Artykuły

Uśmiech do końca

„Molier swymi drwinami z senesu i puszczania krwi ocalił życie większej ilości ludzi niż Jenner wynalazkiem szczepienia ospy” – pisze w przedmowie do Chorego z urojenia Tadeusz Boy-Żeleński. Komedia o hipochondryku Arganie, poza farsową intrygą miłosną, jest bowiem bezlitosną kpiną z medycyny jego czasów. Bawi jednak do dziś nawet przedstawicieli medycznego zawodu.

Byłem świadkiem, kiedy całą salę zapełniali lekarze. Strasznie się śmiali, kiedy ze sceny mówiliśmy o nich jako o durniach i kretynach. Bawi ich forma tej komedii i porównanie dzisiejszych osiągnięć medycyny z ówczesnymi — opowiada Andrzej Grabowski, który rolę Argana od dziesięciu lat gra na scenie krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego w przedstawieniu w reżyserii Giovanniego Pampiglione.

To on zaproponował Michałowi Żebrowskiemu, namawiającemu go do współpracy z Teatrem 6. Piętro, warszawską realizację Chorego z urojenia. Zapowiada jednak, że nie będzie przenosił swojej roli w tym samym kształcie. – Gram z warszawskimi aktorami, sam jestem inny i na pewno życzę sobie, żeby był to Molier, na którym uśmiech nie schodzi widzowi z twarzy od początku do końca przedstawienia – mówi Grabowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji