Artykuły

Nowa formuła PPA - korekta czy kakofonia?

Wraz z nowym dyrektorem Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu zyskał nowy kształt, w którym mieszczą się punkrockowcy, artyści queer, teatry tańca i Doda - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Po ogłoszeniu programu zaczynającego się w piątek 28. Przeglądu Piosenki Aktorskiej pojawiło się pytanie - czy hasło "piosenka aktorska" pasuje jeszcze do nowej formuły festiwalu? Czy PPA nowego dyrektora Konrada Imieli (zastąpił na tym stanowisku Wojciecha Kościelniaka) to wciąż to samo, stworzone przez Andrzeja Kuryłę wydarzenie, któremu patronował prof. Aleksander Bardini, wychowawca kilku pokoleń śpiewających aktorów? Widowisko, na którym występowali Ewa Demarczyk, Jacek Kaczmarski, Edyta Geppert, Zbigniew Zamachowski?

Czy jedyne, co nam zostało z tamtych lat, to szybkość, z jaką rozchodzą się bilety na koncerty? Zgodny z tradycją we Wrocławiu będzie na pewno konkurs na najlepszą interpretację piosenki oraz spektakularny koncert galowy.

Nie dziwi złożony z rosyjskich ballad recital Żanny Biczewskiej. Po ostatnich kilku edycjach - gdy występowała pieśniarka fado Mariza, performerka Laurie Anderson czy Chór Wrzeszczących Facetów - zupełnie na miejscu wydaje się także koncert duńskiej jazzmanki Caecilie Norby czy kompozytora filmowego Yanna Tiersena ("Amelia").

Ale w tym roku we Wrocławiu pojawią się także goście tak egzotyczni, jak queerowy zespół Antony & The Johnsons (występowali m.in. na zeszłorocznym festiwalu Malta w Poznaniu), legenda punkrocka The Stranglers [na zdjęciu] , chór The Shout operujący wszelkimi stylami śpiewu (od gospel po muzykę dawną) i wszystkimi rodzajami przedmiotów (np. megafony), Doda, a nawet teatry tańca (w nurcie Off).

Zmiany zaczęły się jeszcze za dyrekcji Romana Kołakowskiego i Wojciecha Kościelniaka. Konrad Imiela idzie po ich linii - stawia na różnorodność.

Wrocław blisko Sopotu

Organizowany od 1979 roku festiwal (lub od 1976, gdy odbyła się praedycja pod tytułem Liryka Wrocław '76) odegrał ogromną rolę w przywróceniu prestiżu zaniedbanej sztuce piosenki.

Wychował pokolenia artystów, którzy trafili do teatrów rozrywkowych i muzycznych w Gdyni, Chorzowie, Warszawie. Sprawił, że w szkołach aktorskich zajęcia z piosenki przestały być pogardzanym i niedocenianym "michałkiem".

Wbrew definicji Wojciecha Młynarskiego (który twierdził, że "w piosence aktorskiej aktor tylko gra, że śpiewa, a czego nie dogra, to dowygląda") doprowadził do podniesienia standardów warsztatu muzycznego artystów sceny i estrady.

Od 1985 roku zaczął ewoluować w stronę multimedialnego show. Powstała Gala, koncert prezentujący uznanych mistrzów gatunku. To na niej można było zobaczyć laureatów z poprzednich lat oraz artystów starszego pokolenia. Wydarzenie okazało się niezwykle potrzebne, bo przypominające o wybitnych młodych twórcach - ciągle niedostatecznie wykorzystanych, nie dość promowanych, funkcjonujących na marginesie. Czy młodym opłaca się startować w PPA? Co różni jeszcze PPA od festiwalu w Sopocie? Czy nie lepiej udać się do "Szansy na sukces"?

Wrocławskie dzieci PPA

Losy nagrodzonych na PPA na pierwszy rzut oka układają się pomyślnie. Zeszłoroczny zwycięzca Bartosz Porczyk znalazł swoje miejsce w zespole wrocławskiego Teatru Polskiego. Tłumy pań starszych i młodszych przychodzą go tam oglądać w brawurowym, ostrym recitalu "Smycz".

Laureatka sprzed dwóch lat, młodziutka Natalia Sikora, rozpoczęła studia w warszawskiej Akademii Teatralnej i tylko sporadycznie pokazuje się na scenie z akompaniatorem i kompozytorem Pawłem Lucewiczem.

Kolejne płyty wydaje co roku obdarzony niezwykłym głosem Janusz Radek (Grad Prix w 2003 roku), Iwona Loranc (2002), Jacek Bończyk (2001), Katarzyna Groniec (1997), a Maria Peszek (II nagroda 2002) nie przestaje koncertować, podobnie jak Marcin Przybylski (2001), aktor Teatru Narodowego w Warszawie.

Czy można jednak powiedzieć, że sukces zawdzięczają PPA? I występów tegorocznych "młodych zdolnych" nie zagłuszą na przeglądzie rozbudowane gale i koncerty zagranicznych gwiazd? Odpowiedź na oba pytania nasuwa się taka - PPA dawało dotąd prestiż, teraz może dać także realne szanse promocji. Dzięki gwiazdom także konkurs interpretacji ma szansę zyskać nową, bardziej popową publiczność.

Ciekawym bodźcem dla polskich twórców będzie także porównywanie własnych wyobrażeń o "piosence aktorskiej" z propozycjami gości. Zmieniają się style, zmieniają się też warunki i wymagania rynku, na jakim będą funkcjonować młodzi śpiewający aktorzy.

Nie wystarczy dziś umieć zaśpiewać recital - trzeba często odnaleźć się w musicalu, teledysku, multimedialnym show. Należy więc liczyć na to, że nowy program nie okaże się kakofonią, ale niezbędną korektą dostosowującą PPA do naszych czasów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji