Artykuły

Kieślowski demontowany. Rozmowa z Szymonem Bogaczem

- Kieślowski swoim "Dekalogiem" zostawił w nas niezatarty ślad. Zderzanie się z nim, wchodzenie w głąb, szukanie nowych sensów, współczesnych, nowych, własnych było prawdziwym wyzwaniem, do którego namówił mnie Piotr Ratajczak i Remigiusz Brzyk - Justynie Jaworskiej opowiadał Szymon Bogacz.

Justyna Jaworska: Czy Ty to pisałeś w jakimś momencie przełomu czy kryzysu duchowego?

Szymon Bogacz: "Dekalog od.nowa" jest dla mnie pewnym przełomem, dramatopisarskim oraz życiowym. Stoję w nim okrakiem pomiędzy starym i nowym. I może dlatego jest dla mnie trudnym tekstem. Czasem go nienawidzę (jak podczas ostatniego czytania/nieczytania w Lublinie), czasem bardzo dobrze mi się go czyta, ale tylko na papierze. Jest to także jeden z tych tekstów, których widok na scenie niekoniecznie sprawiłby mi przyjemność. Tak, to trudne zdanie, którym musiałem się podzielić.

Zaczynasz od widocznych nawiązań do "Dekalogu" Kieślowskiego, a potem coraz bardziej się odklejasz. Taki był zamysł?

Kieślowski swoim "Dekalogiem" zostawił w nas niezatarty ślad. Zderzanie się z nim, wchodzenie w głąb, szukanie nowych sensów, współczesnych, nowych, własnych było prawdziwym wyzwaniem, do którego namówił mnie Piotr Ratajczak i Remigiusz Brzyk. Możliwe, że tak widzisz budowę mojego "Dekalogu od.nowa", bo pisząc go rzeczywiście stopniowo odklejałem się od pierwowzoru i wchodziłem w swój Dekalog. Choć wciąż inspirowany "Dekalogiem" Kieślowskiego. Bo choćby ostatnia, dziesiąta, część zbudowana jest na słynnym znaczku Różowym Austriackim Merkurym, dla którego bohater Kieślowskiego poświęcił nerkę

Czy ta rewizja Kieślowskiego z części ósmej i dziewiątej to prawdziwa sprawa? Wyciągano mu jakieś soc-debiuty?

Nie, nie do końca. To moja fikcja. Moje odczytanie tego przykazania o prawdzie. Ósme stoi na straży prawdy, nakazuje jej szukać, trwać przy niej i na jej fundamencie budować życie. W ósmej części chciałem się skupić na tym czy prawda może czasem uczynić więcej szkody niż kłamstwo. Choć czy tu tak naprawdę występuje kłamstwo?

Mówiąc, że nie do końca miałem na myśli to, że Kieślowski na studiach nakręcił jakieś propagandowe filmiki (teraz powiedzielibyśmy filmy promocyjne) o lubińskim Zagłębiu Miedziowym. Z tego co wiem, bo nie udało mi się tego materiału zobaczyć, jest to materiał zrobiony po prostu na zamówienie. Ot, wielkie Zagłębie Miedziowe, ludzie pracy, nasze ludowe wielkie dobro. Czyli żadne tam taśmy prawdy, ani tajni współpracownicy. Tym się jednak nieco zainspirowałem i potraktowałem jako główny pomysł tej części.

Ważne jest dla Ciebie kino? Pytam, bo przybywa w teatrze adaptacji filmowych i sami autorzy przyznają, że oglądają raczej  filmy, coś tu się wyraźnie przesuwa. A może przez aluzje filmowe łatwiej znaleźć porozumienie z widownią?

Hmm kino zawsze było dla mnie ważne, ale nie mam poczucia, że w jakiś wielki sposób determinuje to moje pisanie. Choć tu się zatrzymam, bo nagle zdałem sobie sprawę, że właśnie z Zuzą Bućko pracujemy nad szaloną adaptacją serialowej wersji "Nocy i dni" To był jej świetny pomysł!

Powiedz trochę o projekcie CUDOWNIE.

Projekt CUDOWNIE, WUNDERVOLL, ÚŽASNY (premiera w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze 7 czerwca) był naprawdę cudowny! Powstał w ramach transgranicznej współpracy J-O-Ś (od pierwszych liter najwyższych szczytów górskich w tych regionach: Ještěd-Oybin-Śnieżka) trzech teatrów - Divadlo F.X. Šaldy Liberec, Teatru im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze oraz Gerhart Hauptmann-Theater Görlitz-Zittau.

Napisaliśmy go z Zuzanną Bućko, z którą współpracowaliśmy i współpracujemy także przy innych produkcjach, takich jak Klara Zach. Rekonstrukcja, przy naszym spektaklu Karskiego Historia Nieprawdziwa w reżyserii Julii Mark oraz jesteśmy przodownikami pracy w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze. I taka mała prywata - bez Zuzy wiele rzeczy nie mogłoby się tam udać! Byli jeszcze Stefanie Witzlsperger (dramaturżka z Teatru Hauptamanna) oraz Vojtěch Bárta, dramatopisarz oddelegowany do tego projektu przez stronę czeską.

Idea projektu była prosta - czterech autorów z trzech państw i jedno zadanie - stworzyć trójjęzyczny tekst sztuki, który będzie można wystawić bez tłumaczenia. Reżyserowała Karla Štaubertová (niestety Tomáš Svoboda, z powodu choroby nie mógł wziąć udziału w tym projekcie). Owszem, tekst był karkołomnym zadaniem - zbudować go tak, by nie był tylko zwykłym powtarzanym trzykrotnie tekstem w trzech językach - i miło jest widzieć publiczność czeską, niemiecka i polską, która śmieje się w różnych momentach (nie tylko ze stereotypów) i która coraz więcej zaczyna rozumieć.

Jesteś Dramaturgiem w Jeleniej Górze. Jak wyobrażasz swój teatr?

Odsyłam do tekstu Jeleniogórska teatromania, który napisałem z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru i z którego niebawem powstanie komedia.

Tekst drukujemy obok rozmowy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji