Artykuły

Wielki amant polskiego kina. Jerzy Duszyński

Sławę przyniosła mu już pierwsza rola w "Zakazanych piosenkach". Utwierdziła ją dwa lata później komedia "Skarb".

"Prawdziwy dżentelmen"

Cała Polska chodziła na Szaflarską i Duszyńskiego. Kobiety kochały się na zabój w przystojnym aktorze. Taką popularnością i uwielbieniem tłumów cieszył się potem tylko Zbyszek Cybulski.

"Jerzy i Danuta"

Czas im nie sprzyjał. 0 naszej najpopularniejszej parze amantów wkrótce przestało być głośno. A przecież oboje zarówno w "Zakazanych piosenkach", jak i w "Skarbie" stworzyli postacie pełne spontaniczności, życiowej prawdy i jakiegoś zniewalającego uroku, który jeszcze i dziś emanuje z tych wzruszająco skromnych przedsięwzięć naszej kinematografii.

Jeszcze długo potem uważano Jerzego Duszyńskiego i Danutę Szaflarską za małżeństwo także w życiu prywatnym, choć ona była żoną wybitnego pianisty i pedagoga Jana Ekiera, a on mężem pełnej temperamentu Hanki Bielickiej.

"Najlepszy marszałek"

Po tych pierwszych sukcesach zagrał m.in. w "Warszawskiej premierze", "Awanturze o Basie", "Młodości Chopina" i "Mężu swojej żony". Potem zniknął z ekranów. Nie pasował do filmów, które powstawały, podobnie jak jego uroda, elegancja, wrażliwość i dobre wychowanie nie pasowały do zgrzebnej rzeczywistości PRL-u. Nie umiał wpisać się w ówczesne realia, co symbolicznie odnotował Stanisław Bareja, obsadzając go w małej roli obrażalskiego klienta sklepu spożywczego, protestującego przeciwko chamstwu i bylejakości w "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" (1978).

Pod koniec życia jeszcze raz powrócił na ekran, by zagrać marszałka w "Śmierci prezydenta". Był najlepszym Piłsudskim spośród aktorów, którzy mieli okazję odtwarzać tę historyczną postać.

"Jerzy i Marcin"

Film przyniósł mu sławę, ale Duszek, jak go nazywano, realizował się głównie w teatrze. Zagrał wiele pięknych ról, do ostatniej - króla Hiszpanii Filipa II w "Dylu Sowizdrzale" w warszawskich Rozmaitościach.

Życzliwy, serdeczny, o wspaniałym poczuciu humoru, łagodził wszystkie konflikty. Żartował z ludzi, ale nigdy ich nie obrażał. Gdy w latach 60. w Teatrze Klasycznym pojawiła się młoda aktorka Irena Jun z mężem Józefem Wieczorkiem, siedzący obok Duszyńskiego Saturnin Butkiewicz zagadnął go:-Jak się nazywa mąż tej nowej aktorki Junan? Na to Duszyński ze śmiertelną powagą: - Jak to jak? Madras. Tu wyjaśnienie dla młodych czytelników: Junan i Madras to nazwy dwóch jedynie dostępnych wówczas w Polsce gatunków herbaty. Dla każdego miał uśmiech i dobre słowo. - Był cudownym kolegą, serdeczny i bardzo pogodny- wspominała Danuta Szaflarską. Hanka Bielicka też zawsze z sympatią i szacunkiem mówiła o swoim mężu, podobnie jak on o niej. Rozstali się przed laty, ale pozostawali w przyjaźni aż do jego przedwczesnej śmierci w roku 1978. Miał 61 lat.

W publikacji "Sława i przemijanie", napisanej przez Marka Gałęzowskiego, jego syn mówi o nim jak o najbliższym przyjacielu. Wspomina wspólne wyprawy do kin. - To był bardzo skromny człowiek. Niewiele o nim wiedziałem. Może uważał, że najważniejsze rzeczy zdąży mi jeszcze opowiedzieć. Teraz mogę budować swoją historię rodzinną - mówi Marcin Duszyński, jedyny potomek sławnego aktora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji