Artykuły

Czujemy oddech ducha antycznej tragedii

Wybór recenzji z projektu "Medea 2006" zrealizowanego przez Grzegorza Jarzynę na scenie Kasyno przy Schwarzenbergplatz Burgtheater w Wiedniu.

(...) Kto spodziewał się zobaczyć na tej małej, ale wytwornej scenie Burgtheater eksperymentalny i warsztatowy charakter "projektu" - była to prapremiera - zdumiał się nakładem środków, pewnością stylu i elegancją, z jakimi stworzono tu kino wielkich uczuć.

(...)

Fascynujące jest to, jak urodzony w 1968 roku w polskim Chorzowie reżyser Grzegorz Jarzyna obchodzi się z materiałem "Medei", który opowiada jako dzisiejszą historię małżeńską: tajemniczo owianą nie tylko przez antyczny mit, ale także przez mity z historii filmu, do których inscenizacja zręcznie się odwołuje.

To, w jaki sposób Jarzyna inscenizuje tutaj nie tylko sceny z życia pewnego małżeństwa w czasach konsumpcyjnego przesytu i emocjonalnej pustki, ale także portret psychologiczny morderczyni, a jednocześnie zagadkowy thriller psychologiczny z odwołaniami do Hitchcocka i Polańskiego, ma wielką siłę przyciągania dzięki sugestywnemu językowi obrazów. Imponujące jest to, jak Jarzyna wykorzystuje przestrzeń w Kasynie, z jego wysokimi ścianami i oknami, zdobionymi sufitami i sztukateriami, jako scenę mieszkalną i za pomocą szklanej obudowy, światła i projekcji tworzy estetyczne efekty obcości. Jarzyna jest emocjonalny i patetyczny, tak jak mają odwagę już tylko wschodnioeuropejscy reżyserzy, przy tym jednak nie jest kiczowaty. W postaci dwójki manipulatorów z sąsiedztwa, małżeństwa Tenorów, reżyser wprowadza parę, która zdaje się pochodzić żywcem z "Dziecka Rosemary". A w osobach namiętnej Sylvie Rohrer w roli Medei oraz chłodnego, a przy tym nigdy niesympatycznego Rolanda Kocha ma do dyspozycji dwoje znakomitych aktorów. To przedstawienie fascynuje i pozostaje egzotyczne - tak jak zawsze egzotyczna była historia Medei.

Christine Dössel, Süddeutsche Zeitung, 09.01.2007

***

Porywające!

Pójść, wpaść do środka, zapomnieć się. "mede:a" w Kasynie przy Schwarzenberplatz to trzymający w napięciu spektakl, mimo że historia tego pozbawionego wyjścia uwikłania nie jest nowa.

Fascynujące, sugestywne obrazy inspirują wyobraźnię. Niemal zaletą staje się to, że nie trzeba już wyjaśniać fabuły. Za lakonicznymi zdaniami kryją się potworności: zdrada, dzieciobójstwo, całkowite zniszczenie. To, że nie jest to wyczerpująco opisane, sprawia, że ten temat nadaje się na współczesną scenę.

Młody polski reżyser Grzegorz Jarzyna z zespołem swoich współpracowników i dziesięciorgiem aktorów Burgtheater na nowo opowiada stary mit: mężczyzna, jego żona, dwoje dzieci, kochanka, dla której on opuści żonę.

(...)

Ale w jaki sposób zostaje opowiedziana ta stara historia! Roland Koch jest Jazonem. To sprytny menedżer, dla którego kariera znaczy więcej niż miłość. Wspaniały. Sylvie Rohrer jest Medeą - wstrząsającą w swojej rezygnacji. Czasem jej twarz zastyga w maskę, implozja emocji. Żadnej śmierci w płomieniach, żadnych efektów, tylko nieskończony smutek na końcu.

(...)

Filmowy soundtrack, tło dźwiękowe, elektroniczny szał dźwięków, który narasta aż do eksplozji nie do zniesienia. Światło, które odbija się w wysokich ścianach ze szkła. Słowa jak użądlenia pszczół. Magiczne sceny bez słów, tym bardziej natarczywe. Po blisko dwóch godzinach i długich brawach człowiek oszołomiony i pełen niepokoju wychodzi po schodach w zimną zimową noc.

Eva Maria Klinger, Wiener Zeitung, 02.01.2007

***

Do projektu "Medea 2006" na scenie Kasyno przy Schwarzenbergplatz Burgtheater zaprosił jednego z najważniejszych polskich reżyserów, 38-letniego Grzegorza Jarzynę, który podczas Festwochen 2002 zachwycił "Uroczystością" Thomasa Vinterberga.

(...)

Podziwiamy scenografię (Magdalena Maciejewska) i intensywnie grających aktorów: porywającą Sylvie Rohrer oraz Rolanda Kocha, Mareike Seidl i niesamowite postaci Barbary Petritsch, Michaela Gemparta i Ronald Heina. Efektowne jest makabryczne tło muzyczne. Nie ma żadnych wątpliwości: Medea mogłaby być kobietą z sąsiedztwa. A mit wciąż jest odczuwalnie aktualny w naszych czasach.

H.M., Kronen Zeitung, 02.01.2007

***

Grzegorz Jarzyna osadza antyczną tragedię Medei w Kasynie wiedeńskiego Burgtheater w dzisiejszym kontekście - przekonująco i przytłaczająco.

Przekonująca inscenizacja "Medei" nie może być niczym innym jak tylko teatrem pełnym bólu. Polskiemu reżyserowi Grzegorzowi Jarzynie udało się ją zrealizować - z wielką symboliką. Znacznie oczyścił on tragedię Eurypidesa i na scenie Kasyna zrealizował dzisiejszą wersję.

(...)

Muzyka Jacka Grudnia okrywa spektakl bajecznym płaszczem i prowadzi nas do wnętrza przepełnionej rozpaczą psychiki tytułowej postaci. Medea otruwa rywalkę zaraźliwą siłą swej depresji, mordercza suknia staje się właściwie zbędna. Przedstawienie całego tego spektrum uczuć jest arcytrudnym zadaniem aktorskim, z którym Sylvie Rohrer znakomicie sobie radzi. W studium tego związku, który nawet po 2500 latach wciąż (jeśli nawet w innych warunkach) funkcjonuje według zasad władzy, erotyki, zazdrości i zemsty, Roland Koch wciela się w sprytnego Jazona, dla którego odpowiednia rodzina należy do atrybutów odnoszącego sukcesy biznesmena. Z tej zachłanności pozostają jednak tylko strach i pustka - oba słowa Jarzyna wyświetla na ścianie Kasyna. Aż tyle empatii ten spektakl wcale nie potrzebuje, siła obrazów i intensywność gry aktorskiej zapewniają długotrwały niepokój.

Julia Danielczyk , Die Furche, 04.01.2007

***

Polski autor i reżyser Grzegorz Jarzyna, wychodząc od Eurypidesa, napisał antyczny mit o Medei na nowo. I sam wyreżyserował prapremierę w Kasynie przy Schwarzenbergplatz. Tekst opracował ze swoim zespołem, a aktorów zaprosił do współautorstwa.

Sztukę Jarzyny czyta się pół godziny. Przedstawienie trwa dwie godziny. I właśnie ta przestrzeń między wierszami niesie spektakl. Czujemy oddech ducha antycznej tragedii - w dzisiejszych ubraniach.

(...)

Reżyser dał tekstowi dużo miejsca, katastrofa rozwija się z pewną powolnością. I rozgrywa się przede wszystkim wewnątrz bohaterów. Same ściany, okna i lustro pustego Kasyna stanowią idealną oprawę (scenografia: Magdalena Maciejewska). Obrazy są opracowane bardzo filmowo, a towarzyszy im muzyka.

Judith Schmitzberger, Kurier, 02.01.2007

***

Ileż było już interpretacji historii nieszczęśliwej Medei - poczynając od Eurypidesa, przez Grillparzera po Heinera Müllera. Młody polski reżyser teatralny Grzegorz Jarzyna w żadnym razie nie musi się wstydzić swojego tekstu w tym towarzystwie. Jego wersja jest punktem wyjścia do inteligentnego projektu teatralnego, który sam reżyseruje na ponurej, przejrzystej scenie. Grana przez Sylvie Rohrer dzieciobójczyni pochodzi z Gruzji. Z mężem Jazonem (Roland Koch) i dwójką dzieci przyjeżdża do Wiednia, gdzie jest jedynie obcą. Kiedy Jazon porzuca ją dla Justine/Glauke (Mareike Sedl), córki potentata naftowego, Medea, jak Magda Goebbels, truje dzieci tabletkami.

Rohrer pokazuje w spektaklu wielką sztukę aktorską, potrafi równie dobrze oddać stan zakochania i szczęścia, jak przeszywającą rozpacz. (...) Dzięki wieczorom takim jak ten stajemy się trochę bardziej pewni tego, że inteligentny teatr nigdy całkiem nie wyjdzie z mody.

S. Z., News, 04.01.2007

***

Projekt teatralny młodego polskiego reżysera Grzegorza Jarzyny

Mieszkanie coraz bardziej się zapełnia, związek staje się coraz bardziej pusty. Polski reżyser Grzegorz Jarzyna zręcznie wbudowuje miejsce gry, bogate Kasyno przy Schwarzenbergplatz w Wiedniu, w swoją inscenizację "Medei". (...)

Do tego nieumeblowanego jeszcze wiedeńskiego pałacu właśnie wprowadza się ta para: Jazon i Medea pochodzą z Gruzji, on jest nowobogackim biznesmenem z branży paliwowej, który wyruszył na Zachód z żoną i dwójką dzieci ze względu na lukratywną pracę. Mężczyzna (grający pewnie Roland Koch) szybko tonie w pracy, natomiast kobieta (potrafiąca oddać wiele odcieni Sylvie Rohrer) tonie w mieszkaniu.

Medea zaczyna się izolować. "Ten dom mnie przeraża", powie później. A reżyser Grzegorz Jarzyna robi wszystko, by wesprzeć to wrażenie. W pomieszczeniu coś dźwięczy, skrzypi, huczy, do środka wpadają tajemnicze akordy. Reżyser stawia na atmosferyczne wzmocnienie nastroju. Ta Medea ma więcej wspólnego z Rebeką Hitchcocka czy innymi posępnymi thrillerami niż z mitem pradawnej dzieciobójczyni spisanym przez Eurypidesa.

Polski reżyser, urodzony w 1968 roku w Chorzowie, kieruje renomowanym TR Warszawa. Już przy okazji swojego gościnnego występu z inscenizacją filmu Thomasa Vinterberga "Festen" (2002, podczas Wiener Festwochen) zaskoczył wielkim teatrem, nastrojowym, pełnym dramatycznych zwrotów, ze wspaniałym zespołem.

Jarzyna (...) w swojej pierwszej realizacji w Burgtheater wykorzystuje własną wersję tekstu (w tłumaczeniu Olafa Kühla), która ze starego materiału w niektórych miejscach konstruuje coś na kształt współczesnego filmu francuskiego. Liczne sekwencje spektaklu opowiadają historię konsumpcyjnego przesytu i uczuciowej pustki. Medea na obczyźnie ma wprawdzie dużo pieniędzy, ale nie ma przyjaciół; to kobieta między eleganckimi ubraniami a środkami antydepresyjnymi. Luksusowe stworzenie bez celu i oparcia. (...)

Jarzyna dodaje do antycznej historii wiele rzeczy zadziwiająco nowych, na przykład technika, który kilkakrotnie ratuje Medei życie. Natomiast niemal całkowicie pomija wcześniejsze dzieje Medei.

Karin Cerny, Salzburger Nachrichten , 04.01.2007

***

"Medea 2006"

projekt Grzegorza Jarzyny

premiera 30 grudnia 2006 - Burgtheater/ scena Kasino

reżyseria Grzegorz Jarzyna

tekst Grzegorz Jarzyna

współpraca Michal Walczak

scenografia Magdalena Maciejewska

światło Jacqueline Sobiszewski

muzyka Jacek Grudzień

współpraca Piotr Domiński

wideo Bartek Macias

dramaturg Andreas Beck/Rita Czapka

obsada: Sylvie Rohrer (Medea), Roland Koch (Jazon), Mareike Sedl, Wolfgang Michael, Barbara Petritsch, Michael Gempart, Ronald K. Hein

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji