Artykuły

Wielka improwizacja w celi Konrada

– Kilka dni temu Teatr Ludowy wrócił z występów w Wilnie. Zagraliście między innymi fragmenty III części Dziadów Adama Mickiewicza w miejscu do tego celu niejako stworzonym, czyli w Celi Konrada, w której swego czasu naprawdę więziono wileńskich Filomatów. Jak powstał ten pomysł?

– Rok temu, podczas pobytu w Wilnie przy zupełnie innej okazji, poszliśmy wraz z kolegami zwiedzić tę słynną celę. Dostać się tam jest dość trudno, w końcu jednak pokonaliśmy wszystkie przeszkody i weszliśmy. Ta wizyta wywarła na mnie kolosalne wrażenie, swego czasu grałem w Dziadach wyreżyserowanych przez Konrada Swinarskiego, i to w dodatku jednego z Filomatów. Koledzy poprosili mnie, bym powiedział w tej scenerii Wielką Improwizację. No i powiedziałem… To było przeżycie wręcz metafizyczne, później dziennikarze wielokrotnie pytali mnie o odczucia, ale nie potrafiłem i nie potrafię ich opisać. Wielka Improwizacja w celi, w której siedział sam Mickiewicz, w której umieścił potem akcję kilku scen Dziadów… W każdym razie wtedy postanowiłem przyjechać tu raz jeszcze i zagrać przynajmniej fragmenty III części Dziadów. Po powrocie do Krakowa rozmawiałem z Jerzym Trelą, Konradem z inscenizacji Swinarskiego, który zgodził się ten spektakl wyreżyserować. W końcu co prawda zabrakło mu czasu, ale polecił mi dwóch młodych studentów szkoły teatralnej, Łukasza Kosa i Jacka Wronę, którzy na egzamin po III roku przygotowywali właśnie Dziady. Tak powstał spektakl, zrealizowany, co podkreślam, i upraszam o wydrukowanie tej informacji, dzięki pomocy finansowej Fundacji Browarów „Heweliusz”. Naprawdę zasłużyli na wdzięczność.

Przypomnijmy może Czytelnikom, czym jest Cela Konrada.

– Właśnie tu, w dawnym klasztorze Bazylianów zamienionym na więzienie, na przełomie lat 1823-1824 Rosjanie przetrzymywali Mickiewicza i jego przyjaciół z Towarzystwa Filomatów. Dziś mieści się tam biblioteka wileńskiej politechniki. Aby dostać się do samej celi Konrada trzeba przejść przez zapełnione książkami magazyny i dlatego zwiedzających wpuszcza się tam dość niechętnie. Nad wejściem wisi tablica z informacją o Filomatach, w samej celi wmurowano inną, ze słynną kwestią „D. O. M. Gustavus obiit, hic natus est Conradus”, pochodzącą z tekstu dramatu. Dlatego Piotr Grabowski, grający Konrada, nie musiał pisać tych słów na ścianie, ale wykorzystał historyczną tablicę.

– Czy Litwini nie sprzeciwiali się temu pomysłowi?

– Ależ skąd… W przygotowaniu spektaklu pomagali nam litewscy aktorzy, wraz z nimi, grającymi w swym języku, wystawiliśmy całość w wileńskim Teatrze Narodowym, choć w celi graliśmy sami, tylko część i tylko po polsku. Rzeczywiście, między Polakami a Litwinami zdarzają się konflikty, ale właśnie sztuka powinna nam pomagać w ich przezwyciężaniu. Zwłaszcza sztuka takich pisarzy jak Mickiewicz. Dla nas jest wieszczem narodowym, Litwini kochają go za słowa „Litwo, Ojczyzno moja… ”, ze względu na miejsce urodzenia przyznają się do niego także Białorusini. I bardzo dobrze, tak powinno być, przecież mamy wszyscy wspólną historię.

Te Dziady, na swój oryginalny sposób bardzo „wileńskie”, można zobaczyć także w Krakowie.

Premiera odbyła się 21 listopada, podczas obchodów przypadającej na 26 listopada rocznicy śmierci Mickiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji