Powtórka z Wagnera na początek
Nowy sezon - i sześćdziesiąty pierwszy rok istnienia w powojennym Wrocławiu - Opera Wrocławska rozpocznie Festiwalem Wagnerowskim, czyli wznowieniem wszystkich części tetralogii "Pierścień Nibelunga".
- Ostatni sezon, po powrocie do siedziby opery w gmachu przy ul. Świdnickiej, był dla mnie rozpoczęciem nowej ery w historii Opery Wrocławskiej - tak o poprzednim, jubileuszowym roku działalności opery mówiła wczoraj jej dyrektor, Ewa Michnik.
W obecności ministra kultury Kazimierza M. Ujazdowskiego dyrektor chwaliła się dokonaniami i opowiadała o planach na przyszłość.
Jubileuszowy sezon zamknęła premiera "Zmierzchu bogów" [na zdjęciu], czwartej i ostatniej części cyklu Ryszarda Wagnera "Pierścień Nibelunga". Wagner wróci do Hali Ludowej już w październiku, na rozpoczęcie nowego sezonu teatralnego. W ciągu dwóch tygodni w ramach Festiwalu Wagnerowskiego zaprezentowane zostaną wszystkie cztery części cyklu. Wszystkie w ciągu ostatnich trzech lat zrealizował we Wrocławiu Hans-Peter Lehmann.
Rok 2006 zamkną sylwestrowe przedstawienia "Zemsty nietoperza" Straussa w reżyserii Heleny Kaut-Howson. Polka, od lat mieszkająca w Wielkiej Brytanii, pracowała już we Wrocławiu. Przed trzema laty w Teatrze Współczesnym zrealizowała "Zwycięstwo" z Danutą Stenką w roli głównej.
W marcu 25-lecie pracy na scenie świętować będzie sopranistka Jolanta Żmurko. - Podczas jubileuszowego koncertu nie może zabraknąć córki naszej artystki, Aleksandry Kurzak, niezwykle utalentowanej śpiewaczki, która robi teraz karierę na najważniejszych scenach operowych świata - zapowiada Ewa Michnik.
W marcu przyszłego roku "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego wyreżyseruje Mariusz Treliński. To będzie pierwsze wrocławskie przedsięwzięcie artysty.
Dyrektor Opery Wrocławskiej najwięcej opowiadała o swojej kolejnej wizji: letniej scenie operowej na pergoli obok Hali Stulecia. Według planów Ewy Michnik sezon 2006/2007 zamknie wznowienie "Giocondy", właśnie na scenie w parku Szczytnickim.
Ewa Michnik: - Mam świadomość, że koszt jej budowy jest spory. Liczę na wsparcie i ministra kultury, urzędu marszałkowskiego i władz Wrocławia oraz na udział sponsorów. Gdyby ten pomysł udało się zrealizować, letnia scena mogłaby służyć nie tylko operze, ale też m.in. jazzmanom i teatrom dramatycznym. Z pewnością przyciągnie do Wrocławia tłumy miłośników muzyki.