieudanym małżeństwie z Katarzyną Łaniewską oraz romansie z Joanną Rawik (nawiasem mówiąc, także prezentującą literackie oblicze - vide "Kocham świat", gdzie wzmiankuje o związku z legendą polskiego pływania Markiem Petrusewiczem). Artystka, która przyjęła pseudonim od imienia i nazwiska bohaterów "Łuku triumfalnego" E.M. Remarque'a, tak posmakowała w pisaniu, że ma na koncie także opowieść o Edith Piaf "Ptak smutnego stulecia".

Wątki damsko-męskie stanowią istotną część wspomnień Bogdana Łazuki zatytułowanych buńczucznie "Trzymam się!!!". Autor ma niemałą praktykę małżeńską, bo aż czterokrotnie wymawiał sakramentalne "tak". Najsłynniejsze było jego pierwsze małżeństwo - z Barbarą Wrzesińską, która po latach - na kartach wspomnień zatytułowanych "Barbara Wrzesińską przed sądem" - ujawniła źle świadczące o eksmałżonku przyczyny szybkiego rozpadu związku.

Wyłącznie paniom poświęcił wspomnienia Tadeusz Pluciński. Spisane z pomocą przyjaciela i eks-dyrektora Syreny Witolda Fillera, opatrzono adnotacją "Tylko dla mężczyzn". Nie wpłynęło to wszakże na wzrost sprzedaży tej niewielkiej - nie tylko objętościowo - książeczki.

Od kuchni

Kłopoty z rozpowszechnianiem swojej twórczości literackiej miał Wojciech Pszoniak. Dość przypomnieć, że dwukrotnie w ciągu kilkunastu miesięcy promował na warszawskich salonach dziełko "Pszoniak & Co, czyli Towarzystwo Dobrego Stołu", w którym okruchy biograficzne stanowiły jedynie przystawkę do wykwintnych przepisów kulinarnych spisanych przez aktora z wykształcenia, kucharza i smakosza z zamiłowania oraz literata z przypadku.

W roli kucharek doskonale wypadłyby bez wątpienia Bożena Dykiel oraz Katarzyna Łaniewska. Mogę tak twierdzić, bo degustowałem niektóre potrawy z przepisów zawartych na kartach ich poradników kulinarnych. Agnieszka Perepeczko też ma na koncie książkę kucharską, skądinąd wykwintną, ale przewyższa koleżanki po fachu dorobkiem literackim. Wcześniej opublikowała razem z małżonkiem Markiem Perepeczko bedeker, a ostatnio zasłynęła ąuasi-reportażem z planu "M jak miłość". Równie pretensjonalnym jak fabuła tej teleno-weli.

Śmiertelne preteksty

Artyści czasami chwytają za pióro, gdyż czują się niedowartościowani, czego dobitnym dowodem wydaje się książka"Czy pani jest żoną tego aktora?" Wandy Majerówny, aktorki drugiego planu, o znacznie sławniejszym małżonku Leonardzie Pietraszaku.

Impulsem do powstania książki "Barbara Brylska w najtrudniejszej roli" stała się tragiczna śmierć córki bohaterki w wypadku samochodowym. Śmierć lub jej rocznica bywa zresztą często pretekstem do wydania książki. Tak było w przypadku przedwczesnego odejścia Darii Trafankowskiej, o której wspomnienia starannie wyselekcjonowała i opracowała Hanna Karolak ("Duśka. Opowieść o Darii Trafankowskiej"). W dziesiątą rocznicę zgonu Romana Wilhelmiego wydano bardzo interesującą biografię autorstwa Marcina Rychcika, a tego lata - z podobnej okazji - zaprezentowano równie ciekawą monografię Tadeusza Janczara napisaną przez Piotra Śmiałowskiego.

Maja Komorowska w maju 1989 r. prowadziła dziennik, który dla potrzeb publikacji rozbudowała o liczne retrospekcje. Z kolei zawał serca skłonił do wynurzeń Jerzego Stuhra. "Chorobę sercową" napisał podczas rekonwalescencji. Książkę uznano za kontrowersyjną. Zbyt mało w niej subiektywnych relacji, zbyt wiele eskapistycznych tyrad. Tej jesieni do księgarń trafi kolejny tom sygnowany nazwiskiem Stuhr. Tym razem zawierający wywiady przeprowadzone przez Marię Malatyrńską.

Co dwie głowy, to nie jedna

Poziom artystycznych wspominków z zasady nie imponuje. O ile dialog Wiesława Królikowskiego i Tadeusza Nalepy, wznowiony właśnie po 14 latach, pozbawiony jest mielizn, o tyle rozmowy Dariusza Domańskiego z Janem Nowickim i Piotrem Fronczewskim rażą powierzchownością. Specjalistkami od aktorskich konterfektów są Barbara Rybałtowska (ma "na rozkładzie" Brylską, Cembrzyńską "Iga sama i w duecie" i Wrzesińską), Elżbieta Baniewicz ("Ona to ja" o Annie Dymnej, "Nie grać siebie" o Januszu Gajosie) i niestrudzona archiwistka Mariola Pryzwan (wspomnienia o Annach: German i Jantar), a miano rekordzisty pod względem liczby tytułów artystycznych dzierży Stanisław Zawiśliński. Aby wydać kolejne, założył nawet własną oficynę Skorpion.

W aktorskich retrospekcjach specjalizuje się ostatnio piosenkarska Lidia Stanisławska, o czym wiedzą czytelniczki barwnych bulwarówek. Tej wiosny do księgarń trafiła jej rozmowa z Januszem Zakrzeńskim "Co mi zostało z tych lat". Etatowy odtwórca roli Józefa Piłsudskiego przypomina, że w "Popiołach" Andrzeja Wajdy grał Napoleona. Zdjęcia realizowano w Bułgarii, a aktor dzieli się przy okazji z czytelnikami historyczną rewelacją, że "Bułgarzy mieli wielki szacunek do Napoleona, bo przecież wyzwolił ich spod niewoli tureckiej". W najbliższych dniach na lady trafi monografia Szymona Szurmieja pióra wszędobylskiej Krystyny Gucewicz, jakieś 15 lat temu autorki dwutomowej antologii związków małżeńskich i konkubenckich rodzimych artystów pt. "Jak się kochają", mocno już zdezaktualizowanej.

Do poduszki

Wertując dziesiątki wynurzeń artystycznych, dochodzę do przekonania, że im mniejszy dorobek i prestiż aktora, tym ciekawsza lektura. W tym przekonaniu utwierdza mnie lektura "Pogromcy łupieżu" Jerzego Karaszkiewicza. Zastanawiam się, czynie popełnił on zawodowej pomyłki, przedkładając Melpomenę nad Kaliope tudzież Euterpe (vide - fragment o rosyjskich aktorach odtwarzających Lenina, w którym słychać wyraźne echa nowelistyki Michaiła Zoszczenki).

Pełna uroku jest bardzo osobista relacja Zofii Wróblewskiej-Mularczyk, żony Adama Mularczyka (taksówkarza z "Nie lubię poniedziałku" i malarza dłoni Adamca z "Poszukiwanego, poszukiwanej") zatytułowana "Adamowe gadki". Polecam też pracę Tadeusza Żukowskiego "Krystyna Feldman albo festiwal tysiąca i jednego epizodu" obfitującą w dykteryjki i cymelia oraz obszerną, wnikliwą i frapującą monografię Romana Dziewońskiego "Irena Kwiatkowska i znani sprawcy". Zażenowanie budzą natomiast z zamierzenia odważne, przynajmniej w sferze erotycznej, wspomnienia Niny Andrycz "Bez początku, bez końca".

Jako środek nasenny świetnie sprawdzaj ą się nostalgiczne "Tylko we Lwowie" Jerzego Michotka, "Pora umierać" - zbiór nudnych jak flaki z olejem "wspomnień, refleksji, anegdot", jak głosi podtytuł, szkiców Krzysztofa Zanussiego i utrzymane w mentorskim tonie "Podwójne spojrzenie" Andrzeja Wajdy. Z grona reżyserów drewnianego pióra nie używa Janusz Majewski. Przekonują o tym dziecięco-młodzieżowa "Retrospektywka" oraz "Ostatni klaps. Pamiętnik moich filmów" . Łapczywie czyta się "Portrety godziwe" oraz alfabet "Klapsy i ścinki" Kazimierza Kutza. Choć niektórych opinii nie sposób podzielać. Spod aktorskiego pióra wyszły też "Bajki i wiersze na cztery pory roku". Moja progenitura z lubością zasypia podczas ich czytania. Czy autorka Laura Łącz będzie z tego zadowolona?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji