Artykuły

Wietrzenie po żydowsku

Kiedy 16 lipca 2014 r. zmarł Szymon Szurmiej, dla wszystkich zainteresowanych Teatrem Żydowskim stało się jasne, że placówka będzie musiała przejść metamorfozę. Ewolucję instytucji rozpoczął jeszcze sam Szurmiej, ale jej kulminacja przypada na czas obecny

Dyrektorowanie Szymona Szurmieja była w dziejach warszawskiego Teatru Żydowskiego całą epoką. Trwało 45 lat. Kiedy mało wówczas znany wrocławski aktor i reżyser zostawał dyrektorem sceny, 1 września 1969 r. środowisko żydowskie nie otrząsnęło się jeszcze z szoku po wydarzeniach marcowych. W zespole Teatru Żydowskiego pozostała garstka aktorów, którzy swoje kariery zaczynali przed II wojną światową — Ruth Taru-Kowalska, Rywa Szyler-Buzgan, Estera Kowalska, Chewel Buzgan, Michał Szwejlich, Herman Lercher, Piotr Erlich, Seweryn Dalecki… Reszta wyemigrowała.

Szurmiej uruchomił studio aktorskie, wykształcił młode kadry umiejące posługiwać się językiem jidysz, co pozwoliło zachować ciągłość repertuarową, przeprowadził teatr przez trudne pierwsze lata przekształceń ustrojowych, ale… No właśnie. W latach 90. ubiegłego stulecia na kierowaną przez Szurmieja scenę spadła lawina krytyki. Teatr zbierał cięgi właściwie za wszystko — za wystawianie składanek muzycznych zamiast tradycyjnych sztuk, za poziom artystyczny tychże składanek, za jakoby muzealną atmosferę panującą w foyer, za scenografię (według krytyków wyglądającą w każdym przedstawieniu tak samo), wreszcie za aktorstwo. Ukoronowaniem drwin, jakimi kłuto placówkę, stała się recenzja spektaklu, w którym aktorzy wcielali się w amatorów bawiących się w teatr. Autor recenzji twierdził, że przedstawienie jest nieudane, bo amatorów trzeba umieć zagrać, a nie nimi być. Jednak drwiny i tak nie były tym najgorszym, co spotkało Teatr Żydowski. Najgorsza była obojętność, zdarzały się bowiem premiery, które nie doczekały się ani jednego artykułu, ani jednej recenzji…

W ostatniej dekadzie XX w. w Żydowskim nastąpiła także zapaść frekwencyjna. Ten zły trend zaczął się odwracać za sprawą dwóch przedstawień: Kamienica na Nalewkach (premiera w 2000 r.) i Skrzypek na dachu (premiera w 2002 r.). Obydwa spektakle ściągały tłumy, nie było już też problemów ze zgromadzeniem widowni na inne przedstawienia. Nie powstrzymało to większości recenzenckich gderań, ale zmieniło postrzeganie placówki przez widzów. Teatr Żydowski doczekał się licznego grona miłośników, którzy nie opuszczali żadnej premiery, a na ulubione przedstawienia przychodzili po kilka razy. Scena przy placu Grzybowskim zaczęła też przyciągać widownię z innych miast. Długi szereg autokarów zaparkowanych przed Żydowskim stał się widokiem powszechnym. To wszystko sprawiło, że na instytucję znów zaczęli zwracać uwagę dziennikarze i recenzenci.

Symptomy kolejnych zmian pojawiły się w pierwszej dekadzie nowego wieku. Powstała mała scena. Na afiszach można było zobaczyć nazwiska twórców, którzy dotychczas w Teatrze Żydowskim nie reżyserowali i których mało kto z tą sceną kojarzył. Elżbieta Protakiewicz wyreżyserowała Lejzorka (2007) i Opowieści chasydów (2009). Rok 2009 to także premiera sztuki Wyzna(nie) w reżyserii Krzysztofa Rzączyńskiego. Autorka, jedna z aktorek Teatru Żydowskiego (ukryta pod pseudonimem Katia Czarna), podjęła temat stanu ducha młodych polskich kobiet pochodzenia żydowskiego. W 2010 r. odbyła się premiera Księgi raju Icyka Mangera w reżyserii Piotra Cieplaka. Z kolei Maciej Wojtyszko rozpoczął współpracę z Żydowskim od dwóch monodramów: Pieśni nad pieśniami (2010; wykonanie: Jerzy Walczak) i Muru (2011; wykonanie: Ewa Dąbrowska), by następnie wyreżyserować pełnoobsadowe sztuki: Marienbad według Szolema Alejchema (2013) i O karpiu, kozie i trąbce, która gasiła pożary według Isaaca Bashevisa Singera (2014). Singer stał się też inspiracją dla Michała Zadary, który w 2011 r. wystawił przedstawienie 1666, oparte na powieści noblisty Szatan z Goraju. W tym samym roku odbyła się premiera Walizki Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Doroty Ignatjew. W 2013 r. rumuński reżyser Andrei Munteanu wystawił na deskach Teatru Żydowskiego Boga zemsty Szaloma Asza, a w 2014 r. Karolina Kirsz pokazała Dotknij wiatru, dotknij wody Amosa Oza. Jednym słowem, w Teatrze Żydowskim zaczęło się dziać.

Po śmierci Szymona Szurmieja dyrekcję teatru objęła aktorka, reżyserka, piosenkarka, prezes fundacji Shalom, prywatnie wdowa po zmarłym — Gołda Tencer. Niektórzy utyskiwali, że mianowanie jej na to stanowisko na trzy lata, bez konkursu, to błąd, który spowoduje, że w Żydowskim nic się nie zmieni. Tencer podjęła trud udowodnienia, że to nieprawda. W grudniu 2014 r. odbyła się premiera Królestwa wszechwanny Hanocha Levina (reż. Paweł Paszta), zaś w styczniu 2015 r. - Ruchełe wychodzi za mąż Savyon Liebrecht (reż. Jacek Papis). Obie premiery interesujące, obie całkiem inne: sztuka Liebrecht to współczesna, nieco gorzka realistyczna komedia, zaś Królestwo wszechwanny to pełna typowych dla Levina obsesji na punkcie choroby, śmierci i rozkładu turpistyczna groteska, przywodząca na myśl teatr absurdu albo Latający Cyrk Monty Pythona. Największą jednak niespodzianką miała się okazać premiera Dybuka w reżyserii Mai Kleczewskiej.

Na tę premierę czekano jak na żadną inną. Hasło „Kleczewska w Żydowskim” elektryzowało teatralną Warszawę, a 17 kwietnia na widowni zasiedli m.in. prezydent m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Gołda Tencer nie kryła, że tą premierą nie zamierza wywrócić teatru do góry nogami, lecz ukazać możliwości i otwartość zespołu na nowe zjawiska teatralne. „Rozmawiając z Mają Kleczewską, powiedziałam do niej wprost: Maju, chcę przewietrzyć ten teatr, ale bez robienia przeciągu. To zdanie w znaczącym stopniu oddaje to, w jaki sposób myślę o swojej dyrekcji” — mówiła Tencer w jednym z wywiadów. Reakcje na Dybuka są różne. Według jednych Maja Kleczewską stworzyła arcydzieło. Według innych spłodziła nieznośny bełkot. Ciekawych tego tematu można odesłać do licznych recenzji w prasie i internecie. Jedno jest pewne: w najpoczytniejszych mediach, które — pisząc o aktorach Teatru Żydowskiego, nie raczyły na ogół nawet wymieniać ich z nazwiska — pojawiają się analizy stworzonych przez artystów kreacji. Teatr i jego aktorzy znaleźli się na ustach całej Warszawy. A dodajmy, że dyrektor Gołda Tencer — zgodnie z tym, co zapowiadała — bynajmniej nie pozdejmowała z afisza rozrywkowych przedstawień, tak uwielbianych przez widzów. Kamienica na Nalewkach, Skrzypek na dachu, Ach! Odessa — Mama…, Tradycja… Te tytuły wciąż są w repertuarze. I gromadzą tłumy.

W tym roku Teatr Żydowski obchodzi 65-lecie istnienia. Tyle lat upłynęło od momentu, w którym kierowana przez Idę Kamińską scena doczekała się upaństwowienia i statusu normalnej polskiej placówki kulturalnej. Jubileusz to także czas przemian, a co za tym idzie — walki instytucji o dwie rzeczy — pozyskanie nowych widzów i zatrzymanie tych, którzy od lat wierni są swojej ulubionej scenie. Gołda Tencer jako nowy szef teatru ma więc przed sobą zadanie trudne, ale nie niemożliwe. W ciągu 65 lat swojej powojennej historii Żydowski przeżył wiele. Od niewyobrażalnej traumy związanej z Holokaustem, poprzez lata względnego spokoju, tragedię Marca ‘68, gierkowską małą stabilizację, okres stanu wojennego i przemiany ustrojowej, aż po dzisiejsze czasy, w których tak ważne są pojęcia: oglądalność, frekwencja, opłacalność, sprzedaż. Kieruje nim obecnie czwarty — po Idzie Kamińskiej, Juliuszu Bergerze (wiatach 1968-1969) i Szymonie Szurmieju — dyrektor. Teatr z różnych zawirowań społeczno-politycznych wychodził zawsze zwycięsko, choć nie bez szwanku (vide: wspominane w niniejszym artykule lata 90.). Można więc przypuszczać, że i teraz da sobie radę, mocno wsparty z jednej strony na tradycyjnym repertuarze spod znaku Kamienicy na Nalewkach i Skrzypka na dachu, z drugiej — na współpracy z takimi twórcami jak Maja Kleczewską. To szansa, by utrzymać widzów dawnych i zdobyć nowych. I tego warto Żydowskiemu życzyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji