Artykuły

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie... Co? Maraton!

Wbrew obawom publiczność Dziadów nie wykruszała się, a aktorom starczyło energii do końca. 14 godzin w teatrze było wielkim przeżyciem

„Wytrzymam?” - myślał pewnie każdy, kto zmierzał w sobotnie przedpołudnie do Teatru Polskiego we Wrocławiu na 14-godzinny maraton z Dziadami Adama Mickiewicza — po raz pierwszy w historii wy stawianymi w całości, bez żadnych skrótów.

Przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia Jacek Ossowski, wchodząc do budynku, przyznał, że nie wie, czy wytrzyma, ale późnym popołudniem, w czasie kolejnej przerwy, zachwycony szedł korytarzem i powtarzał: „Świetne, naprawdę świetne!”.

Nie on jeden dotrwał do końca tego wyjątkowego maratonu teatralnego. Niektórzy przychodzili po obiedzie, inni wychodzili po kolacji, a jeszcze inni trwali na posterunku od samego początku do samego końca. Niektórym oko przymknęło się na chwil kilka — mnie ukołysała buntownicza pieśń z refrenem „Jezus, Maryja”, ale wybudziła Wielka Improwizacja. Moja sąsiadka przysnęła na sekund kilka w czasie ostatniej, IV części, inni dzielnie wypijali kolejne kawy i nie dawali się zmorzyć. Ba, niektórzy nawet pojawili się w teatrze z maleńkimi dziećmi — jak Jan Pelczar, krytyk filmowy.

Dla spragnionych była kawa i woda, dla głodnych kanapki, bogracz i 20-procentowy upust w okolicznych barach i restauracjach. Co zapobiegliwsi kanapki i batoniki zabrali ze sobą.

Wśród tłumu widzów dało się dostrzec Dorotę Monkiewicz, dyrektor Muzeum Współczesne Wrocław i Olgę Tokarczuk, której postać Mickiewicza jest szczególnie bliska choćby z racji świetnych Ksiąg Jakubowych. Żona poety — Celina — była przecież frankistką, czyli ochrzczoną Żydówką. Wiele lat wśród historyków literatury toczył się spór, czy i matka Mickiewicza również nie należała do frankistów, ale wybitny mickiewiczolog Stanisław Pigoń sporo energii poświęcił na udowodnienie, że nie… Podtrzymajmy jednak wątpliwości, tym bardziej że to słowa z Dziadów, wypowiadane przez ks. Piotra w słynnej scenie widzenia, stały się podstawą do owej zagadki, nad którą kolejne pokolenia łamały sobie głowy: „Z matki obcej; krew jego dawne bohatery, A imię jego będzie czterdzieści i cztery”.

Specjalnie na 14-godzinne Dziady do Wrocławia przyjechali Edwin Bendyk z tygodnika „Polityka”, Sławomir Sierakowski z „Krytyki Politycznej” (reżyser spektaklu Michał Zadara jest częstym gościem na łamach internetowego Dziennika Opinii). Byli Kamil Dąbrowa, były szef radiowej Jedynki, Mateusz Matyszkowicz, nowy szef TVP Kultura, filozof i szef elitarnego konserwatywnego kwartalnika „Fronda LUX”. W pierwszych rzędach na parterze siedzieli Piotr Krajewski, główny kurator Centrum Sztuki WRO i jego żona Wola, dyrektor CS WRO. Byli Alicja i Mariusz Jodkowie — kurator i pomysłodawczyni Dziecięcej

Wytwórni Filmowej oraz szef galerii Entropia. Był też Lech Twardowski, jeden z najlepszych współczesnych polskich malarzy, który, w kuluarach zdradził, że właśnie szykuje się do majowej wystawy w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. A na widowni przysiadła Dominika Figurska, aktorka Teatru Polskiego, która akurat w Dziadach nie gra.

Zaskoczył za to brak polityków (z wyjątkiem związanych z SLD Czesławem Cyrulem i Dominikiem Kłossowskim z urzędu marszałkowskiego). Nie było ministra kultury, prezydenta Wrocławia, marszałka województwa ani wojewody. Nie było szefa Europejskiej Stolicy Kultury, choć spektakl był jednym z elementów jej obchodów, ani szefa wydziału kultury urzędu miejskiego.

Byli za to widzowie. Wytrwali, entuzjastyczni, zachwyceni tym, że uczestniczą w historycznym – nie bójmy się tego słowa – wydarzeniu. Kiedy wychodziłam z teatru, na schodach spotkałam Edwina Petrykata. Ja mu gratulowałam spektaklu, a on powiedział krótko: To publiczności należą się gratulacje. Byliście wspaniali!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji