Artykuły

Sztuka powinna być misją

Kwota 400 milionów zł jest zdecydowanie za wysoka. Nie oszukujmy się - za chwilę będziemy naprawdę w dużo większych tarapatach i wtedy ciężko będzie znaleźć w budżecie np. 100 milionów, które zasiliłyby szpitale - mówi Stanisław Markowski, artysta fotografik, w rozmowie z Urszulą Wróbel w Naszym Dzienniku.


Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński w ramach Funduszu Wsparcia Kultury wyasygnował na pomoc w związku z epidemią 400 mln zł. Czy jest ona artystom potrzebna?


- Na pewno nie w tej formie zaproponowanej przez ministra. Pomysł Funduszu Wsparcia Kultury i lista beneficjentów to jest ogromny skandal. Przecież to nie jest żadna pomoc twórcom. Ci zdolni, niezależni, nierzadko z trudnością wiążą koniec z końcem, żyją w nędzy. Czy było jakieś kryterium przyznawania tych olbrzymich kwot? Na pewno nie misyjność. Gdyby tak było, to jak wytłumaczyć, że dotacje mają otrzymać celebryci śpiewający skoczne piosenki czy zespoły disco polo. Dlatego uważam, że to, co się stało, jest hucpą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wydaje się w ten sposób nasze pieniądze, pieniądze podatników, którzy naprawdę często sami są w trudnej sytuacji z powodu kryzysu.


Kwota 400 milionów zł jest zdecydowanie za wysoka. Nie oszukujmy się - za chwilę będziemy naprawdę w dużo większych tarapatach i wtedy ciężko będzie znaleźć w budżecie np. 100 milionów, które zasiliłyby szpitale.


Pana zdaniem dotacja nie ma nic wspólnego z kulturą?


-  Moim zdaniem minister kultury powinien natychmiast pożegnać się ze swoją funkcją. Dziś ewidentnie widać, w jaki sposób Piotr Gliński pojmuje kulturę. Okazuje się, że on zupełnie jej nie rozumie, nie czuje. Powiem więcej: gdyby taką listę przygotował minister z Platformy Obywatelskiej, to cały PiS nie szczędziłby na pewno słów krytyki pod adresem ministra. Żądano by jego natychmiastowego odejścia. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz ktoś mógł tych decyzji bronić. To niedopuszczalne.


Opublikowana lista jest bardzo długa. Oprócz celebrytów są na niej też „artyści", którzy dali się poznać ze swych obrazoburczych przedstawień. Wśród beneficjentów znalazł się np. Teatr im. Hübnera w Warszawie, który szkalował postać św. Jana Pawia II. Gdzie tu konsekwencja w hołdowaniu wartościom chrześcijańskim?


- Nie ma żadnej. Brakuje podstawowej świadomości, czym powinna być kultura, co wspierać. Moim zdaniem to jest „grzech pierworodny" popełniony przez rządzących, kiedy doszli do władzy w 2015 r. Wtedy należało się zastanowić, jakie zmiany wprowadzić, w jakiej kolejności naprawić błędy popełnione przez poprzedników, w końcu: co należy promować po tamtym złu, które było, co my mamy naprawiać i co mamy promować. Trzeba było zacząć od kultury. Według mnie gospodarka sama o siebie zawalczy zawsze. Inaczej jest z prawdziwą sztuką. Ta bez wsparcia - zginie. Tu przypomina mi się zdarzenie sprzed kilku lat, kiedy wspólnie z filozofami, myślicielami przygotowaliśmy protest przeciwko wystawianiu przez Teatr Stary w Krakowie wstrętnej sztuki „Do Damaszku". Już wtedy minister nie chciał interweniować, a przecież ta sytuacja świetnie obrazowała, w którą stronę to wszystko zmierza. I niestety, ze smutkiem trzeba przyznać, że nic się w tej kwestii nie zmieniło. Nadal promuje się badziewie!


Dlaczego tak się dzieje?


- Bo kulturą zajmują się ludzie bez charakteru. Uważam, że Piotr Gliński chciałby wszystkim się przypodobać, podlizać. A przy tym kompletnie nie rozumie istoty prawdziwej sztuki. Sztuka powinna być misją, która przecież nie musi być dyktowana przez państwo. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to będzie, tak jak teraz minister, realizował jakiś algorytm, który mu przedstawiono. Czyli wyłożono 400 mln zł, które minister rozdziela zgodnie z jakimś algorytmem. Tych pieniędzy w większości nie otrzymują ludzie kultury. Firmy, instytucje zgłaszające się po dofinansowanie zatrudniają ludzi, którzy załatwiają granty, dotacje. Dzięki temu oni są w stanie pokonać na rynku indywidualnych artystów. Ci nie mają w tym starciu najmniejszych szans.


Poza tym jest to też tzw. układ warszawski, czyli najogólniej mówiąc: wspieramy swoich. Doskonale czuliśmy ten sam mechanizm w Instytucie Sztuki Filmowej. Do tej pory uważam, że mechanizm dotowania filmów nadal nie jest transparentny. A za tym idą naprawdę wielkie pieniądze.


Czyli nieodpowiednia osoba na nieodpowiednim stanowisku?


-  Obecny minister ma kompleks wielkich nazwisk i środowiska, któremu za wszelką cenę chce się podlizać. Jak inaczej wytłumaczyć ogromną dotację dla Fundacji Teatru Krystyny Jandy, która nieraz mówiła, że pluje na obecny rząd, na Polskę.


Pieniądze dostają celebryci, którzy zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jeśli w czasie pandemii odnotowali oni pewne straty, to nie znaczy, że my mamy je im rekompensować. Wszyscy wiemy, jak oni żyją - w dużo lepszych warunkach niż przeciętny obywatel.


Piotr Gliński tego nie rozumie. On chce się im przypodobać. To obnaża tym samym jego bezideowość i kompletny brak strategii.


Brak strategii, która by ratowała polska kulturę?


- Oczywiście. Nie ma tu żadnej wizji. Już kilka lat temu przygotowałem projekt konferencji, w czasie której mogliby się wypowiedzieć profesorowie, filozofowie z różnych środowisk, ci, którzy są w kręgu kultury życia, dobra, prawdy, światła. Nadal taka potrzeba przedstawienia zagrożeń dla polskiej kultury jest ogromna. Trzeba to jasno powiedzieć: kto jest wrogiem, czyja praca będzie owocowała słabością ducha i charakterów. Trzeba mieć tego świadomość i interesować się tym. W przeciwnym razie to, co się teraz dzieje - kultura śmierci - nami zawładnie. Nie można do tego dopuścić.


Czy takiej świadomości w ministerstwie kultury nie ma?


- Nie. Gdyby tak było, to w odruchu samoobrony minister powinien robić to, co najważniejsze. Pamiętajmy, wszystko wychodzi od człowieka - czy ten człowiek będzie chciał zachować religię, tradycje, normy moralne, czy nie. Przecież człowiek to ciało i duch. A duch to jest to, co zaszczepił w nas Bóg, czyli cząstkę twórczą, dlatego człowiek może tworzyć, również sztukę. Minister Piotr Gliński o tym zapomina. Kompletnie nie pilnuje pryncypiów, czyli rozwijania się Polski w duchu prawdy.


Dlatego ja i inni twórcy niezależni, świadomi zagrożeń cywilizacyjnych, będziemy się domagać dymisji ministra. Miarka się przebrała. Fundusz Wsparcia Artystów pokazuje bardzo dobitnie, ile błędów taktycznych popełnił on w kwestii moralnej. Dziś traktujemy to jak naplucie nam w twarz i mówimy: dość!


Dziękuję za rozmowę.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji