Artykuły

Tokarczuk o święcie i strachu w teatrze

Nie mam wątpliwości, że oglądając Dziady bez skrótów, braliśmy udział w wydarzeniu historycznym, bezprecedensowym. Cieszę się, że mogłam być w gronie osób, które brały udział w tym święcie — powiedziała „Wyborczej” pisarka Olga Tokarczuk.

Pierwszy raz mieliśmy okazję wysłuchać, a przede wszystkim obejrzeć ten tekst w całości. I od razu pojawiły się nowe refleksje, nowe rozpoznania. W tę sobotnią noc, kiedy słuchałam Ustępu do III części Dziadów, odkryłam wrażliwość społeczną Mickiewicza, jego dar obserwacji, przywiązanie do detalu, reporterski rozmach i talent socjologa.

Mam wrażenie, że jako pierwszy z polskich intelektualistów wykazał się tak czujnym węchem – pokazał w carskiej Rosji to, co później zamieniło się w totalitaryzm, a co w dalszej perspektywie w czytelny sposób łączy się z systemem sowieckim. Mimo że to przedstawienie powstało bez wsparcia ESK, to dla mnie jest ono – jak dotąd – najważniejszym wydarzeniem w roku jej obchodów, zarówno z perspektywy intelektualnej, jak i wspólnotowej.

To perłą polskiej kultury, która powinna pozostać w repertuarze teatru na lata. Nie wyobrażam sobie, żeby wskutek zmian personalnych Teatr Polski przestał grać Dziady! Jednocześnie więc temu entuzjazmowi towarzyszy strach o przyszłość teatru, związany z wygasającą umową Krzysztofa Mieszkowskiego. Wydaje mi się, że po premierze Dziadów dyrektor Polskiego powinien dostać medal i nominację na kolejne lata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji